10/2014 Czym sie strules, tym się lecz - Żerków
Niedziela, 23 lutego 2014
· Komentarze(5)
Kategoria > 50

Po wczorajszej wycieczce padlem jak maly niemowlak. Obudzilem sie rano, nie wiedzac jak mam na imie a na telefonie dziesatki telefonow od Uziela. Ale dosc szybko sie ogarnalem i po 10tej bylem na rowerze.
Tak, skoro się strulem rowerem (skurcze, ból dupska i gardla), to najlepszym lekarstwem w tym przypadku byl rower. Poza tym umówilem sie na spotkanie z Mikadarkiem - to bylo oczywiste, skoro niedziela zapowiadala sie tak pięknie jak na lutowy dzien zimowy ;)
Uziel wzial tym razem swoja szosę i byl dla mnie bardzo laskawy ze wzgledu na wczorajsze prawie 140km ale jakby chcial, to moglby popierdalac - i tak bylo na kilku odcinkach miedzy Miloslawiem a Żerkowem (przez Nowe Miasto).
Z Mikadarkiem spotkalismy sie w ORzechowie pod Dino, podziwialismy tez jego nowy nabytek - Kross Level R4. Niezle Ciacho z tego roweru i wart zainteresowania. Dobrze ze tego modelu nie bylo sprzedazy w zeszlym roku ani też w sklepie w Golinie - zreszta cala trojka tam zakupila swoje pojazdy ;). I Dalej pomykalismy w stronę Krzykos, by potem udać się do Żerkowa przez Nowe MIasto, Kozia Wolicę i Chrzan.
W Żerkowie pożegnalismy Darka, który spieszyl sie na finalowy mecz hokejowy miedzy Kanada a Szwecja, zas my zrobilismy postoj na punkcie widokowym i po praktycznie godzinie smignelismy w strone Pyzdr a potem do samej Wrześni.






Udany Dzien, sporo rowerzystow i KaeMów - a niby mialo być tylko 50km ;).



























Niedziela rozpoczęła się dość leniwie i późno, ponieważ w nocy się zasiedziałem. Nie mogłem sobie pozwolić na zmarnowanie tak pięknego dnia, więc krótki ping do Uziela i umowiliśmy się na wspólną trasę do samego Miłosławia - tym razem jego nowym nabytkiem. 












Ostatnio pogoda pozytywnie zaskakuje. Jeszcze niedawno przeżywaliśmy ponad 10 stopniowe mrozy, a teraz mamy prawie 10*C w slońcu. Dlatego nie mogłem odmówić sobie przyjemności serwisowania roweru i wypadu do Skoja z Uzielem, który po mnie podjechał. 











Oj jak dawno nie jezdziłem rowerem, ze zapomniałem jak wygląda mój krosnajer. Mając zły humor od samego rana, postanowiłem wyskoczyć gdzieś, najlepiej przez okoliczne wsie nadwarciańskie. Mimo braku słońca, dzień był znacznie cieplejszy niż wczoraj,a to za sprawą mniejszego, niemal niewyczuwalnego wiatru. Ubrałem się solidnie i wziałem termosik z herbatą, by móc wypić 2 kolejki pod szlabanem w Czeszewie. 











