Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2014

Dystans całkowity:611.87 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:28:22
Średnia prędkość:21.57 km/h
Maksymalna prędkość:40.70 km/h
Suma podjazdów:140 m
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:67.99 km i 3h 09m
Więcej statystyk

19/2014 Barczyzna - pozostałości po Olędrach

Niedziela, 30 marca 2014 · Komentarze(1)
Kategoria > 50
Uczestnicy
W niedielny poranek odezwał sie Uziel z propozycją wycieczki po najbliższej okolicy. Początkowo chciałem skoczyć nad Babskie Jeziora ale dałem się przekonać Uzielowi. Jako że rower i plecak był gotowy po sobotniej wycieczce, wystarczyło dokonczyć śniadanie i odpowiednio się ubrać:). Pogoda była wyśmienita ale nie zaryzykowałem z krótkimi spodenkami - zbyt krótko po chorobie jestem.

Podjechałem po Uziela, po czym wspólnie udaliśmy się w stronę Zalewu, zwracając uwagę na niedzielnych spacerowiczów i rowerzystów, których było od cholery. Gdy wydostaliśmy się z Lipówki, poczułem ulge i mogłem w koncu skupić się na przyjemności, jaką dawala jazda bez przeszkód. Pierwszy postój zrobiliśmy w Marzelewie, gdzie Uziel dokonał małych oględzin ruiny budynków, zaś ja dokończyłem konsumcję banana. Dalej ruszyliśmy w stronę Barczyzny
Postoj przy MarzelewieDlugo nie pożyje..Bliźniaki - rzadko spotykany okaz
Barczyzna leży na szlaku Osadnictwa Olęderskiego w gm Nekla, znajduje się tam wiele atrakcji agroturystycznych, choćby Hotel czy stajnia Grónówka. Również jest bogata w atrakcje historyczne, wśród których warto wyróżnić okazałe dęby: Wyssogota o obwodzie 395cm oraz Sławęta i Bardszczyn o obwodach 384cm i 446cm. Ich obecność to świadectwo występujących niegdyś grądów środkowoeuropejskich, objętą ochroną w 2005 roku. Dochodzę do wniosku, że warto przejechać się wciąż pachnącą świeżościa trasą rowerową po gminie Nekla. Poszwędaliśmy się po lasach i blotnych dróżkach i wrócilismy do Nekli
A którędy do... ? Jeszcze trocheU celu - Slaweta na pierwszym planieUziel taki maly w porownaniu do Bardszczyna, ktory niestety sypie sieJeszcze raz spojrzenie na BardszczynaŻurawie zaszczyścily nas swoja obecnosciaMrowki jakiemus owadowi wpierdl dajaMoja skromna osobaDwa Krossy - jedna rodzinaJakie rozryte drozki
W Nekli pożegnaliśmy się i każdy pognal w swoja strone, Uziel na Wrześnie, ja na Targowa Gorke. Wpadlem do domu na obiadowa przerwę, by potem przez ponad godzinkę pokrecic sie wokol Wrzesni. M.in. bylem na zapomnianym Malpim Gaju, gdzie przegralem z lekiem wysokosci na gorce - okazalo sie ze jeszcze tak swietnie nie czuje roweru.
niby mala gorkaPanorama zalewu

18/2014 Po dłuższej przerwie Górka Bismarka i nadwarciańskie rerwiry

Sobota, 29 marca 2014 · Komentarze(3)
Kategoria > 50
Po tygodniu leczenia ciężkiego przeziębienia nadszedl czas na wyciagniecie rowerka na dluzszy spacerek rowerowy. Dla odmiany, Uziel sie rozchorowal, Mikadarek w pracy a Kkkrajek na pielgrzymce w Czestochowie - wszyscy zajeci ale nie zniechecilo mnie do pokonania dzisiejsze celu, jakim byla Gora Konwaliowa vel Bismarka.

Przed wyjazdem standardowo sprawdzalem czy wszystko gra, nasmarowalem lancuch, ktory ostatnio zgrzytal, napelnilem bidon i stanalem nad wyborem ciuchów. Jako ze przeziebienie mam za soba, to nei zdecydowalem na krótkie gacie, jedynie kurtkę zoamieniem na nieco lzejsza bluzę, która wyladowala w plecaku. Oczywiście, ze standardowo banany i batoniki tez sie tam znalazly. Garmin odpalony i jazda!

Jakie to przyjemne uczucie wrócić na 2 kólka po tak dlugiej przerwie i to w takich cieplych warunkach! Jak na wiosnę przystalo. Tempo bylo szybkie, bylo slychac tylko szum opon. Zauważylem, ze Garmin ma zla wartość wysokosci i zmartwilem sie, ze bedzie źle pokazywal w stats ale to tylko sprzet, liczyl sie dobry fan. Pongalem przez Murzynowo Kościelne w stronę Olaczewa i przez Chociczę, Szlachcin śmigam w stronę Czarnego Piatkowa, zaliczajac w okolicach Grójca świetny zjazd - byla moc! W Czarnym Piatkowie krotki postoj na sesje zdjeciowa i chwile spedzona z sloncem - pięknie pachnial wiosenny las cieplem slonca a zarazem czuc bylo mroźny oddech odchodzacej zimy.
lokalne podstopienia w okolicach OlaczewaZa chwile bedzie zjazd!Postój na mostkuRozlewiska w lesie
W lesie zaobserwowalem wysoki poziom wód gruntowych, co mnie szczerze zdziwilo bo zima byla sucha i raczej zubozala w snieg czy lód. Zaś drogi byly o dziwo suche i przejezdne, tylko czasami trzeba bylo uwazać zeby do blota nie wpaść - taki droby singletrack. Po przekroczeniu "15" do celu bylo raptem kilka minut, w myślach przygotowywalem sie do podjazdu na sam szczyt, który zdobila wieża obserwacyjna tutejszych leśników. Prawie udalo mi sie dojechac za pierwszym razem, gdyby nie ostry skret w lewo :/ a do tego skad nikad pojawil sie jezdziec na koniu - ludzie nie przestaja mnie zaskakiwac.
Szczyt Góry Bismarka zdobyty!No to hop w dól
W trakcie przerwy pozwolilem sobie zadzwonic do kilku osob, w tym do Darka, zeby dowiedziec sie o trasie w stronę walu nadwarcianskiego, ktorym chcialem wrocic az do Orzechowa - przez caly czas czulem sie obserwowany przez pana z bocianego gniazda. No to hop w stronę Krzykos (najpierw w dól potem pod górke by potem zjechac w dól w stronę Krzykos). Ponownie zetknalem sie z "15" i za jakimś zakladem skrecilem w polna sciezkę, prowadzaca - na co liczylem - w strone wspomnianych walow. Mialem niezly ubawm jak owa dróżka się skonczyla i musialem popierdalac najpierw polami a potem polana na szage, ktora skrywala niespodzianki - chocby ukryte bagna :)
okolice Walu sa naprawde piekne nawet wczesna wiosnaTradycyjnie na wale fota pamiatkowapopoludniowe slonce
I tak walami udalem sie w strone Orzechowa, nacieszajac sie piekna nadwarcianska okolica, urozmaicona w starorzecza, podtopione laki, zakola Warty czy dziewiczymi lasami. Iście wielkopolski majestat. W Orzechowie skręcilem obok basenu (jeszcze nieczynnego) i pognalem lasami w stronę Miloslawia, dalej przez biechowska puszcze trafilem do domu.
Bylem zdziwiony, gdy uslyszalem a potem ujrzalem motorowke na tym odcinku WartySamotny jezdziec i jego rumakInne spojrzenie
Tego mi brakowalo. takiego krecenia po lasach ;)

17/2014 Nocne przywitanie Wiosny

Czwartek, 20 marca 2014 · Komentarze(2)
Kategoria > 100
Uczestnicy

Z okazji astronomicznej wiosny, postanowiłem wyskoczyć na rower zaraz po pracy, bowiem warunki pogodowe sprzyjały uprawianiu jakiegokolwiek czynności poza domem. Do tego chciałem potowarzyszyć Uzielowi w pobicu 2000.kilometra w tym roku i to w pierwszym kwartale. Plan był prosty: jechać do Skoja a potem na trójkąt Września - Czerniejewo - Nekla.
Cały wyjazd można podzielić na 3 etapy. Pierwszy z nich to gonitwa za lisem - Uzielem, któremu wyraźnie się spieszyło. Nie było łatwo, poniewaz on rozgrzany na max a ja dopiero zacząłem a mimo to bylem po paru km totalnie mokry. Byłem pod wrażeniem ze tyle ludzi wyszło na ulicy, zaczęło biegać w krótkich spodenkach no i w końcu liczba batmanów na rowerze systematycznie wzrasta. Średnia prędkość nie spadała poniżej 26.5km/h ale miałem go w zasięgu mojego wzroku (dzięki jego migającym oświetleniom)

Etap 2. Dopadłem Uziela za Stanisławowem i od tego momentu wspólnie podążyliśmy w stronę Witkowa a dalej do Skorzęcina - tempo wyrównane, więc jechało się bardzo dobrze. W WItkowie odbilismy na chwilę do Tesco na drobne zakupy a potem prosto do Skoja. W miedzyczasie zauwazyliśmy latające jednostki na niebie należące do jednostki wojskowej w Powidzu, co dało mi do myślenia na temat realnej wojny tuż za wschodnią granicą. W Skorzęcinie było dość spokojnie, raptem kilku spacerowiczów, krótki odpoczynek i wypiłem Olimpa, ponieważ jeszcze kilkanaście km przed nami. I w końcu założyłem biedronkową czołówkę z której jestem dumny oraz ubrałem sięcieplej, bo czułem chłód nadchodzącej nocy. W Witkowie na podjezdzie włączyłem wyższy bieg i zacząłem doganiać auto, co Uziel skomentował tak: "Jesteś świrem, nie? Żeby dogonić auto na podjezdzie".

Do Wrześni powrót raczej spokojny, wpadliśmy pod paczkomat, gdzie czekały nowe akumulatorki dla Uziela i wzdłuż Wrześnicy, zalewem dotarliśmy do szosy czerniejewskiej. I tutaj się zaczął 3.etap, najbardziej mroczny z użyciem naszych oświetleniowych zabawek. Las tak cudownie ciągnął i ciągnął, ze konca w tym ciemnym tunelu nie było. W Czerniejewie był krótki postój z racji zmiany mocy w moich latarkach, by potem atakować kolejny leśny etap za Czerniejewem. Potem tylko Nekla, Września i ... dom tuż przed 1AM.

Tak, w ten sposób uczciliśmy pierwszy dzień wiosny zarówno astronomicznej jak i kalendarzowej :).

16/2014 Nocny trening z czołówką biedronkową

Wtorek, 18 marca 2014 · Komentarze(1)
Kategoria > 0, Wmordewind
Uczestnicy

OStatnio pogoda nie nastraja mnie do jazdy rowerem po pracy ale trzeba było jakoś przemóc. Uziel początkowo zaproponował mi standardowy Trójkąt: Września - Czerniejewo - Nekla ale niestety nie wyrobiłem czasowo. Stąd zaproponowałem, zeby po mnie wyjechał a ja go odprowadzę do Wrześni. 
Trzeba wymyśleć sposób montowania na kasku
Przy okazji testowałem nowy nabytek z Biedronki: lampkę czołowkową o mocy diody 3W. Ki mojemu zaskoczeniu, dioda (cree) świeci naprawdę mocno i raczej nie przegrzewa. No i w koncu 16zł zainwestowane ;) Trzeba przyznać, że dzisiejsza noc jest bardzo ciepła, aczkolwiek wmordewind daje we znaki.

15/2014 Spinning na świeżym powietrzu

Czwartek, 13 marca 2014 · Komentarze(0)
Kategoria > 50
Uczestnicy

W każdy czwartek chodzę na spinning ale z racji pięknej pogody i dużego zmęczenia, postanowiłem pójść na wagary. Wstępnie umówiłem się z Uzielem na Skorzęcin ale po zjedzeniu obiadu poczułem zmęczenie i konieczność drzemki. Wiec zaproponowałem, ze spotkamy się w drodze, więc niech sobie pojedzie do Skoja. I pojechał a ja uciąłem ponad 30 min drzemki i tuż po niej zafundowałem rozpuszczalną kawę z mlekiem. 
Drzemka okazała się strzałem w dziesiątkę, organizm zregenerował i był skory do współpracy. To też jechało mi się zajebiście, czułem moc w nogach. W międzyczasie dostałem smsa, że Uziel za kilka minut zwija z OW Skorzęcina i będzie wracał do domu. Oszacowałem czas, jaki potrzebowałem  na dojazd do Witkowa i potwierdziłem, ze jadę w jego kierunku i ze spotkamy się przed / za Witkowem. Warunki na drogach były rewelacyjne, księżyc oświetlał tak okolice, że było widać cień, w dodatku nie było wiatru. Skoro tak, to zacząłem ostro kręcić, bez żadnych przystanków / postojów po drodze. W efekcie udało mi się dojechać pod Witkowo i spotkać Uziela prawie w godzinę. I wspólnie podążaliśmy w stronę Wrześni, co szło opornie Uzielowi - pewnie będzie mówił, ze nie trzeba było szaleć, skoro  nie będzie mi sie chciało jechać w piątek :). 

14/2014 I znów leśny wypad do lasu - sprintem

Środa, 12 marca 2014 · Komentarze(0)
Kategoria > 0
Uczestnicy

Poprzednim razem umówiliśmy się na kolejny nocny wypad do lasu ale tym razem bez żadnych sesji i z czołówką na głowie. Uziel   podjechał po mnie i w drodze testował nową lampę rowerową - trzeba przyznać ze to zacny i trafiony pomysł. Kształtem przypomina łeb żmij ;) A w lesie było wszystko: począwszy od tańców z piaskiem, poprzez sprint na leśnych duktach, kończąc na jednorazowym postoju przy bagnach. Warunki były znakomite a to za sprawą księżyca i bezchmurnego nieba, jakie mamy okazję obserwować od kilku dni. Szkoda, ze pogoda wkrótce się zmieni.

13/2014 do lasy w nocy

Poniedziałek, 10 marca 2014 · Komentarze(2)
Kategoria > 0
Uczestnicy

Wyjechalem po 20 z domu i śmignalem prosto do Wrześni, pod dom Uziela i razem udalismy sie w stronę Marzelewa. Pierwsze kilometry w lesie to czysta przyjemnosc ale potem byl piach, niczym na Saharze, co utrudnialo jazdę. Wiecie, jazda w nocy po takim grzadkim piachu nie nalezy do przyjemnych rzeczy.
Za Marzelewem Uziel wpadl na pomysl, zeby polatać po dziurach w stronę lesniczówki - troche niebezpiecznie ale za to dawalo dużo frajdy i adrenaliny. Adrenaliny, bo jakby tak sarna wyskoczyla przed nami, to bylaby dla nas katastrofa ;)
Dojechalismy do szosy Nekla - Czerniejewo, po czym zawrocilismy i znów lecelismy przez dziury ale tym razem z dluzszymi postojami na sesję.

Niezle swiatelko, prawda?Dlugi tunel leśny!Nad Wrzesnica luna swietlnaTylne oswietlenieŚwiry na rowerze

12/2014 | Skorzęcin

Niedziela, 9 marca 2014 · Komentarze(0)
Kategoria > 50
Uczestnicy
Piwko
Niedziela miała należeć do Kórnika i okolic ale z racji, ze padłem po sobotniej wycieczce i dość późno się obudziłem, to niestety musiałem zrezygnować z takich zamiarów.
Po jakiejś godzinie ogarnąłem się i wyjechałem na spotkanie z Uzielem, który miał czekać pod Orlenem a był pod Makiem (tja, popierdoliły mi sie miejscowośći ;). Po krótkim przywitaniu, pewnie podążąliśmy w stronę Skoja ale wyrąźnie odstawałem od Uziela - pewnie albo był wkurwiony albo naladowany sterydami albo jedno i drugie. Do OW Skorzęcin dojeżdżamy przez Rybakówkę czyli na szagę przez las. Przed samym ośrodkiem byliśmy świadkami debilizmu na motocyklach, wyprzedzających na trzeciego i ledwo zdążyli przed nadjedżającym.
Ośrodek Wypoczynkowy
A w samym Skorzęcinie sporo ludziska no i niektóre pounkty gastronomiczne były otwarte - w końcu pieniądze trzeba zarabiać. Tradycyjnie podjechalismy na moli, by potem gdzieś usiąść w centrum. W międzyczasie wyczekiwałem kumpla z pracy, który wprawdzie jeździ na rowerze ale dopiero teraz budzi się do życia.
Po godzinie zebraliśmy się wszyscy i udaliśmy się w strone domów. my do wrześni, herbert zaś w stronę Trzemeszna.
Niebawem taki widok przejdzie do historii, jeśli tylko VW wybierze Wrześnię na miejsce nowych inwestycji

11/2014 | Poznań po dłuższej przerwie

Sobota, 8 marca 2014 · Komentarze(1)
Kategoria > 100
Uczestnicy

Ostatnie dni nie byly dla mnie dosc przyjemne, poniewaz walczylem z jelitowka i ogolnym oslabieniem. Stad moja ponad tygodniowa absensja. Niemniej, gdy poczulem sie na tyle dobrze, postanowilem w koncu oddac GPS, ktory pozyczylem w zeszlym roku, przy okazji też spotkac sie z znajoma Uziela - z Ania.
Wyjazd zaplanowalismy cos po 10, na drodze sredzkiej i stamtad przez Targowa Górke i Giecz udalismy sie w stronę Poznania. To standardowa trasa, bardziej bezpieczna i nudna ale pewna. Poczatkowo coś nie teges z pogoda bylo, poniewaz poranek byl bardzo nieprzyjemny i mglisty ale z godziny na godzine juz bylo tylko lepiej, tak jakos rześko.
Uziel i jego krossWOLNOŚĆKlasyczny przyklad budowy sciezek rowerowych w PLPostój z kawa  ;-)Polecam!Gdzies w drodze Malcie
Przed Malta urzadzilismy tradycyjny postój na posilek i krotka narade, co dalej zrobic. Poznanska kolezanka coś kombinowala a ja skontaktowalem sie z koordynatorka trail.pl w srpawie tego sprzecika. Przejezdzamy obok Galerii Malta, by 2 ulice dalej oddac sprzet (jaki luz sie zrobil ;-) no i cofnelismy sie pod Galerie, celem uzupelnienia prowiantu i spotkania z Ania, z która zaś udalismy na mala posiadowe w cieplutkim sloncu.
Maltański światekPhotosphere maltański
Zrobilo sie dość późnawo, trzeba bylo zebrac się i ruszyć dupsko. Pożegnawszy z Ania, ruszylismy traktem kórnickim (?) w stronę M1 by stamtad odbić na Kobyle Pole i wrócić do domu przez Szczepankowo, Tulce, Gowarzewo i Kostrzyn (DK92). Wieczór mial należeć do Skorzęcina ale z uwagi na zmęczenie i zatrucie tlenowe, odpuścilismy temat.
DK92Uziel sie operdala