Jakże ten rok szybko zlecial, prawda? Ale za to w jakim stylu! Nie mogę narzekać, wręcz mogę się pochwalić rekordami, fajnymi wyjazdami czy zdjęciami.
A przede wszystkim udało mi się zjechać z waga poniżej 93kg, co uznaje za wielki sukces w tym roku http ://blog.bobiko.pl/2012/12/najwiekszy-sukces-w-2012-roku-operacja-schudnij/
Generalne podsumowanie rowerowego roku zrobiłem na moim blogu http://blog.bobiko.pl/2012/12/sezon-rowerowy-2012/
Wybaczcie, że odsyłam Was do bloga ale raz ze jestem poza domem dziś a dwa... Wszystko napisałem.
Oddzielne wielkie dzięki dla rowerowego kompana - @Uziel75!!
Wykorzystując chwilową stabilizację pogody, wyskoczyłem na rower w towarzystwie Uziela, który poinstruował jak mam jeździć na lodzie :D. Jakby nie patrzeć, to trochę ślisko na drodze i w lesie było.
Naprawdę było dość przyjemnie i pomimo lekkiego wmordewindu, to było dość Ciepło.
Wczoraj krótko, dziś tez krótko ale po obiadku. Uziel wysmyrał się gdzieś do lasu a ja postanowiłem wyjechać na drogę przywitać sie z Nim. Wczoraj zmarzły mi stopy, zatem dziś postanowiłem olac modę i założyć trapery.
I było o niebo lepiej, jedyie muszę narciary kupic :). A tak, w takich warunkach to moge ze spokojem jezdzić. :)
Mialem w planie nie dotykać roweru i całkowicie poświecić sobotę na prace domowe i przy lapku. Ale ujrzawszy wpis Sebka, komentarze na FB, nie mogłem przejść obok tego.
Po odrobieniu wszystkich zadań domowych, zajrzałem do roweru, zmieniłem oponę (kevlar ściągnąłem i założyłem starą od poprzedniego) i napompowałem nie do oporu - wszak śnieg, wiec ostrożnie.
Choinka we Wrześni Piękna mimo niższego wzrostu.
Była to pierwsza jazda przy tak ujemnej temperaturze (-6*C) a do tego przetestowałem nowy element ubioru - kominek/ kołnierz termoaktywny - na który namówił mnie Uziel. Wszystko byłoby ok, gdyby nie moje buty. 5 minut "płakałem", żeby palce u stóp doszły do temperatury pokojowej. :D
Dawno nie jezdziłem w towarzystwie Uziela, więc niedziela tradycjnie upłynęła pod znakiem wycieczki rowerowej. Tym razem cieżko się wstawało po 4h snu ale jak już zmierzyłem się z temperaturą na zew, momentalnie otrzeźwiałem. Oczywiście zapomnialem nasmarować łańcuch (coś taki brązowy się zrobił) i kurde... znów ucieka powietrze z tylnego koła - tak, tradycyjnie opóźniałem wyjazd. :D
Uziel wpadł po mnie i razem ruszyliśmy na grudniowym podbój nadwarciańskiego terenu. Warunki, o dziwo, były bardzo korzystne dla rowerzystów - nie było wiatru a temperatura byla ludzka - gdzies koło -2 → 0.5C. Jechało sie w miare szybko ale między Czeszewem a Pyzdrami panował totalny Chillout - świetny czas na rozmowy i wspomnienia - podsumowania AD2012. Oczywiście, jak tylko warunki dalej beda korzystne, sezon potrwa do końca tego roku :P
W Sarnicach (k. Czeszewa) zatrzymaliśmy przy pomniku zołnierzy radzieckich i dumaliśmy się nad głupotą ludzką, która doprowadziła do zniszczenia. NIe mogę pojąć tego, dlaczego ktoś, po kilkudziesięciu latach istnienia, postanowił zrobić porządek na swój sposób? Na kij to komu?
I wiecie co mnie najbardzie uderzyło? Nie mam stanowiska w sprawie modyfikowanej genetycznie żywności (GMO) ale umieszczenie na tablicach informacyjnych plandeki (zakrywa akurat mapę) jest z deka przegięciem, aktem wandalizmu. Sprawę zgłosiłem, czekam na dalszy ciąg.
W ten sposób przekroczyłem pewną barierę / granicę :)
Od ponad dekady pochłania mnie cykloza, która działa przez cały rok. Jeżdżę dla przyjemności,
dla odpoczynku, dla zdrowia psychicznego. Ten blog to dowód na to, jak bardzo mnie rower zmienił, bez
którego nie potrafię. Ponadto: Fulstack (Frontend) Developer /
Blogger