Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2013

Dystans całkowity:1223.27 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:50:06
Średnia prędkość:24.42 km/h
Maksymalna prędkość:61.50 km/h
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:87.38 km i 3h 34m
Więcej statystyk

37/2013 | A miało być pięknie

Piątek, 31 maja 2013 · Komentarze(1)
Kategoria > 50
Uczestnicy

Prognoza pogody niezbyt zachęcała do całodziennej wycieczki, wprawdzie przewidywałą więcej słońca niż opadów ale wszędzie mokro, błotno i wietrznie. Miałem popracować ale peszek, prądu nie było :/

Uziel napisał smsa ze jest blisko mnie, więc pozostało dołączyć do niego i pojezdzić po okolicy. Początkowo do Biechowa a potem spontanicznie pomyślałem, ze udam sie na serwis do mojej skrzynki, położonej niedaleko. Niestety sporej wielkości przeszkody sprawiły, ze wizytę należy odłożyć na inna okazję.

Ups

Sanktuarium w Biechowie

Obieram kierunek Września przez Osowo i na prostej drodze przed Nową Wieś Królewską nagle złapał mnie skurcz w lewej ręce, a będąc na kole Uziela, nie mogłem wyhamować i jedynie co pozostało, to wjechać w trawiasty rów. Ne wiem co to miało znaczyć ale całe szczęście, że skończyło się na mokrej dupie. ;-)

Ale to nie koniec peszków, bowiem w Bierzglinku dopadła pana, której tak bardzo obawiałem się :x Cóż, przy okazji dowiedziałem się, ze mam spieprzoną pompkę bo niby pompowała ale powietrze i tak uciekało. o.O. Zatem po Tesco, obraliśmy kierunek sklepu rowerowego - po nową dętkę i pompkę - a następnie na chwilę pod pomnik Kosynierów w Sokołowie. Jak można zauważyć jest tam symboliczna trumna Kosynierów, która została sprowadzona przy uroczystej asyście WP i ma być ona pochowana w kopcu. Z tego co pamiętam, kopiec ma być odnowiony. Zaczęlo chmurzyć, zatem zdecydowaliśmy, ze skoczymy do domu na obiad a potem coś ten teges wymyśli.


Po Tonsilu pozostają takie wspomnienia
Stary Tonsil i nowe osiedle

Wiara Lecha pamięta o bohaterach




Widok z kopca


Dzien Dziecka w parku - bedzie dobrze

Późne popołudnie, Uziel pisze czy jestem gotowy - udałem ze nei słyszałem telefonu, bo najzwyczajniej przysypiałem :P ale potem powrotem w ciuchy rowerowe i dołączyłem do wracającego z Miłosławia bikera. Na szybko wymyślamy traskę: Września - Czerniejewo - Nekla - Września. I to bez zadnego przystanku. Challenge Accepted. Mijamy dziewczynę na rolkach ale chyba miała zły dzień. Ale mimo tego, to ją pozdrawiamy :)

I w ten sposób kończymy ciężki ale jednak przyjemny maj. oby czerwiec był przyjaźniejszy.

36/2013 | Skorzęcin o 7AM? Żaden problem

Czwartek, 30 maja 2013 · Komentarze(6)
Kategoria > 50
Uczestnicy

W nocy wpadłem na tak zajebisty pomysł: wyjechać rowerem po 4-5 rano? Tylko dokąd, skoro muszę do 10. być z powrotem. Padło na Skorzęcin i w ten sposób przekonałem Uziela do mojego wariackiego pomysłu.

Z domu wyjechałem przed 5, z godzinnym poślizgiem ale idealne trafiłem na wschód słońca i ... najchłodniejszy moment w dniu. Zastanawiałem sie czy rzeczywiście nie za krótko ubrałem się. Po drodze mijam osoby, które dopiero wyszły z pobliskiej dyskoteki (niektórym to było bardzo ciepło, skoro ściągneli bluzki ;-)
Z daleka widzę, ze Uziel jest już gotowy, więc bez zatrzymania śmigamy dalej w kierunku Skoja. OCzywiście ulice są pełne kałuż po nocnych opadach ale spoko, warunki są wyśmienite.



Ale niestety tego samego nie można powiedzieć o organizmie, który jeszcze spał. Mięśnie jakieś leniwe, po pierwszej "20" po prostu zastrajkowały. Zatem zatrzymaliśmy się, Uziel shota strzelił a ja rozgrzewkę zrobiłem, co była trafioną decyzją.



Po drodze wielokrotnie zatrzymywaliśmy się, bawiąc sie w paparazzi ;-) Nigdzie się nie śpieszyło, ruch był praktycznie zerowy a warunki na foty były naprawdę niepowtarzalne. Zwłaszcza w lesie przed OW, ponieważ czuło się poranne rześkie nie skażone jeszcze powietrze - zdecydowanie pomogło.





Na sam początek rozwalił mnie widok szlabanu i brak przejazdu dla rowerzystów. Chyba ze też bedą kasować;-). A molo było puściutkie z niewielką ilością dobitków z służbą d/s sprzątania ulic(zek) w roli głównej. I tutaj sobie postanowiliśmy zrobić odpoczynek, taki ponad pół godzinny.

We are the Spirit
Karny kutasik?
Imprezowe kaczki w kolejce po kebaba ;-)
Butelki, puszki, gumy do żucia (chyba) - świetne warunki w skorzęcińskim jeziorze
Prawie jak Santana
Hi, I'ma Swan, White Swan.

Wyciąg narciarski




Tuż przed 8 ruszyliśmy dupska i praktycznie bez postoju po drodze dojechaliśmy do Wrześni tuż po 9. Prysznic, gajer i na procesję. To, że mnie ciut muliło, to inna sprawa.



Jednak trzeba szanować biorytm, nie szaleć za bardzo ale co z tego, skoro rano było wręcz cudnie a po południu bylo burzowo, wręcz dramatycznie?

35/2013 | Las Czerniejewski z krótką wizytą w Nekli

Niedziela, 26 maja 2013 · Komentarze(1)
Kategoria > 50
Uczestnicy

A jednak udało się wyjść wcześniej z sjesty rodzinnej z okazji dzisiejszego pięknego święta. Szybka wiadomość do Uziela i ustaliliśmy kierunek - Marzelewo, Lasy Czerniejewskie. Postanowiłem także zadzwonić do Kerampa i w ten sposób w trójkę postanowiliśmy zwiedzić leśny fyrtel.

W tym celu wszyscy spotkaliśmy się nad zalewem wrzesińskim by wspolnie odjechać w kierunku Marzelewa leśnymi duktami. Keramp wpadł na pomysł ominięcia piachu, jadąc inną ścieżką leśną ale nie do końca to sie mu udało - trafiliśmy w ślepą uliczkę. Powróciwszy na właściwy tor, Uziel zauważył młodą sarnę z daleka - nie do końca wiedziała co robić, a my mogliśmy na spokojnie ją obserwować.





OT wygibasy natury
Stanęliśmy na krótko przy pustostanach w Marzelewie, potem obraliśmy kierunek Nekielski. Po drodze mijamy panie spacerujące po lesie z psem rasy Beagle, który zgłupiał na nas widok - nie wiedział czy atakować, czy nas obwąchać;-) Nie posiadał się z radości atakując Uziela :P.


Droga, którą Gąsiorek sobie robi (ten od futerków i hodowli norek)




A na drodze do Nekli mijamy (kilkakrotnie) dziewczynę, zasuwającą na łyzworolkach. Trzeba przyznać jedno: ma dziewczynę parę w nogach. Zresztą, nie pierwszy raz ją spotkaliśmy. I miejmy nadzieje, ze nie ostatni raz.

Kościół p.w. Św. Andrzeja Apostoła


W Nekli krążymy sobie az trafiliśmy na piękny domek, położony nad stawami a w tle zachodzące słońce. Piękny zachód słońca. Robi się coraz chłodniej i ciemniej, więc wracamy obok DK92 (Droga serwisowa) a potem kawałek do Psar. Z Kerampem żegnamy się tuż przy zalewie, zaś z Uzielem postanowiliśmy sprawdzić, jak wygląda sytuacja pod Tonsilem, bo w powietrzu wciąż było czuć spaleniznę.

W komorze nadal paliło się, wydobywał się ciemny dym ale żadnego wozu strażackiego nie było, co nas zaniepokoiło - wkrótce pojawiły się pierwsze wozy PSP i OSP.

34/2013 | Obejrzeć pożar w Tonsilu i zaliczyć rewiry pyzdrskie

Niedziela, 26 maja 2013 · Komentarze(1)
Kategoria > 50
Uczestnicy

Dziś Dzień Matki, więc siłą rzeczy nie mogłem pozwolić sobie na dłuższą wycieczkę i ograniczyłem się do nieco bliższej okolicy. Tym razem padło na Pyzdrskie okolice, z Pyzdrami w roli głównej.

Ale zanim obraliśmy kierunek Pyzdry, to z Uzielem skoczyliśmy pod Tonsil, gdzie od wczoraj trwa akcja dogaszania pożaru w komorze bezechowej, jednej z najstarszej w powojennej Polsce. Patrząc na zdjęcia z Wiadomości Wrzesińskich czy Nowej Wrześni, rozmiar pożaru budzi postrach.



Do takiego stopnia, ze północna część miasta otrzymała ostrzeżenie przed otwarciem okna i pozostaniem w domach, jesli to konieczne.

A dziś rano to tak wyglądało:



Następnie udaliśmy sięw kierunku Pyzdr, pod zimnawy wmordewind ale dało radę jechać powyżej 20km/h ;-).


W Borzykowie

W samych Pyzdrach zrobiliśmy konkretną fotosesję.


Kościół Parafialny pw. Ścięcia Głowy św. Jana Chrzciciela

Kościół parafialny pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny
Przystanek Perkoz
Kościół Parafialny pw. Ścięcia Głowy św. Jana Chrzciciela z innej perspektywy




Ślady po żydowskich mieszkańcach Pyzdr - czyżby resztki po kirkutach?


To byłby zacny trening biegowy po tych schodach ;)
Tradycyjnie panorama na Pyzdry z mostu

Po drodze postanowiliśmy wykręcić do parku w Kołaczkowie, gdzie znajduje się pałac, należący do Władysława Reymonta, właściciela tejże wsi. W pałacu znajduje sie izba pamięci ale z uwagi na przyjęcie komunijne, odpuscilsmy sobie zdjęcie z frontu, skupiając się na pomniku z tyłu tego budynku.



PO krótkiej wizycie, szybko do domu na obiad. :)

33/2013 | W czerniejewskim lesie

Wtorek, 21 maja 2013 · Komentarze(2)
Kategoria > 50

Dzień jak każdy inny, trzeba było wstać do pracy i dla odmiany, pojechalem rowerem. Z powrotem pod wiatr postanowiłem wykręcić do lasu czerniejewskiego i wyjechać w Psarach.

Mokro nie? :)

Czyżby oberwanie chmury?

32/2013 | Kaliszfornia zdobyta!

Niedziela, 19 maja 2013 · Komentarze(6)
Kategoria > 100, Wmordewind
Uczestnicy

Pomysł na Kaliszfornię powstał po wczorajszej wycieczce i w sumie tylko warunki pogodowe mogły zepsuć koncepcję dzisiejszego wyjazdu - spooory wmordewind i bardzo ostre słoneczko. Ale najgorszy etap to pobudka, nie mogłem za nic się dobudzić rano i jakoś ze sporym opóźnieniem wyruszyłem.
Z Uzielem umówiliśmy się pod Tesco ale ostatecznie spotkaliśmy się na granicy w Borzykowie - myślałem ze będzie on pierwszy ale ... okazało się, ze rozpędziłem i musiałem poczekać ;-) Wspolnie dojechaliśmy do Pyzdr, chwila postoju na moście i jazda.. O ile między Pyzdrami a Gizałkami było przyzwoicie (bo lasy), o tyle do samego Kalisza była nieustanna ciągła walka z wmordęwindem, który robił co chciał. Do takiego stopnia, ze rozpędzony z górki do 35km/h, wiatr wyhamował mnie praktycznie do zera. To jeszcze było do zaakceptowania.
Strażnicy czuwają.
Gorsze od rześkiego (ale jednak) wmordęwindu, były 2 rzeczy: zjebana droga i kijowi kierowcy wszelkich pojazdów. Jednym słowem to tylko Polska. :/
Wracajmy do meritum sprawy. Za Giżałkami zaczęły się pierwsze tereny prawie-wyżynne, a wiatr wcale tak nie ułatwiał. Ale jakoś dojechaliśmy do tego całego Kalisza - na zasadach wymiany lidera, najpierw uziel a potem ja, i znów. W Kaliszforni pozwoliłem sobie na mały postój ze spagethi w roli głównej - tutaj wielkie dzięki Snow za podpowiedz odnośnie lokalu. Ogólnie, Kalisz to najstarsze miasto w Polsce, ma swój klimat ale niestety nie jest do konca przygotowane pod kątem turystyki rowerowej ani pieszej.
Pierwszy techniczny postój w Choczu (bateryja od aparatu padła)
Piła Tango ;-)
Kaliszfornia Tango
Pomódlmy się o dobre żarełko
Dobra, to gdzie my tu jestesmy


W tle Sanktuarium Św. Józefa

Tym razem tylko 75km
Zapomniany szlak rowerowy
w akcji
Nieopodal Brudzewka Bunkier należący do linii nad Prosną w ramach Armii Poznań.
Piknikujemy


Droga powrotna to była czysta bajka i godna współpraca z wiatrem (który ustał w godzinach wieczornych) ale nie największą zmorą były dziury i debile za kierowcami. Taki dłuższy postój zrobiliśmy tuż przy bunkrze w okolicach Brudzewka - tutaj zasługa Uziela, bo to on zauważył. Pozwoliłem zajrzeć do środka i stwierdziłem, że jest w dobrym stanie ale niestety tego samego nie mogę powiedzieć o okolicy, której zasłania mały lasek - szkoda, bo nieopodal płynie sobie Prosna. Tutaj możecie przeczytać coś wiecej o linii bunkrów, skupionych wokół Kalisza ( i tym samym Wlkp).

Pomimo zmęczenia, nadal miałem powerek, co udowadnia ten filmik, nakręconego z bolidu Uziela:

Do samej Wrześni jechaliśmy z dobrym tempem, z przerwami na krótkie rozmowy, bo za dużo aut było (niedzielne powroty) i nie chcieliśmy dokładać cegiełki do statystyk wiadomo czego.
Nie ma baru nad Wartą :/

Najgorsze jest to, ze zjaraliśmy się jak kurczaki na rożnie - ot taki pierwsza letnia opalenizna kolarska na poważnie. I chyba najdłuższa wycieczka w tym roku. ale to oczywiscie nie koniec ;)
Trasa

A teraz czas spać i do pracy.

31/2013 | Powrót do rzeczywistości

Sobota, 18 maja 2013 · Komentarze(1)
Kategoria > 0
Uczestnicy

w samo południe Uziel odezwał się, z porpozycją wyskoczenia gdzieś na mały trening. Nie byłem do konca pewny, gdyż od 2 dni napierdzielały mnie stopy od łażenia po 3mieście. Na szczęście udało się uciec na rower, z Uzielem ustaliłem ze wpadnie po mnie i po prostu pojedziemy z wiatrem zwiedzić rewiry takie-tam-wrzesińskie.
Na samym koncu jestem ja. :P





Tylko psia mać komarzyce atakują :?

Miałem odpuścić sobie dzisiejszy rower, gdyż dopiero co wróciłem z Gdańska,gdzie przebywałem na konferencji. Było niezwykle sympatycznie, mnóstwo nowych kontaktów a przede wszystkim możliwość zwiedzania Gdańska po raz kolejny - woda w morzu jest słona i zimna.

30/2013 | Po porze deszczowej i niekielskie osady Olędrów

Poniedziałek, 13 maja 2013 · Komentarze(8)
Kategoria > 50
Uczestnicy

Początek intensywnego (kolejnego) tygodnia w maju trzeba było uczcić rowerowo. Odezwał się Uziel, który wraca do regularnego kręcenia po chorobie, więc podwieczorny trening rozruchowy sam się zaplanował. A trasa? Nie chcialo mi się włączać GPS'a ale muszę przyznać, ze zrobiliśmy fajne zawijasy w terenie, bo szukaliśmy opuszczonego cmentarza ewangelickiego. Ma to związek z Niekielskimi Olędrami - tutaj możecie poczytać - otwartymi w zeszłym roku szlakami dla rowerzystów i kijkarzy. :)

Uziel a w tle domek. W połowie odnowiony i raczej zamieszkały.
Czas jest bezlitosny ale na szczęście są ludzie, którym los opuszczonych cmentarzy nie jest obojętny.
Fajnie wytyczone trasy na terenie gminy Nekla.

Z minuty na minutę robiło się coraz chłodniej, z 14C temp spadała stopniowo do 11 .. 9.. 8! a a my w krótkich spodenkach, heheh. Ale jadąc na Czerniejewo, rozgrzaliśmy asfalt i praktycznie do samej Wrześni kręciliśmy na spidzie - dzięki czemu było ciepło.

Wrześnica żegna nas...mgłą

I weź, jedz za nim ;-)

Szybki prysznic, szybka kolacja i praca. Życie.

29/2013 | W poszukiwaniu spokoju

Środa, 8 maja 2013 · Komentarze(5)
Kategoria > 100

Miałem odpuścić dzisiejsze rowerowanie, gdyż od samego rana użerałem się z urzędasami oraz z powodu nieprzespanej nocy. Ale dzisiejsza temperatura, zbliżona do letniego okresu, sprawiła że pragnienie kręcenia było silniejsze ode mnie. Zatem pytanie - dokąd tym razem.

Przyznacie mi rację, że jeśli odpocząć to tylko na rowerze, z dala od cywilizacji ;-) To też postanowiłem skoczyć nad powidzkie i tam przesiedzieć popołudnie ( w zasadzie to drzemnąć ;P). Przedtem musiałem domknąć kilka rzeczy i też zrobić sobie prowiancik na drogę.

I tak po godzinie 14. wyruszyłem w trasę, zaliczając krótką wizytę u tow. Uziela w pracy - mam nadzieję, ze niebawem wrócisz na wycieczkowanie w pełni zdrów. Przed Powidzem zauważyłem cyklistę, który nie tylko nie odmachnął (nie przywitał) to jeszcze zaczął uciekać przede mną. Nie mogłem pozwolić sobie na taki numerek, zatem podjąłem wyzwanie i wygrałem w cuglach - zostawiłem go w tyle na prostej, z górki. W samym Powidzu spokój, mało ludzi, głównie młodzi rodzice z dziećmi oraz fani windsurfingu. W sumie to woda była w miarę ok, nie tak lodowata jak miesiąc temu ;-). Poleżałem, obserwowałem i śmiałem się z dziewczyny, która uczyła się windsurfingu ale przede wszystkim wyciszyłem - tego dziś potrzebowałem.


W drodze na górę gradową?

Po dłuższej chwili zacząłem sie zastanwiać dokąd tym razem? Wracać do domu czy może jechać gdzieś dalej, np. nad Wartę? Zajrzałem do locusa, wybierałem różne warianty (Objechać j.powidzkie, łącznie z Anastazewem czy Słupca - Ciążeń - Pyzdry - Września). Niby wybrałem drugą opcję ale z uwagi na dość porywisty ciepły wiaterek, ostatecznej decyzji nie podjąłem.

Wyjezdzajac z Powidza obrałem kurs na dawno nieodwiedzane Polanowo i tam czekała mnie niespodzianka: Bernadyn, który sobie chadzał po całej drodze. Początkowo spora panika, spierdalać czy sposobem Uziela zejść z roweru, pozwolić obwąchiwać i pogłaskać delikwenta. I najlepsze w tym wszystkim jest to, ze podszedł, popatrzył, wybadał i ... olał moją sakwę :/ Zawiedziony podstawą jegomościa, pojechałem dalej, tym razem leśno-polne odcinki dróg.

Panorama k.Polanowa
Ów Jegomość
Dziwne zdjęcie aparat zrobił...


Za Giewartowem mija mnie rowerzysta (niedzielny) zapierniczający na rowerze marki hi-tec (o.O) ale parę minut później role się odwróciły. W Słupcy miałem okazję przyjrzeć ścieżkom rowerowym a w zasadzie znakom drogowym. Pozostawiam to bez komentarza. Pod Lidlem zauważyłem ze GPS logger samoczynnie się wyłączył - ciekawe, z jakiego to powodu.




Wrześnica w Samarzewie

Ekipa Rolkarzy
Warta w Nowej Wsi Podgórnej


Tak do zapamiętania

Do domu wróciłem tuż po zachodzie słońca - idealny czas, bo zdążyłem obejrzeć gol Messi'ego w meczu FBC z Realem ;-). A jutro to zmiana łańcucha na drugi zestaw.

Trasa

28/2013 | Wieczorna przejazdzka

Wtorek, 7 maja 2013 · Komentarze(4)
Kategoria > 0
Takie tam kółeczko po okolicznych wsiach i miasteczkach, zeby rozładować złe emocje dnia wczorajszego i dzisiejszego.

O takie wieczory to wręcz uwielbiam - pachnący i bardzo ciepły oraz brak (jeszcze) komarów :P