Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2014

Dystans całkowity:254.04 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:11:13
Średnia prędkość:22.65 km/h
Maksymalna prędkość:32.80 km/h
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:63.51 km i 2h 48m
Więcej statystyk

4/2014 W Powidzu

Poniedziałek, 6 stycznia 2014 · Komentarze(3)
Kategoria > 50

Wprawdzie miałem jechać od samego rana ale tak jakoś wyszło, że wstałem ciut później i plan całodniowej wycieczki legł w gruzach. Niemniej postanowiłem wyskoczyć do Powidza - szybkie zakupy, śniadanko i ... czyszczenie roweru po poprzedniej wyciecze, bo był... w kiepskim stanie. Warunki atmosferyczne, jak na styczeń, bardzo ciepłe i niespotykane dotąd. Boję się, ze Zima może przeciągnać do późnej wiosny :/

Niby mieszaniec ale dusza husky/alamuta.
Jechało mi się dobrze, utrzymywałem stałą prędkość ale niestety im bliżej Powidza, tym wyczuwałem coraz większy kryzys - czułem zmęczenie w mięśniach, brak formy robi swoje. Na miejscu dłuższa chwila odpoczynku na wszamanko i sesję zdjęciową a potem w drogę powrotną ale tym razem przez Ruchocinek, Mielżyn i Gutowo Wielkie. 
Tradycyjna sesja z Krosnajerem w tle ;)Panorama z PowidzaZachód słońca w RuchocinkuJeszcze inny zachód, tym razem w okolicach SzemborowaW drodze do domuKoleje Wielkopolskie w akcji
Będąc we Wrześni, postanowiłem troszkę pofocić - wszak postświąteczny klimacik trzeba uwiecznić.
Ratusz we WrześniSzopka przy skwerze Dzieci Wrzesinskich

3/2014 Po okolicy: Połażejewo Giecz Opatówko i Września

Niedziela, 5 stycznia 2014 · Komentarze(6)
Kategoria > 0
Poranek zapowiadał się dość słonecznie, więc już wiedziałem, że spędzę niedzielę częściowo na rowerze ale czułem zmęczenie z wczorajszego napierdzielania. Zanim zdecydowałem wyjechać, musiałem, jedną rzecz w domu zrobić a obiadek przełożyć na później - szkoda czasu ;]. Zastanawiałem się, którędy podreptać rowerem. Napisałęm do Kkkrajek ale niestety dziś jest zajęty, więc plan zdobycia Środy Wlkp legnął gruzach. Co nie oznacza żeby nie jechać w tym kierunku? ; Ciuchy po wczorajszym treningu nie doschły do końca, więc trzeba było skorzystać z awaryjnego zestawu. 

No jak już wywlokłem z tego domu, to było słuchać szum opon i muzykę w uszach dostarczaną przez spotify. Tak tak, wciąż noworoczna playlista ;-). Pierwszym przystankiem była droga, prowadząca do pobliskiego pałacyku Kosińskich w Połażejewie. Wcześniej była zarośnięta ale nowy właściciel zajął się nią (tak się mi wydaje), co zdecydowanie ułatwiło dojazd do głównej drogi Soda - Września. 
Photosphere w Andku. Sesja ;-)Mój krosnajer w skapany w popoludniowym sloncu
Stanąłem w końcu przy ogrodzeniu / bramie do pałacu i podziwiałem znów to, co zaszło na przestrzeni kilku lat, kiedy to z rudery zmienił się w piękny obiekt, z głownym przeznaczeniem na bankiety, nocleg, itp. Sam pałacyk prawdopodobniej powstał przed 1864 rokiem (wtedy poraz pierwszy pojawił sie na pruskich mapach)  na zlecenie Kosińskich (de facto ten sam ród, powiązany z właścicielami Targowej Górki, której właścicielem był generał Antoni Amilkar Kosiński, współtwórca Legionów Polskich we Włoszech). W międzyczasie zauważyłem popierdalającego wojewódzką na białej szosie - jak sie potem okazało, to był  Seba

Brama przed palacykiem KosińskichPalacyk z dziedzińcemDla porównania - przed wykupem i remontem generalnymupierdolony rowerek ;-)
Następnie na szagę dojechałem do Giecza (właściwie to do Grodziczka ;-), siedziby pierwszych Piastów która znajdowała się  na przecięciu najważniejszych szlaków ze Wschodu na Zachód czy też z morza Śródziemnego do Bałtyku. Ale znalazłem  bardzo ciekawą dyskusję na temat rzekomej pierwszej stolicy nie w Gnieźnie a w Gieczu: :

"Gazeta Wyborcza": Najstarszym piastowskim grodem był Giecz, a nie Gniezno. A głównym budowniczym państwa Polan był nie Mieszko I, ale jego ojciec Siemomysł - dowodzą najnowsze badania poznańskich archeologów. Badania dendrochronologiczne nie pozostawiają wątpliwości: gród w Gieczu zbudowano w latach 60. IX wieku - gród w Gnieźnie (dzieciom w polskich szkołach znany m.in. z legendy o Lechu, Czechu i Rusie) postawiono dopiero około 940 roku. Historycy podkreślają jednocześnie, że już przed 940 r. Gniezno mogło odgrywać inną rolę - miejsca pogańskiego kultu. W latach 30. X w., gdy państwo rządzone było przez Siemomysła, ojca Mieszka I (choć stuprocentowej pewności co do tego ojcostwa historycy nie mają), pod topór poszły ogromne połacie lasów w centralnej Wielkopolsce. Z dębowych bali zbudowano wtedy najważniejsze grody formującego się państwa: Gniezno, Bnin i - być może - Poznań. Wiemy też teraz, że to Siemomysł, a nie Mieszko jako pierwszy rozpoczął ekspansję terytorialną. Archeolodzy mają dowody na spalenie i zniszczenie przez Piastów całej sieci grodów plemiennych położonych między Obrą i Baryczą. Po dojściu do władzy Mieszko I przebudował grody założone przez ojca - m.in. ten na Ostrowie Lednickim. W latach 70. X wieku Mieszko przyłączył pas ziemi nadnoteckiej - wały grodu w Santoku datowane są właśnie na 970 r. W tej i kolejnej dekadzie mamy do czynienia z akcją scalania ziem państwa i budowania nowych grodów na terenie całej Wielkopolski. Jak skomentujecie te najnowsze badania archeologiczne?
- Jarpen Zirgin

Na mostku w drodze do Grodziszczka a w tle rzeczna fosa grodziskaPamitkowa tablicaStare i nowe muzeumSanktuarium Matki Bożej Pocieszenia
Jadąc w stronę Nekli, przypomniałem sobie o mauzoleum pw. św. Andrzeja Boboli, na który naprowadził mnie Uziel. I tuż obok Mauzoleum znajduje się duży kamień z tablicą o pochówku powstańca wielkopolskiego Andrzeja Wize oraz jego ojca, posła na Polski Sejm Dzielnicowy w 1918 roku.  Samo mauzoleum było poświęcone Andrzejowi, splądrowane przez radzieckie wojska ale jednak przetrwało do dnia dzisiejszego. Co ciekawe, przypomina to rogalińskie mauzoleum rodu Raczyńskich. 

Mauzoleum w Dzerznicy czy w Rogalinie?Pomnik syna-powstańca i ojca-poslaNo to Hop hop!
Będąc na miejscu spotkałem rodzinę, spacerującą po parku i po rozmowie z nią dowiedziałem się kilku fajnych rzeczy choćby o istnieniu dworu w stylu szwajcarskim w tej samej wsi ale neistety musiałem szybko zmyć, z uwagi na upływający czas. Neklę ominąłem, wolałem udać się w stronę Podstolic a dalej przez Opatówki do mojej Wrześni. Pokręciłem po niej i wróciłem do domu. 

 kościół św. Katarzyny Aleksandryjskiej  w Opatówku
Początkowo było ciężko rozkręcić, postanowiłem sobie, ze nie ma co dziś trenować i że lepiej sobie przypomnieć okoliczne zadupia ;-). I tak włąśnie było dziś! :)

2/2014 Prostakącik

Sobota, 4 stycznia 2014 · Komentarze(5)
Kategoria > 0

Mając wolne popołudnie, postanowiłęm wyskoczyć na mały prostokącik (mocno zbliżony do Uzielowego Trójkąta) w ramach treningu, gdyż brakowało mi tego coś. Miałem ograniczony czas, ponieważ wieczorkiem planowałem wyjazd do decathlonu po pierwsze w życiu buty do biegania. Zawsze się przydadzą ;). 

W każdym razie szybko się ubrałem, uzupełniłem bidon i sprawdzałem oświetlenei rowerowe i sam rower ofkors. Cale szczęśćie, ze za ciepło to się nie ubrałem i mogłem sobie pozwolić na nieco szybsze sprinty. Sama trasa nie była rewelacyjna, dlatego całość dopełniła playlista noworocznego wydania (dzięki @k4r3l za linka!):

W międzyczasie pozwoliłem sobie na małe sesje zdjęciowe.
Był jeszcze czystym rowerem ;-)
Jazda bez trzymanki

Nekielskie stawy rybne

1/2014 | Noworoczny Skorzęcin - rozpoczęcie sezonu AD 2014

Środa, 1 stycznia 2014 · Komentarze(1)
Kategoria > 50
Uczestnicy

Stało się! W dniu dzisiejszym rozpocząłem kolejny z rzędu sezon rowerowy i to w doborowym towarzystwie - Uziela - ale w sumie miałem to zrobić nieco później. A to dlatego, ze ostro sobie pobalowałem w sylwestra i obawiałem się nie tyle kaca co promili, bo alkoholu to trochę było. 


Odpaliłem sobie Spotify:

W każdym razie, podjąłem męską decyzję i po 17.30 pojawiłe się we Wrześni z gorącą herbatką w plecaku, by razem z Uzielem po raz pierwszy w tym roku udać się do - żadna nowość ;-) - Skorzęcina. PO krótkiej rozmowie udaliśmy się w stronę celu, zwracając uwagę na przymrozki i wybuchające fajerwerki. Tempo było mniej więcej równe, oczywiście ja wyrywałem się do przodu ale w Gorzykowie przyhamowaliśmy ze względu na wysokie ryzyko spotkania 3.stopnia z psami z pobliskiego gospodarstwa ale - całe szczęście, ze imprezowały dalej psiaki. 

Do samego Skoja było spokojnie choć mocno wilgotno zarówno w powietrzu jak i na drogach, co się odczuło w drodze powrotnej.  Gdy osiągnęliśmy cel, podjechalismy na molo, stwierdząc ze chyba nikogo nie było wczoraj. Zawartość śmietnika (pozostałości po flarach) zweryfikowała nasze przypuszczenia. 

Dobrze schłodzone Tyskie na dnie jeziora
W centrum postanowliśmy urządzić tymczasowe cafe z kawą Arabica i herbatą Roiboos jako menu główne. Po paru minutach musieliśmy się zwinąć, bo mięśnie zdążyły ostygnąć i trzeba było je na nowo rozgrzać. Powrót, mimo lekkiego wiatru, był spokojny - pewnie dzięki dawce Olimpa. Trzeba było troszkę uważać, bo drogi były białe. I tak o to po 21 zawitaliśmy we Wrześni ;-)


Mam sporo planów rowerowych na nowy sezon, który się właśnie zaczął, przede wszystkim liczę na:
  • podbój morza w jeden dzień?
  • zwiedzanie Kaszub podczas długich weekendów?
  • 2 tygodnie urlopu na rowerze (być może morze i np. Bieszczady?)?
  • dokończenie zwiedzania morza od Helu do Krynicy Morskiej/Piasków?
  • zwiedzanie całej Wlkp?
  • przekroczenie 10 000km, zmieścić sie w przedziale 10 - 12k km? 
  • jakiś zlot wielkoposkich BS? ;-)
Poza tym, aby nie było bałaganu (serwisów jest od groma), postanowiłem że:
  • Wszelkie stats dotyczących wyjazdów (w końću mam własnego garniaka) będę zapisywał w Endomondo i/lub Strava
  • Najciekawsze trasy będę umieszczał na trail.pl i/lub navime.pl 
  • Zdjęcia uploadował w ramach konta na G+ (dawne picasaweb)
  • Jedynym blogiem rowerowym będzie właśnie ten blog ;-)
Wszystkiego dobrego w nowym roku!