Wreszcie mogłem wyskoczyć na jakąś szoswą rundkę po okolicy. Mając czas do wczesnych godzin południowych, zaplanowalem kółko między Czerniejewem, Witkowem a Gnieznem... ale przypadkowe spotkanie z pewnym panem zmieniły dalszy przebieg.
Miałem nadzieję, że sobotnia wiosenna aura (lekki mrozik) utrzyma się ale nie.. tuż po opuszczeniu zabudowań miejskich poczułem siłę mroźnego wmordewindu, z którym będę walczył aż do zjazdu S5 w Wierzycach.
Motorem napędowym dzisiejszej jazdy były ... testy ciuchów jesienno-
zimowych, które otrzymałem od Dadelo.pl. Widoczna na zdjęciu czerwona wiatrówka wraz spodnami rowerowymi, poniżej neoprenowe rękawice od Crafta
Oraz bluzka termoaktywna renomowanej firmy
Przypomniałem sobie o termosie, niegdyś towarzyszu długich wypraw jesiennych i wiosennych. Troche pomyślunku jak to transportować i ...
tak. fragment narciaskich skarpet ;-)
----
Hitem dzisiejszego small treningu było spotkanie z pijanym i spiącym Jegomościem, którego spotkałem na parkingu leśnym między Wierzycami a Czerniejewem.
Jegomość spał więc musiałem zagadać do niego:
JA: Halo, Wszystko dobrze ?
On: (chwila ciszy): Kim Pan jest?
JA: Przyjechałem tutaj rowerem. Co pan tu robi?
Nie uzyskałem odpowiedzi, więc po chwili zastanowienia wykręcilem 112, poprosilem o policję, podając lokalizację zdarzenia. Nagle Jegomość ruszył, zaczął krzyczeć, że mam go zostawić w spokoju i ucieka w stronę Czerniejewa. NIe zwrócił uwagi na fakt, że ...porusza się środkiem publicznej drogi i mijają go auta na zapałkę.
Wtedy poczułem woń alkoholu, o czym poinformowałem Dyspozytorkę (byłem w kontakcie). Wróciłem po rower i Jegomościa nie było.. Ale po chwili ujrzałem jak pan w czarnej kurtce z białym kapturem ukrywa się za drzewem.
Czekałem na poboczu, myślałem żeby dać ten termos z gorącą herbatą z imbirem ale obawialem się, ze może spierdolić w głąb lasu. Po dłuższej chwili przyjechał radiowóz i wraz z policjantem udałem się pod drzewo, za którym najzwyczajniej w świecie uciął drzemkę.
Okazał się bezdomnym ale jak tu trafił ... nie mam zielonego pojęcia. Policjant spisał jego dane, potem moje jako zgłaszajacego i mogłem jechać dalej
Z ust Bezdomnego padło pytanie:
Dlaczego to zrobiłem?
Ano nie mogłem ot tak... zostawić go w oddali od zabudowań.
-----
Reszta trasy przebiegła bez neispodzianek. Przystanąłem sobie nad Wrześnicą, która wylała się z koryta
Co za dzień.