23/2015 Wielki Piątek - Co za dzień
Piątek, 3 kwietnia 2015
· Komentarze(0)
Kategoria > 0
Wziąłem sobie wolne w pracy - wszak poprzedni dzień spędziłem na badaniach, więc dla odmiany postanowiłem aktywnie odpocząć. Niestety znów limit czasowy oraz niepewna pogoda, która w ostatnich dniach daje ostro w kość. No ale skoro wolne to trza rozruszyć kości.
I tak, poraz kolejny udałem się na tripa po okolicy. Z czystej ciekawości sprawdziłem z jaką szybkością przejade odcinek między Obłaczkowem a KAczanowem - był segment ale niestety z jakiegoś powodu Strava nie dodała mojego wyniku do listy. A szkoda, bo wiatr był naprawdę zacny - raz mnie spychał na pobocze a raz bardzo do przodu.
Stanąłem na chwilę pod kościołem należącym do Parafii pw . Św. Marcina i przyjrzałem się drewnianej konstrukcji. Całkiem zadbane. Dalej pognałem przez siebie - czytaj przez pola - zapominając o tym, ze może być błoto i to sporych rozmiarów. Przekonałem się o tym wkrótce, gdy podmuch wiatru zepchnął mnie i lewą nogą wpadłem do błota :P... damn.
Takie przypadki się zdarzają, więc zmieniajac kierunek jazdy, miałem okazję wysuszyć buta a jednocześnie sprawdzić moc wiejącego wmordewindu. Oj wiało mocno. Przez chwilę byłem u Uziela po czym udałem się do rowerowego sklepu na Gnieźnieńskiej kupić nową obejmę. Następnie zastanawialem się, czy jechać pod wiatro do Czerniejewa czy po prostu wracać do domu.
POjechałem na scieżkę nad zalewem i zauważyłem sporego rozmiaru wyrwę przy drodze rowerowo-pieszego ruchu nieopodal ul. Czerniejewskiej w Psarach Polskich.
Wezwałem straż miejską i przez jakiś czas czekałem na przyjazd - nie doczekałem się ich na miejscu. Jak się potem okazało - panowie Strażnicy byli świadkami wypadku rowerzysty (prawd. na podwójnym gazie), który bardzo mocno przydzwonił głową o kamieniste pobocze drogi.. Widziałem całą zakrwawioną lewą twarz i spuchnięte oko, a w dodatku jegomość narzekał na ból ręki i nogi. Oczywiście została wezwana karetka ale trzeba było okryć kocem termicznym, o czym panowie zapomnieli.
Po dłuższej chwili wróciliśmy do sprawy zgłoszenia, chwilę porozmawiałem i w końcu mogłem ruszyć w stronę domu. Ofkors na skróty przez pola i serwisówkę A2 w Chociczy Wielkiej.
I tak, poraz kolejny udałem się na tripa po okolicy. Z czystej ciekawości sprawdziłem z jaką szybkością przejade odcinek między Obłaczkowem a KAczanowem - był segment ale niestety z jakiegoś powodu Strava nie dodała mojego wyniku do listy. A szkoda, bo wiatr był naprawdę zacny - raz mnie spychał na pobocze a raz bardzo do przodu.
Stanąłem na chwilę pod kościołem należącym do Parafii pw . Św. Marcina i przyjrzałem się drewnianej konstrukcji. Całkiem zadbane. Dalej pognałem przez siebie - czytaj przez pola - zapominając o tym, ze może być błoto i to sporych rozmiarów. Przekonałem się o tym wkrótce, gdy podmuch wiatru zepchnął mnie i lewą nogą wpadłem do błota :P... damn.
Takie przypadki się zdarzają, więc zmieniajac kierunek jazdy, miałem okazję wysuszyć buta a jednocześnie sprawdzić moc wiejącego wmordewindu. Oj wiało mocno. Przez chwilę byłem u Uziela po czym udałem się do rowerowego sklepu na Gnieźnieńskiej kupić nową obejmę. Następnie zastanawialem się, czy jechać pod wiatro do Czerniejewa czy po prostu wracać do domu.
POjechałem na scieżkę nad zalewem i zauważyłem sporego rozmiaru wyrwę przy drodze rowerowo-pieszego ruchu nieopodal ul. Czerniejewskiej w Psarach Polskich.
Wezwałem straż miejską i przez jakiś czas czekałem na przyjazd - nie doczekałem się ich na miejscu. Jak się potem okazało - panowie Strażnicy byli świadkami wypadku rowerzysty (prawd. na podwójnym gazie), który bardzo mocno przydzwonił głową o kamieniste pobocze drogi.. Widziałem całą zakrwawioną lewą twarz i spuchnięte oko, a w dodatku jegomość narzekał na ból ręki i nogi. Oczywiście została wezwana karetka ale trzeba było okryć kocem termicznym, o czym panowie zapomnieli.
Po dłuższej chwili wróciliśmy do sprawy zgłoszenia, chwilę porozmawiałem i w końcu mogłem ruszyć w stronę domu. Ofkors na skróty przez pola i serwisówkę A2 w Chociczy Wielkiej.