7/2014 NIedzielne błądzenie po okolicy: Miłosław Środa Wlkp Czerniejewo
Niedziela, 9 lutego 2014
· Komentarze(3)
Kategoria > 50
Niedziela rozpoczęła się dość leniwie i późno, ponieważ w nocy się zasiedziałem. Nie mogłem sobie pozwolić na zmarnowanie tak pięknego dnia, więc krótki ping do Uziela i umowiliśmy się na wspólną trasę do samego Miłosławia - tym razem jego nowym nabytkiem.
Zgodnie z umowa, spotkaliśmy się na szosie miłosławskiej, krótka rozmowa i trzeba było ruszyć. Niestety sprintowo nie dałem rady, ponieważ był konkretny wmordewind, a moje mięśnie jeszcze spały. Pierwszy postój był pod Dino, gdzie wszamaliśmy po bananie i trochę łyku napoju było.
Uziel ruszył w stronę Wrześni, a ja udałem się na samotna walkę z wiatrem w stronę Środy. Nie było źle ale stan dróg był poniżej jakiejkolwiek normy - dziura, dziurą poganiała. W Środzie zajrzałem nad zalew, a potem do mieszkania siostry żeby upewnić się czy wszystko tam gra - u niej zrobiłem też przerwę na herbatkę i wafelki zakupione w dino.
Po przerwie miałem dylemat dokąd się udać. Nagrzałem się na Kórnik ale było troszkę późno i koniec końców udałem się w stronę Kostrzyna Wlkp, a następnie do Siedlec przez okolicę Sokolnik Klonowskich. Potem szybki spontan w kierunku Nekielki, gdzie czekała mnie ciężka przeprawa.
W ten sposób upierdoliłem znów rower i znów trzeba będzie poświęcić odrobinę czasu na serwis. W sumie dobrze, bo w końcu oddaję kółka do centrowania i konserwacji piast. Powrót nastapił przez Graby i Czerniejewo, a w domu bylem tuż przed 19.
Zgodnie z umowa, spotkaliśmy się na szosie miłosławskiej, krótka rozmowa i trzeba było ruszyć. Niestety sprintowo nie dałem rady, ponieważ był konkretny wmordewind, a moje mięśnie jeszcze spały. Pierwszy postój był pod Dino, gdzie wszamaliśmy po bananie i trochę łyku napoju było.
Uziel ruszył w stronę Wrześni, a ja udałem się na samotna walkę z wiatrem w stronę Środy. Nie było źle ale stan dróg był poniżej jakiejkolwiek normy - dziura, dziurą poganiała. W Środzie zajrzałem nad zalew, a potem do mieszkania siostry żeby upewnić się czy wszystko tam gra - u niej zrobiłem też przerwę na herbatkę i wafelki zakupione w dino.
Po przerwie miałem dylemat dokąd się udać. Nagrzałem się na Kórnik ale było troszkę późno i koniec końców udałem się w stronę Kostrzyna Wlkp, a następnie do Siedlec przez okolicę Sokolnik Klonowskich. Potem szybki spontan w kierunku Nekielki, gdzie czekała mnie ciężka przeprawa.
W ten sposób upierdoliłem znów rower i znów trzeba będzie poświęcić odrobinę czasu na serwis. W sumie dobrze, bo w końcu oddaję kółka do centrowania i konserwacji piast. Powrót nastapił przez Graby i Czerniejewo, a w domu bylem tuż przed 19.