Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2012

Dystans całkowity:1299.61 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:50:53
Średnia prędkość:25.54 km/h
Maksymalna prędkość:51.00 km/h
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:64.98 km i 2h 32m
Więcej statystyk

90 | Walking on the moon | w nocy po lesie ;)

Środa, 29 sierpnia 2012 · Komentarze(7)
Kategoria > 50

Giant steps are what you take
Walking on the moon
I hope my legs don't break
Walking on the moon
We could walk forever
Walking on the moon
We could live together
Walking on, walking on the moon




Tak można podsumować dzisiejszą wieczorną-nocną wycieczkę z Uziel75, który najpierw podjechał do mnie a potem wspolnie przez Targową Górkę Żerniki pojechaliśmy do Wrześni. Następnie cel wieczoru czyli Czerniejewo i powrót przez Marzelewo do Wrześni. Gdzieś zgubiłem okulary :(( a w Marzelewie Uziel musiał niestety zdjąć skrzyneczkę, z powodu rozbiórki tamtejszych budynków. Na pierwszy ogień poszła stodoła, która była solidnej konstrukcji. No cóż, ewidentnie kończy się czas osady marzelewskiej.


Wracając do Wrześni zauważyliśmy jakis obiekt siedzący na środku leśnej dróżki.. podjechaliśmy delikatnie.. a tu młoda sarna w bezruchu, jakby była posągiem. Walnąłem fotkę i w spokoju ją zostawiliśmy. W domu dowiedziałem się, że to naturalny odruch w przypadku zagrożenia - ma siedzieć nisko i w bezruchu. dziwnie.



I w sumie bardzo chłodnawo ;)

89 | Bo Wtorek.... test lidlowej czołówki

Wtorek, 28 sierpnia 2012 · Komentarze(1)
Kategoria > 0
Dwa dni nie byłem na rowerku. a to dlatego, ze w niedziele nie chciąło mi się wcześniej z wyra wstać a potem leń mnie złapał... ale później puścił częściowo i postanowiłem umyć rower, przesmarować itp. Roboty było sporo ale opłacało się - dziś się jechało rewelacyjnie ;).

W poniedziałek miałem kryzys energetyczny, ciągle spac mi sie chciało. heh. A dziś wieczorkiem postanowiłem odwiedzić lidla i kupić czołówkę. Wbrew pozorom, bardzo dobrze oświetla otoczenie i drogę - nawet do 8-10m! :)

Skoro mam nowe jesienne ciuchy i oświetlenie, to praktycznie zapewniłem sobię fajną długą (oby!) rowerową jesień :).

88 | Środa - Poznań - Promno - Czerniejewo - Września (TTR & Trakt pobiedziski)

Sobota, 25 sierpnia 2012 · Komentarze(4)
Kategoria > 100, Wmordewind

Pogoda w okolicach południa się wyrobiła, to postanowiłem przejechać się do Poznania i wrócić z niego inną trasą (wielokrotnie planowaną ale nie zrealizowaną). Także chwilowa analiza dostępnych ścieżek i .. w drogę.

Do Środy zajechałem w marędobrym czasie, pomimo całkiem niezłego wmordewindu. U siostry posiedziałem i w końcu trzeba było ruszyć. Stąd też ślad GPX zaczyna się właśnie od rynku (fakt ze wróciłem się po małe zakupy). Wcześniej nie znałem tej drogi, więc troche obawiałem się czy nie będzie piachu (którego bardzo nie toleruję) ale do samego Poznania jechało się bardzo dobrze. Transwielkopolska Trasa Rowerowa była dobrze oznaczona, co sprawiało, że rzadko kiedy zaglądałem do telefonu Przeważnie miałem do czynienia z drogą asfaltowo-gruntową, niekiedy pełną polnych kamyczków i białego kruszywa (te są bardzo be).


Będąc na pograniczu Malty i Antoninka, postanowiłem skoczyć w odwiedziny do przyjaciół - dłuższy żabi skok i byłem pod Termami Maltańskimi. Musiałbym kiedyś się tam przejechać ale jakoś nie spieszy mi się. Następnie powrót na szlak i podążałem dobrze znaną mi ścieżką wzdłuż Cybiny i Jeziora Swarzędzkiego. W Gruszczynie chwilowy postój na uzupełnienie napojów (wszak godzina wieczorna się zbliżała) i dalej na Uzarzewo - droga w większości to utwardzona gruntówka, dało radę gnać ;)








W Uzarzewie muzeum zamknięte na 4 pusty, W Biskupicach miałem okazję wysłuchać próśb księdza w kwestiach Bierzmowania młodzieży, która ma przyjąć we wrześniu a przed Promieńkiem wkroczyłem do.... Parku Krajobrazowego i dalej lasami błądziłem. Zaliczyłem jezioro Dębiniec i do tego momentu troche się pogubiłem. :D Trafiłem na jakieś osiedle i ... jechałem za całkiem ładnymi zgrabnymi rowerzystkami. Także ten :D chwilowa dezorientacja terenu.






Powróciwszy na szlak, przeciąłem drogę z Kostrzyn - Pobiedziska i dalej obok jezior Brzostek i Wójtostwo dojechałem do Kapalicy. Następnie odbiłem w prawo i dzięki skrótowi znalazłem się na szlaku zwanym Traktem Pobiedziskim, która prowadziła przez Wagowo do Nekielki. Właśnie, w Wagowie zwątpiłem czy dalej przejadę bo przecież jest droga ekspresowa a znaki mówiły o drodze dla maszyn ale na szczęście był przejazd pod wiaduktem. Zmiana planu nastąpiła w okolicach Czerniejewa, bo robiło się mega ciemno a nie miałem tak zajebistego oświetlenia, żeby móc lecieć przez las.





Tak narodziła idea kopnięcia się szlakami: TTR do Poznania, z Malty czarno-niebieskim szlakiem do Uzarzewa przez przepiękne tereny Cybiny, jeziora Swarzędzkiego a także obok pradoliny Cybiny a kończąc na Parku Krajobrazowym Promno i przejazdem obok Babskich Jezior do Czerniejewa. Do Wrześni postanowiłem wracać już asfaltem ale w jednym momencie przeżyłem chwile zgrozy - jakis palant w sportowym woziku jechał tak szybko, że ledwo zauwazył mnie i zaczął hamować... a że trafił w dziurę to poniekąð przez chwile stracił kontrolę nad autem. Kupa dymu, pisków i strachu...

87 | Po okolicy

Środa, 22 sierpnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria > 0

Znów wieczorkiem wyskoczyłem na spacerek po okolicznych wioskach i ukochanym zachodzie słońca.



Jeśli nie do/z pracy to po pracy rower musi być :)

85 | poniedzialkowo i upalnie

Poniedziałek, 20 sierpnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria > 50, DPD
Rano trza bylo zostawic autko na kontrolne badania i regulacje. Zarem do pracy pozostao jechac rowerem.

Bylo...bylo goraco

84 | Kanał Gopło - Warta // około-konińskie rewiry

Niedziela, 19 sierpnia 2012 · Komentarze(1)
Kategoria > 50

Dzień zapowiadał się niezywkle upalnie (ponoć ostatnia taka niedziela w sierpniu, w co zbytnio nie chciało mi wierzyć) i z tego powodu rodzice wraz ze znajomymi chcieli wybrać się gdzieś nad jezioro. Padło na Ślesin (dawno żeśmy nie byli) a korzystając z okazji, wziąłem rower i na szybko zaplanowałem trasę rowerową po nieznanym mi terenie. Jak spontan, to spontan.




Po ponad godzinnej i spokojnej jezdzie, rozłożyliśmy się na jeszcze pustawej plaży i po chwili mnie tam nie było. W okolicy było niewiele skrzynek ale też zbytnio czasu nie było, stąd taki niewielki udział w keszowaniu. Skoro okazja się natrafiła i postanowiłem zdobyć pierwszą - Bunkry nad Kanałem Gopło-Warta (OP1946) - prawie by mi sie udało, gdyby nie fakt, ze owa skrzynka znajdowała się po drugiej stronie kanału. FAIL! ;) Odpuściłem i dalej śmignąłem ;]



Był taki odcinek drogi, który bardzo a bardzo utrudniał jakąkolwiek jazde czyli cholernie sypki piach niczym SAHARA! dobre 2km pchania rowerka zaliczyłem a potem już było lepiej. Mijałem opuszczone i zamieszkane wioski (większość na polach, bo w końcu żniwa, c'nie?), niekiedy otwarte jeszcze sklepy.






Tuż przed wlotem do Lichenia znajdowała się kolejna skrzyneczka - Leśny parking. Licheń. - OP380C, gdzie ochoczo stanąłem i mogłem obserwować ruch na trasie (takiego ruchu to chyba nie było na A2!). I w końcu trafiłem do tego Lichenia Starego, miejsca w którym grupa rzekomo światłych duchownych postanawia zbudować wielką bazylikę ku czci... właściwie nie wiem czego. No ale skoro powstała, to można podziwiać wszechobecne złote ornamenty i srebro, będącycmi dowodami ludzkiej głupoty i marnowania N-tych milionów złotych. Szczytem wszystkiego był pomnik dedykowany ofiarom katastrofy smoleńskiej, przy którym pozowały się osoby z uśmiechem - i większości to były starsze osoby. Pozostałe 2 skrzynki w Licheniu odłożyłem na później z uwagi na tłum, masakryczne kolejki a jeszcze gorsi kierowcy. Bo w końcu Licheń to nie tylko Bazylika ale także jezioro plazing.




Zrobiłem na szybko zakupy w Tęczy obrałem kierunkek na Gosławicie a dalej na Bieniszew. Ten etap był chyba najlepszy w tym dniu, bowiem trasa przebiegała w otoczeniu Elektrowni Konin - Pątnów, jezior, kanału itp. Po prostu świetna, wręcz stworzona dla dwóch kółek. Spotkałem też Rowerzystę, który był ciężko doświadczony przez życie a rower to jest forma (jedna z wielu) terapii - kilkakrotnie znajdował się na dnie z powodu alkoholu.







I tak trafiłem nad brzeg gocławickiego jeziora, nad ktorym znajdowała się dzika plaża pełna tłumu. Dalej to tylko do Puszczy Bieniszewskiej, gdzie zaliczylem jedną z dwóch skrzyneczek (Rezerwat "Pustelnik" - OP04B0), bo przy studni św. Barnaby był malutki tłum, który niezbyt chciał odejść a ja czas miałem naprawdę ograniczony. Dodam jeszcze ze w tej samej puszczy znajduje się klasztor Kamedułów i taka ciekawostka - zwiedzać mogą tylko Mężczyźni ;). Opuszczajac Bieniszew, pognałem do Kazimierza Biskupiego (byłem tu na początku maja) i znajac ten fragment drogi, zrezygnowałem z Pątnowa i udałem się w kierunku Kleczewa by na szagę trafić z powrotem do Ślesina.











Trasa może nie jest długa ale odbyła się w trakcie upałów - w krytycznym momencie pokazywała ponad 40*C... Uff. ;) I mimo tego, za żadne skarby nie chciało mi się kąpać w tych "czystych inaczej" jeziorach. Wszedzie zielona, pełna glon - bleh.



Trasa

83 | Popołudniowa wizyta w parku krajobrazowym Promno i w Pobiedzisku

Sobota, 18 sierpnia 2012 · Komentarze(7)
Kategoria > 100

Niby rano miałem wystartować z Uzielem na Zaniemyśl i Śrem ale niestety odczuwałem jeszcze wczorajszy prawie-że-wypadek i odmówiłem mu. Ale za to mogłem się porządnie wyspać i jakoś inaczej zaplanować resztę dnia. Do południa w mieście, zakupiłem tylne oświetlenie na bagażnik oraz spotkałem znajomych, którzy szukali dla siebie rowerów - oczywiście mogli liczyć na moje rady.

Uziel wrócił z trasy zaniemyślskiej i miał jeszcze siłę na oprowadzenie mnie po granicach parku krajobrazowego. Spotkaliśmy się w Kostrzynie, skąd ruszylismy na północ. Piękne tereny, ze trzeba dalej przewertować ;). A po drodze mijałem Grigora z ekipą - dopiero później sie zorientowałem że to on dzięki SMSowi ;). Dude, next time niech ktoś z nas zatrzyma, ok? ;)

Do Wrześni zajechalismy po zmroku ;).













Trasa

82 | Śpieszmy się powoli czyli jak kask ratuje główkę.

Piątek, 17 sierpnia 2012 · Komentarze(2)
Kategoria > 0
Odebrałem kółko z serwisu rowerowego w Gnieźnie i postanowiłem wieczorkiem pośmigać. Odwiedziłem kumpla w Miłosławiu i pogadaliśmy sobie.

W drodze powrotnej zaliczyłem niezły wypadek, z którego udało wyjść obronną ręką i kaskiem na głowie. Nie wiedząc czemu, zagapiłem się i nie zauważyłem samochodu stojącego na poboczu. W ostatniej chwili zauważyłem światła i automatycznie wybrałem lewą stronę jezdni (nikt nie jechał ufff) i po hamulcach! Zrobiłem koziołka (czułem lekkie uderzenie głową o asfalt i w tym wypadku kask uratował) i rower pokulnął do przodu.

Następnie usiadłem i automatycznie sprawdzałem, czy jestem cały. następnie popatrzyłem czy ktoś jedzie a potem zajrzalem do roweru i widze ze ciut przetarte siedzenie (sie kupi nowy na przyszły sezon), rogi straciły lakier i chyba wszystko. A autko? nic a nic. to sie nazywa fuks ;).

Także śpieszmy się powoli.