Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2014

Dystans całkowity:499.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:22:01
Średnia prędkość:22.66 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:83.17 km i 3h 40m
Więcej statystyk

10/2014 Czym sie strules, tym się lecz - Żerków

Niedziela, 23 lutego 2014 · Komentarze(5)
Kategoria > 50
Uczestnicy

Po wczorajszej wycieczce padlem jak maly niemowlak. Obudzilem sie rano, nie wiedzac jak mam na imie a na telefonie dziesatki telefonow od Uziela. Ale dosc szybko sie ogarnalem i po 10tej bylem na rowerze.

Tak, skoro się strulem rowerem (skurcze, ból dupska i gardla), to najlepszym lekarstwem w tym przypadku byl rower. Poza tym umówilem sie na spotkanie z Mikadarkiem - to bylo oczywiste, skoro niedziela zapowiadala sie tak pięknie jak na lutowy dzien zimowy ;)

Uziel wzial tym razem swoja szosę i byl dla mnie bardzo laskawy ze wzgledu na wczorajsze prawie 140km ale jakby chcial, to moglby popierdalac - i tak bylo na kilku odcinkach miedzy Miloslawiem a Żerkowem (przez Nowe Miasto).

Z Mikadarkiem spotkalismy sie w ORzechowie pod Dino, podziwialismy tez jego nowy nabytek - Kross Level R4. Niezle Ciacho z tego roweru i wart zainteresowania. Dobrze ze tego modelu nie bylo sprzedazy w zeszlym roku ani też w sklepie w Golinie - zreszta cala trojka tam zakupila swoje pojazdy ;). I Dalej pomykalismy w stronę Krzykos, by potem udać się do Żerkowa przez Nowe MIasto, Kozia Wolicę i Chrzan.
W Żerkowie pożegnalismy Darka, który spieszyl sie na finalowy mecz hokejowy miedzy Kanada a Szwecja, zas my zrobilismy postoj na punkcie widokowym i po praktycznie godzinie smignelismy w strone Pyzdr a potem do samej Wrześni.
Trio dzisiejszego wyjazduKomuś przeszkadzala ta tablica? Debile Panorama na SmielowTaki szczegól ;)PyzdryTen Uziel to cholerny psiarz
Udany Dzien, sporo rowerzystow i KaeMów - a niby mialo być tylko 50km ;).
Finisz tripu - Wrzesinski rynek

9/2014 Osowa Góra z Braćmi BS

Sobota, 22 lutego 2014 · Komentarze(4)
Kategoria > 100
Uczestnicy

Piotras kilka dni temu zapronowal wycieczke na Osowa Gore w Mosinie, na co przystalem, pod warunkiem ze nie bedzie deszczów. Oprocz mnie jechali takze: Grigor, Jerry i Micor. Punktem mojego spotkania z reszta ekipy stal sie praking lesny przy Stawach Browarnych na Kobylupolu (tak ustalilem telefonicznie z Grigorem). Planowalem wyjazd tuz po 7AM ale jakos mialem ciezkie nogi i praktycznie przed 8 opuscilem posiadlosc i udalem sie w strone Poznania trasa alternatywna do DK92. Poczatkowo nie moglem sie rozgrzac ale potem juz lecialem, idealnie pod wiatr. Dwie godziny pozniej znalazlem sie w punkcie spotkan ale chlopaków nie bylo - po telefonie od Grigora, postanowilem zajac sie poranna sjesta ;-). Trzeba przyznac, ze teren podpoznanskich Kobyle Pola / Antoninek nalezy do sportowców, którzy biegali w single lub w grupie. Nie brakowalo smialkow w krótkich gatkach i rękawkach - brrr ;)
Ponuro z rancaOdchudzona deska rozdzielczaPostój na parkinguPrzymarzniete bagna?
Pogoda rzeczywiscie dopisala od samego rana, mimo chlodnego ale niezbyt porywnego wiatru. 20 minut pozniej ekipa zjawila sie i udalismy w stronę Malty, gdzie zrobilismy pamiatkowa fotke a nastepnie przez doslownie chwilę musielismy zachowwywac sie jak miejscy cykliści.
Lans Malcie. z lewej: Piotras, Micor, Grigo i ja a p.Jurek jako fotografCala ekipaLook na Poznan w oddali
A gdy zjezdzalismy z mostu Rocha w stronę Mostu Jadwigi, rozpoczynalismy jazdę Nadwarciańskim Szlakiem Rowerowym w stronę Puszczykowa (zupelnie inaczej, bo zazwyczaj atakowalem od strony poludniowej)
Chill w Luboniu przy WarcieNadwarcianski Szlak RowerowySesja zdjeciowa nad Warta w tle - na pierwszym planie PiotrasSzlak rowerowy i kobieta duch ;)
Co mnie zaskoczylo, to fakt, ze NSR byl w 99% suchy, co niezwykle rzadko sie zdarza o tej porze roku. Byly numery, korzenie, smiechów no i pozyttywnych wrażen. Na Osowa Gore podjezdzalismy z innej strony, od strony Szosy Poznanskiej, nieco dluzszy podjazd w porównaniu z ulica podżegowska / Spacerowa. No i na tam zrobilismy dluzszy odpoczynek na sjeste nr 2 i zdjecia z punktu widokowego. - nie bylo tragicznie z widocznościa.
W strone Śremu a na dole ekipaOsowa GóraPanoramaPanorama nr 2
Po przerwie ustalilsmy ze jedziemy w strone Rogalina a potem rozdzielamy się. Na miejscu okazalo sie, ze wstep na teren, gdzie znajduje sie palac, zostal zamkniety ze wzgledu na remont ewelacji przypalacowych użytkowcych budynków (stajnie itp) oraz zostal rozkopany trawnik. Pare kilometrow dalej, niedaleko kornika rozstalem sie z ekipa BS i dalej trzeba bylo jechac samotnie. Najpierw McDonalds - burger + kawa, bo spiaco - potem na Prowent, spotkac sie z Wislawa Szymborska i jej kotem a dale pognalem do Zaniemysla.
Panorama nad jeziorem kórnickimKrosnajer w trybie odpoczynkuŁawkowy styl życia na Prowiencie z Wislawa Szymborska
Wydawaloby się, ze wiatr wiejacy z poludniowego zachodu bedzie dla mnie blogoslawienstwem. nic bardziej mylnego poniewaz na wysokosci przezylem powazny kryzys energetyczny, co ode mnie wymagalo chwilowego odpoczynku i ponowej rozgrzewki mięsni. I koniec koncow, trafilem do domu caly i zdrów, z prawie 140km na Garniaku.
Panowie, dzieki za towarzystwo!

8/2014 Treningowo Miłosław Środa Wlkp Września

Niedziela, 16 lutego 2014 · Komentarze(1)
Kategoria > 50
Uczestnicy

Poranny telefon od Uziela podstawil mnie na nogi i w sumie po krótkiej weryfikacji pogody, ustalilismy spotkanie na szosie miloslawskiej. Po śniadaniu poszedlem zajrzec do roweru i ... musialem troszke czasu poswiecic na przygotowanie go na dzisiejszy interwalowy trening. Wkrótce przekonalem sie, z jakim wmordewindem bedziemy mieli do czynienia.
Przy stawkuUziel na swoim rumaku
Po spotkaniu na szosie ruszyliśmy na Miloslaw. Droga częsciowo pusta ale niestety nie brakowalo wariatów za kierownica, wyprzedzajacych na odleglosc 30cm. Tak blisko, ze czulismy wiatr na nogawkach ale na szczęscie nic a nic sie zlego nie stalo. W Miloslawiu zrobilismy tradycyjny postój przy Dino na zakup bananow i energetyka, po czym z ruszylismy w stronę Środy Wlkp.
W drodze do Winnej GóryLeć jak Kamil Stoch! Leć!
Walka z wiatrem byla nierowna, wrecz jednostronna ale na szczescie byly ciche odcinki, które wykorzystalismy na odpoczynek. Przed Środa Wlkp zapopronowalem skoczyc nad jeziorko mejskie ale chmury straszznie sie klebily i powtarzaly tylko jedno zdanie: DESZCZ ... Tuż za Środa WLkp zrobilismy ostatni postoj przed poscigiem (jazda w strone Wrześni). A potem to tylko poezja - szum moich opon ! No i ucieczki przed Uzielem.
OsheeChmury straszyly

7/2014 NIedzielne błądzenie po okolicy: Miłosław Środa Wlkp Czerniejewo

Niedziela, 9 lutego 2014 · Komentarze(3)
Kategoria > 50
Uczestnicy
Niedziela rozpoczęła się dość leniwie i późno, ponieważ w nocy się zasiedziałem. Nie mogłem sobie pozwolić na zmarnowanie tak pięknego dnia, więc krótki ping do Uziela i umowiliśmy się na wspólną trasę do samego Miłosławia - tym razem jego nowym nabytkiem. 
Zgodnie z umowa, spotkaliśmy się na szosie miłosławskiej, krótka rozmowa i trzeba było ruszyć. Niestety sprintowo nie dałem rady, ponieważ był konkretny wmordewind, a moje mięśnie jeszcze spały. Pierwszy postój był pod Dino, gdzie wszamaliśmy po bananie i trochę łyku napoju było.

Uziel ruszył w stronę Wrześni, a ja udałem się na samotna walkę z wiatrem w stronę Środy. Nie było źle ale stan dróg był poniżej jakiejkolwiek normy - dziura, dziurą poganiała. W Środzie zajrzałem nad zalew, a potem do mieszkania siostry żeby upewnić się czy wszystko tam gra - u niej zrobiłem też przerwę na herbatkę i wafelki zakupione w dino.

Domek na stawku w Winnej GórzeGruby KotŚredzka wieża ciśnieńJakiś rowerowy gang?średzkie jezioro
Po przerwie miałem dylemat dokąd się udać. Nagrzałem się na Kórnik ale było troszkę późno i koniec końców udałem się w stronę Kostrzyna Wlkp, a następnie do Siedlec przez okolicę Sokolnik Klonowskich. Potem szybki spontan w kierunku Nekielki, gdzie czekała mnie ciężka przeprawa.

Tajemnicza faunaOj tam ojtam - tak tam przeprawaPrzelot nad DK92 W SIedlcuTym razem zachódKościól Św.MikolajaGdzieś pomiędzy Siedlcem a NekielkaA to dopiero poczatkiidealnie zmrożona dróżka w lesie
W ten sposób upierdoliłem znów rower i znów trzeba będzie poświęcić odrobinę czasu na serwis. W sumie dobrze, bo w końcu oddaję kółka do centrowania i konserwacji piast. Powrót nastapił przez Graby i Czerniejewo, a w domu bylem tuż przed 19.

6/2014 | Sobotni Skorzęcin

Sobota, 8 lutego 2014 · Komentarze(1)
Kategoria > 50
Uczestnicy
Ostatnio pogoda pozytywnie zaskakuje. Jeszcze niedawno przeżywaliśmy ponad 10 stopniowe mrozy, a teraz mamy prawie 10*C w slońcu. Dlatego nie mogłem odmówić sobie przyjemności serwisowania roweru i wypadu do Skoja z Uzielem, który po mnie podjechał.
joL to tylko ja
Za Wrześnią, na wysokości Gorzykowa Uziel dostrzega jakiegoś pieska - jak się potem okazało, był to owczarek niemiecki, który raz że wyglądał na zaniedbanego, to jeszcze zagubionego. Odjeżdżamy kawałek dalej ale z ręką na sercu obserwujemy całe zdarzenie z udziałem dwóch aut - skończyło się na klaksonach i tym, że psiak ustępuje im. Chwilę później mieliśmy spotkanie 3.stopnia z białym misiem, który kiedyś zaatakował nas - cale szczęście, że była zamknięta furtka. W Witkowie szalałem na podjazdach i na chwilę rozdzieliśmy się - Uziel jechał prosto za kosciołem, a ja w stronę Powidza - i spotkaliśmy się ponownie na drodze do Skoja. Dojeżdżając do Skoja, chciałem zobaczyć jeden domek i na chwile odłączyłem się od Uziela.
Mam ogon!
Najciekawsze przed nami. ;) Dojazd do OW był częściowo w śniegu, a że to jest już las, to droga najzwyczajniej nie wyschła. W międzyczasie samochody nas wyprzedzają - spory ruch jak na sobotnie popołudnie w lutym. Jakoś dojechaliśmy na molo i ... mieliśmy ciekawe zjawiska, choćby fani łyżwiarstwa czy wędkarze na środku jeziora. Pomimo kilkudniowych temperatur powyżej 0, lód trzyma się bardzo dobrze - przetestowałem osobiście.
No, nareczcie jakiś konkretW koncu dojechal, ile mozna czeka?!Kross FamilyJebnie?!yzwiarzy to bylo sporoCo tak Pan stoi?!Moda na rower czyli /me na wybieguPanorama molaZachód sloncaj/w
Porobiłem kilka zdjęć i wróciliśmy na ląd, konsumując kawę i herbatę naprzemiennie. Poczuliśmy chłód, zatem trzeba było przewlec w cieplejsze warstwy oraz zrobić rozruch. Po drodze wstąpiliśmy po snickersy i udaliśmy się w stronę Wrześni, gdzie jeszcze zaliczyłem wpłatomat.

5/2014 Solankowy trening nad Wartę

Niedziela, 2 lutego 2014 · Komentarze(3)
Kategoria > 0
Oj jak dawno nie jezdziłem rowerem, ze zapomniałem jak wygląda mój krosnajer. Mając zły humor od samego rana, postanowiłem wyskoczyć gdzieś, najlepiej przez okoliczne wsie nadwarciańskie. Mimo braku słońca, dzień był znacznie cieplejszy niż wczoraj,a to za sprawą mniejszego, niemal niewyczuwalnego wiatru. Ubrałem się solidnie i wziałem termosik z herbatą, by móc wypić 2 kolejki pod szlabanem w Czeszewie. 

Rozlana Wrzesnica/Bardzianka w okolicach Murzynowa KoscielnegoCzeszewoNadwacianski rewir zimaCala Warta
Większość dróg była przejezdna a nawet sucha ale były takie odcinki oblodzone z śnieżną breją i po nich nie za fajnie się jechało. W ogóle rower troche kiepsko wyglądał przez tą dzisiejszą jazdę - no cóż, trzeba go wziąć na warsztat i poświęci cały nowy miesiąc na serwis i montaż nowych elementów. Sam jestem ciekaw jak wyjdzie ostatecznie ;-)


Palac w Mikuszewie a w nim Międzynarodowy Dom Spotkań Modzieży
Tymczasem miłego kręcenia w lutym