Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2017

Dystans całkowity:1235.90 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:48:19
Średnia prędkość:25.58 km/h
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:51.50 km i 2h 00m
Więcej statystyk

160/2017 Szosowe pożegnanie września // podsumowanie miesiąca

Sobota, 30 września 2017 · Komentarze(1)
Kategoria > 100, Wmordewind
Uczestnicy

Mając wolną sobotę - jedno z ostatnich cieplejszych dni - pojechałem sobie pozwiedzać kilka gmin w odrębie 3-4 powiatów; najpierw solo a potem w towarzystwie Uziela. Przyznam, że miałem w planach 150km+ ale jak zwykle zabrakło mi chęci.  

Wpadłem w odwiedziny do rodziców, skorzystając z zaproszenia na obiad i kawę. Po krótkim odpoczynku (trochę wmordewind mnie wymęczył) pojchałem w stronę Wrześni, gdzie czekał za mną Uziel i razem pojechaliśmy w stronę Strzałkowa nową DDR aż do Gonic, gdzie przed Stawami trzeba było włączyć się w ruchliwą drogę DK92. Dużo większy spokój panował między Strzałkowem a Witkowem.

Za Witkowem obserwujemy piękne zachodzące słońce i wjeżdżamy na chwile do Skoja. 


Po chwili rozdzielamy się - Uziel w stronę Wrześni a ja do Trzemeszna przez Bieślin i Zieleń. Niezwykle udana sobota.  mimo wmordewindu. 


Wrzesień to kolejny miesiąc z tysiącem kilometrów na koncie - czego osobiście się nei spodziewałem.

Do mojej granicy 10 000km jeszcze brakuje ale w porównaniu z poprzednim podsumowaniem - niewiele ponad 1400km. 

JESZCZE 1400km!!! Jeśli tylko pogoda pozwoli, to ... będę co opijać ;-) Tymczasem trzymajcie kciuki. 

ps.: ja wiem, ze 10 000km to w opinii kilku osób malo ale ... cóż ... ;-) dla mnie to dużo. 

159/2017 Czwartkowe solo w rytmie Niebezpiecznika

Czwartek, 28 września 2017 · Komentarze(1)
Kategoria > 50, Wmordewind

Kolejny kolarski czwarteczek w wydaniu SOLO i choć na dzisiejszą trasę pomysłu nie miałem, to wyszło mi całkiem fajna trasa. Trochę męczenia się z wmordewindem na początek, by potem wykorzystać jego moc.  I podobnie jak ostatnim razem, znów słuchałem podcastu Niebezpiecznika i po częsci JS4Fun, które dotyczy mojego roboczego obszaru. 

Nieliczny kontakt z miejscową fauną - Argucowski Koziołek. ;-) 

158/2017 Kolarstwo romantyczne

Środa, 27 września 2017 · Komentarze(0)
Kategoria > 0

Dziś na luzie, nacieszyć się konczącym się pięknym wrześniem. Trochę pobłądziliśmy po Skiereszewie, oglądając to i owo. I cholercia coraz chłodniej...

157/2017 Niebezpiecznikowy trening

Wtorek, 26 września 2017 · Komentarze(1)

Dzisiejszy trening ufundował podcast ekipy Niebezpiecznik.pl (KLIK), na który wpadłem zupełnie przypadkowo. NIe trzeba tłumaczyć, czym się zajmują i poruszuają się po dość ważnych zagadnieniach i obszarach technologicznych, które dotyczą wszystkich. Tym razem posłuchałem o cenzurze w Internecie oraz o kartach. 


Wróćmy jednak do treningu i tak na godzinę przed wyjściem z pracy wpadłem na pomysł objazdu trasy, podobnej do tej z niedzieli. Z racji małego buforu czasowego, trzeba było delikatnie zmodyfikować ale tak czy siak sie udało. Jak dobrze przypatrzycie, znów widzimy Szyszko Lex w wersji naturalnej. 

Najpierw piękna prosta droga za Ochodzą

Potem już pierwsze ślady zniszczeń w okolicy Rogowa

Przy Zajezdzie Drogorad widzę taki o to rarytas na czarnych blachach:

Tuta był las nad j. Głęboczek (od strony dawnego odcinka DK5)

Za Mielnem serce zabolało mocniej, to był mój ulubiony leśny odcinek między Mieleszynem a Mielnem :/ 

JEszcze raz musze tam wrócić :/ a tymczasem na koniec dzisiejego dnia słoneczko wyszło i naprawiło mój zepsuty humor

Przy okazji zdobyłem KOMa

156/2017 Same cyrki ... w Gnieźnie

Poniedziałek, 25 września 2017 · Komentarze(0)
Kategoria > 0

Odnoszę wrażenie, że nie ma miesiąca aby nie pojawił się jakikolwiek cyrk w Gnieźnie - no ok, nie biore pod uwagę zimy ale cholera wie. I jak widać, na zalączonym wyżej zdjęciu, z tej okazji okolice cmentarza i wylotówki są zasrane autami. Z tego tez powodu trzeba uważać na przechodzących "na ślepo" rodziców z dzieciakami. 


Na szybko do miejscowej Castorama i powrót "na około" - w międzyczasie minął mnie Imć Kubolsky, który nieźle zapierdalał ulicą Gdańską. Pozdro ;-) 

155/2017 Jesienna szosowa improwizacja / Pierwsza jesienna jazda

Niedziela, 24 września 2017 · Komentarze(3)

Choć z rana nie zapowiadalo się, to jedna popołudniu wypogodziło się na tyle, że można było wyskoczyć na szosowanie po dalszej okolicy. Nie miałem planu a trasa zrodziła się w mej głowie; przeniosłem ją do Connecta ale w praktyce musiałem ją zmodyfikować z powodu "Uwaga! Zmiana nawierzchni" .


Na szczęście w garminie i w telefonie miałem w miarę dokladne mapy i jakoś bez większych cofek z kilku miejsc dojechałem  tam, gdzie chciałem. 
A pojechałem w stronę Rogowa, by na własne oczy zobaczyć to, co sie stało po 11 sierpnia; tam gdzie był las i dosłownie znika z powierzchni.
Przed Mieleszynem widzę, że wycinka lasu idzie sprawnie; może coś z tego lasu jeszcze pozostanie ale większośc pójdzie pewnie na opał

Lubię odkrywać nowe drogi, chociaz część z nich nie nadaje sięna moje wąskie koła. W wielu miejscach zacząłem żałować, ze nei wziąłem mtb bądź nie mam gravelbike'a

I na skróty pojechałem do Rzymu.

Myślałem, że jestem przygotowany na to, co zastam w miejscu, gdzie był las. 




Jeśli chceie tego doświaczyć, to zajrzyjcie w rogowskie rewiry i sami to przeżyjcie.. Za Rogowem miałem okazję kilka razy się cofać z powodu w/w zmiany nawierzchni aż trafiłem w okolice Gołąbek, gdzie był mój ulubiony asfalcik - leśnostrada

Idealne miejsce na trenowanie sprintu, o ile nie trafi się na jakis fanów grzybów, jadących terenówkami - jakby nie mogli zostawić je i przejść się po nie... 

Krotki postój nad j.Przedwieśnią.

Odbiłem na Ławki (miejsce urodzin Cegielskiego) i dalej pojechałem w stronę Kruchowa i Kierzkowa, by wrócić do Kierzkowa i ostatecznie przez Jastrzębowo dojechać do Trzemeszna - brakowało parę kilometrów do 80 ;-)





Przed południe wraz z dziewczyną i jej bratanicą udaliśmy się na pobliskie Święto Latawca, które odbywało się w okolicach Dziekanowic. Pomimo niezbyt ciekawej pogody, impreza udała się w 100%.  Gdzieś poniżej jest latawiec bratanicy ;-) 

154/2017 Pożegnanie z kalendarzowym Latem

Piątek, 22 września 2017 · Komentarze(0)
Kategoria > 50

Tegoroczne lato było pod wieloma względami bardzo udane, mocno rowerowe ale najważniejsze, że bez większych losowych przypałów. Przed nami rownie interesujące dni, co prawda krótsze ale mocno intensywne - przynajmniej taką mam nadzieję.  Z racji wolnego piątkowego wieczoru, wyskoczyłem sobie na małą rundkę po okolicy.  A odkąd mam porząne szosowe oświetlenei, nei mogę się dziur nocą ;-)

153/2017 Komjuting pełną gębą // 8.mila

Czwartek, 21 września 2017 · Komentarze(2)
Kategoria > 0

Czwartkowy dzień był rowerowo krótkim ale pogodnym dniem. Zaledwiwie 11km z hakiem ale dziś ważne święto, którego nie mozna było przegapić. Urodziny Mamy. Wszystko jasne prawda?
Pamiętacie reklamę Ery? ;-)

Z 8.milą to tak na baker, bo zabrakło mi trochę w dzisiejszej jezdzie ale ja nie o tym. Ano, Garmin znów szaleje i ciągle przedstawia mi europejskie kilometry na hamerykańskie mile. Na szczęście jest to kwestia aktualizacji aplikacji mobilnej ale jednak takie samoistne przedstawianie jednostek dystansu bywa nadwyraz irytujące. 

152/2017 Znów w rytmie muzyki > 128BPM // kurierskie ride

Środa, 20 września 2017 · Komentarze(4)
Kategoria > 50


Nie ma dnia, kiedy to krowy za kierownicą aut nie psuły mi humoru. Codziennie są okazje, są proby zamachu na moje życie ale jak widać, wychodzę z tych opresji calo w 100%. Niedaleko gnieźnieńskiego mieszkania jest przedszkole i pominę fakt, ze rodzice dzieciaków zagrasają nieporadnie ulice tak, ze może w jednej chwili może jechać jedno autko. Jadę sobie szosą i ... słyszę ze jedzie krowa z tyłu (wtedy jescze nie była), jakimś cudem mnie wyprzedza ale po to, by za 50m skręcić w prawo a tym samym wytrącić mnie z rytmu.  Odpowiedziałem środkowym palcem i za każdym razem obiecuję, ze ... będę nagrywał i wysyłał odpowiednim jednostkom.

Dzisiaj byłem kurierem i miastem docelowym była moja rodzinna Września, do której dojechałem w ciągu godziny.


Trochę teskno za tym wrzesińskim rynkiem ale na szczeście jest relatywnie blisko. Paczkę miałem dowieźć pod bramę niemieckiego koncernu samochodowego. 

Zastanawialem się czy podjechać do Rodziców (było naprawde blisko) ale czas gonił mnie a temperatura spadała i trzeba było mocno grzać w stronę Gniezna. Nie omieszkałem zajrzeć na tereny nad Zalewem Wrzesińskim, gdzie od pewnego letniego dnia istnieje prawdziwa asfaltowa infrastruktura; można powiedzieć, ze pod tym względem Września dogoniła częściowo Środę Wlkp i Gniezno ale włodarze miasta mają nad czym jeszcze pracować. 

Dalej pomknąłem drogą na Czerniejewo a więc przez las, który po 11 sierpnia został mocno uszkodzony. Zdaje się, ze wycinka jeszcze nei ruszyła bo nic sie nie zmieniło; tzn drzewa jak leżały po ostatniej wizycie (klik i jeszcze klik), tak leżą do dziś a zakaz wejścia do lasu dalej istnieje. Zauwazyłem też, że pomiędzy Radomicami a Czerniejewem (na wysokości Eldorado pewnego pana) wycinąją całkowcie lasek - co prawda był delikatnie uszkodzony ale nie na tyle, zeby go zrównać do ziemi. 

I na zakończenie tego dnia taki o to zachód słońca, widziany jeszcze przed Czerniejewem. 

 
Nie zauwazyłem, że bateria w opasce od pulsometru zdechła, tzn. nie rejestrowała pracy mojego serca... a moze ... rejestrowała a ja nie żyję? Na (nie)szczęście wystarczyło wymienić płaską baterię CR2032, by powrócić do świata żywych. ;-)

151/2017 Wtorkowa szosa / W muzycznym rytmie > 128bpm

Wtorek, 19 września 2017 · Komentarze(9)

Dawno nie miałem tak energicznej jazdy jak dziś (po pracy) w mega sprzyjających pogodowych warunkach. Znalazłem na Spotify ciekawą playlistę z utworami z rytmem powyżej 120 BPM (beats per minute), dostępną pod tym linkiem

Są to miksy wielu znanych utworów, przy których można było dosłownie fruwać na rowerze. No dobra przesadziłem ale jedno jest pewne: muzyka ma zbawienny wpływ na jakość treningu, nie tylko na rowerze ale także w fitnesie czy na pakerowni.  Pewnie zastanawiacie, czy taki kolarz czy rowerzysta, słuchający muzyki / podcastu, nie stanowi zagrożenia? Wątpie, bo podobne zagrożenie stanowi kierowca, słuchający radia / muzyki w swoim aucie / cięzarówce.



Mimo dobrej i słonecznej pogody, na treningową przejażdżkę trzeba było się ubrać ciut cieplej, zwłaszcza długi rękaw i nakolanka.

Uzbrojony w odpowiednie oswietlenie nie musiałem obawiać się powrotu do mieszkania po zachodzie słońca - defacto jest jedno z najpiękniejszych w ciagu minionego roku. Mój batmobil wygląda tak: