Dziś miała być szosówka ale zapowiadali deszcze na późne popołudnie, więc ponownie do pracy MTBem i kurde trochę martwi mnie ta przerzutka - najwyżej poczekam do jesiennych wysprzedaży i kupię nową deorkę.
A prognoza pogdy sie sprawdziła :/ zaczęło padac - raz mocnie a raz słabiej - i trzeba było zmienić plany. Szlag trafił przekroczenie 1000km w czerwcu ale coś tam pokreciłem. 2x objechałem gnieźnieńską strefę kibica, gdzie tłum zagęszczał się z minuty na minutę. i to pomimo niepewnej pogody! :)
A wieczorem wiadomo - mocno trzymałem kciuki za naszych i kurde zabrakło farta, co jest niesprawiedliwie. Awansowała drużyna, która praktycznie zadnego dotąd meczu nie wygrała ale najważniejsze jest to, że mamy dobrą (wreszcie drużynę!)
Miałem plan, zeby na szybko skoczyć gdzieś w teren i padło na tradycyjną pętelkę w stronę Jankowa. Jednak coś sie dzieje z tylną przerzutką bo mocno pracuje oraz zbiera łańcuch, gdy kręcę korbą do tyłu.
Na więcej kilometrów nie miałem czasu ale wieczorem zajrzałem do przerzutki i .. chyba mam krzywy wózek :/
Miałem w planach Promno i objazd totalnie lasami - za sprawą Micora - ale późnym popołudniem niespodziewanie przyszedł deszcz i mocno opóźnił start. I zmusił mnie do zmiany planu i trasy ale pomimo tego, wyszło całkiem fajna i przeważnie terenowa wyrypa:)
Tradycyjnie nad babskimi jeziorami pogubiłem się i zamiast ścieżką edukacyjną, pojechałem singielkiem wzdłuż jeziora Uli, które skończyło się ... w chaszczach. Potem postój nad j.Babą i odwrót w stronę Gniezna przez Rakowo, rezerwat Bielawy i wyjechałem przy kościółku w Pawłowie.
Dziś dla odmiany #mtb i dużo dużo chłodniej niż w poprzedni dzień - rzekłbym, że az za bardzo. Miałem niedzielnego lenia ale w porze obiadowej śmignąlem do Trzemeszna przez Jankowo Dln, Kalinę i obok wysypiska. Na horyzoncie objawiły się kolejne ciężkie chmury, więc podkręciłem tempo i wyszła calkiem fajna średnia w terenie.
Od samego rana było gorąco ale stówa sama nie zrobi się. Przygotowałem tradycyjnie 3 bidony z izotonikami i ruszyłem w trasę w stronę Skoja ale tym razem przez Czerniejewo i Witkowo. W Witkowie trafiłem na spory ruch aut (nie brakowało poj..ów), które jechały w tą samą stronę co ja.
Za Witkowem spotkałem Uziela i chwilę z nim pogadałem - odradzał mi jazzdę do ośrodka i rzeczywiście ;-) nie warto bylo. Zaraz za Skorzęcinem znów zgubiłem bidon z tylnego uchwytu - drugi raz ale tym razem mocno poobijał się :/ Im bliżej Gniezna, tym temperatura powietrza staje się nieznośna - garmin waha między 34 a 36.
Jednym słowem masakra - i z tego tytułu jest tylko jedno zdjęcie.
ps.: Późnym popołudniem przyszło oczekiwane ochłodznie wraz z frontem burzowym.
Oj co się działo w dzisiejszy piątek, to głowa mała. A to wszystko przeważnie przez Brytyjczyków, głosujących za wyjściem UK z UE. W sumie to ich interes i nic mi do tego, prawda.. Ale żeby to Polaków zostawili w spokoju.
A na podłożu lokalnym to totalny leń ogarnał mnie - moze to z powodów upalnego dnia? W każdym razie troche z A. poopierdalaliśmy sie w terenie - w dodatku "zgarnąłem" panę przy gnieźnieńskiej katedrze :x, co przedstawia powyższe zdjęcie ;-)
Dzisiejszy dzień był podporządkowany ważnemu meczowi ale silniejsze było rowerowanie, zwłaszcza test nowego amortyzaotra w terenie. Więc po pracy szybko szmychnąłem w stronę Wierzbiczan by potem odbić w stronę Jankowa.
Spokojnie nad jeziorem ale ... nie mogę zrozumieć tych, którzy zostawiali śmieci nad brzegiem. No nie mogę:
Objechałem sobie skarpę nad Wierzbiczanami, po czym stwierdziłem, ze i tak spóźnię się na pierwszą połowę, więc odpaliłem appkę i słuchałem I PR, gdzie rewelacyjny Zimoch komentował mecz. Na szczęście przeszliśmy dalej.
Po porannym szosowaniu przyszedł czas na wieczorną pętlę wokół Trzemeszna w towarzystwie A. i jej rodziców. Tempo spokojne, idealne pod moje recovery ale nabrało szybkości, gdy tylko dostałem powiadomienie o burzy, która krążyła pomiędzy Powidzem a Witkowem. było słychać grzmioty a w międzyczasie zerwał się dość mocny wiatr.
Od ponad dekady pochłania mnie cykloza, która działa przez cały rok. Jeżdżę dla przyjemności,
dla odpoczynku, dla zdrowia psychicznego. Ten blog to dowód na to, jak bardzo mnie rower zmienił, bez
którego nie potrafię. Ponadto: Fulstack (Frontend) Developer /
Blogger