Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2015

Dystans całkowity:553.80 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:25:03
Średnia prędkość:22.11 km/h
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:36.92 km i 1h 40m
Więcej statystyk

37/2015 Zabawa w mobilnego fotografa

Czwartek, 23 kwietnia 2015 · Komentarze(1)
Kategoria > 0


Mimo późnej pory, postanowiłem wyskoczyć na małą rundkę po okolicy a w dodatku pobawić się kamerką, którą zanabyłem za poleceniem Uziela. Wyszło dość zacnie ale całość psuje cholerny datownik i nie nadaje do publikacji

36/2015 Wieczorny odpoczynek

Wtorek, 21 kwietnia 2015 · Komentarze(0)


Relaks po pracy w towarzystwie mojej Asi i niestety wciąż wietrznie. Wprawdzie wieczorem wiatr ustał to jednak chłód zrobił swoje

35/2015 Niedzielnie kręcenie po lesie czerniejewskim - Babski Singiel

Niedziela, 19 kwietnia 2015 · Komentarze(3)
Kategoria > 50

W przeciwieństwie do poprzedniego sobotniego dnia, pogoda znacznie się poprawiła ale wciąż jest problem z cholernym wiatrem i niestety nie wiem, jak się cholera ubrać. Ten kwiecień to ostro w kości daje, prawda?
Planowałem wczesniej wstać ale niestety, nie udało się. Otrzymałem powiadomienie, że Uziel jest w trasie, więc pozostało mi wyruszyć gdzieś solo. Pierwsza myśl, to .. Lasy Czerniejewskie, zwłaszcza Babskie Jeziora w poszukiwaniu ciekawych singletracków. Koronnym argumentem była ucieczka przed *wmordewindem..
Ubrałem się na długo, mimo ze stacja pogodowa, której jeden z mierników był w słońcu, wskazywała prawie 20*C. Poza terenem zabudowanym nie było tak ciepło, w końcu do samej Nekli było idealnie pod wiatr.
Podjazd powyżej 100m npm i za chwilę w Nekli
Wreszczie znalazłem się na skraju czerniejewskiego lasu, nieopodal Nekielki, wiejską osadą wielkomiejskich właścicieli. Nic dziwnego, że poewangelicki kościółek przyciąga wielu znanych artystów. Ba, nawet własny dziennki mają ;-)
Kościółek w Nekielce
Nic tu po mnie, pędzę dalej w stronę dzisiejszego celu - jeziora Baba. Na miejscu postanowilem odpoczać, obserwując budzącą się do życia naturę, czysta woda w jeziorku i mało ludzi.
czysta woda w jeziorze
Odpoczynek
Spojrzenie na jeziorko
Moja osoba
No i w koncu lece objechać jeziora Baba i Cyganek, wg. segmentu, znalezionego na Strava. Po drodze mijam ludków, no i wreszcie trafiam powazną przeszkodę w postaci braku mostku nad kanałem łączącym wspomniane jeziorka.
Ups czegoś tu brakuje
Opcja z przeskoczeniem nie wchodziła w grę ;-) I tak brzegiem j.Baby zrobiłem pierwsza rundkę - nie obyło się bez przeszkód z krzakami, badylami.
Ruszyłem i na drugą rundkę z ominięciem felernego kanału i nieco z większym tempem ale i ta rundka nie wyszła. Ludzie szwędali na trasie i wyszła kupa ale z małą dawką adrenaliny - o mało bym nie spadł do wody ;-)
Na mecie drugiego okrążenia obserwowałem małżeństwo ze sporym psi stadem, w większości bawiącej się z aportowaniem i wyciąganiem patyków z jeziora. Byłem pełen podziwu dla nich, bo opieka nad nimi to nielada wyzwanie.
Pani czuwa nad swoimi pupilkami
Tymczasem pogoda zaczęła się psuć, więcej granatowych chmur i coraz mniej słońca. Czyzby okienko deszczowe, przewidziane w prognozie pogody, miało się sprawdzić? No nic, to sygnał, zeby stąd ruszyć.
Nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłem nad babskimi jeziorami - chyba tuż przed wyjazdem na majówkę. Wtedy też wiał wmordewind - przypadek? Nie sadzę.
Korzystając z osłony przed wiatrem, jaką zapewniał las, postanowiłem wyżyć się na długiej prostej w stronę Psar Wielkich - oczywiście utworzyłem segment, przy okazji zgarnąłem KOMa na prostej za Marzelewem. Wyjechałem z lasu gdzieś pomiędzy Psarami a Podstolicami i nagle usłyszałem regularną strzelaninę. Nie powiem, przestraszyłem się huków, z myślą ze sa jakieś polowania - zapomnialem, ze w pobliżu jest strzelnica LOKu i bractwo kurkowe zorganizowało sobie strzelaninę ;).
Kolejny odpoczynek
Ot taka górka wyrosła nieopodal basenu
Nad Wrześnicą w parku im. Piłsudskiego
I dalej przez Opatówko i Wrześnię do domu. Zdecdyowanie udane popołudnie.

ps: filmiki wkrótce pojawią się tutaj ;-) 

34/2015 Celebrity Splash

Sobota, 18 kwietnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria > 0


Niby pogoda od samego rana była taka se, to im bliżej południa, tym coraz co gorzej - deszczyk z gradem. Potem słoneczko i znów powtóreczka. I tak co jakiś czas.

Co by zrobić, zeby wrócić do domu. Mogłem poprosić Asię o podwóżkę do domu ale widząc poprawę pogody przez dłuższy czas, uparłem się ze wrócę rowerem. I co i co?  Na wylocie z Gniezna znów padało. Mimo niekorzystnych warunków pogodowych, jechalo się świetnie, wręcz szybko. 

Przystanąłem na wrzesińskim rynku  ze względu na kończącą się akcję "Motoserce". Więcej szczegółow znajdziecie na stronie Nowej Wrześni.


33/2015 Po pracy

Piątek, 17 kwietnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria DPD, > 0
Po pracy prosto do Asi. Pogoda zmieniła się, zrobiło się masakrycznie nieprzyjemnie. Wrrr.

32/2015 i tak zostałem humandroidem w drodze do pracy

Piątek, 17 kwietnia 2015 · Komentarze(2)
Kategoria > 0, DPD
Pierwszy wypad rowerem do pracy - tradycyjnie w kwietniu. Zapomniałem wspomnieć o nowym nabytku - czujniku kadencji Garmin GSC 10. Wybór oczywisty ze względu na wsparcie leciwej ale wciaż świetnie działającej Dakoty 20. Najpierw pulsometr, teraz kadencja - czuję się jak HumanDroid rowerowy. 

Poranny trip nawet fajnie wyszedł, bo mogłem potrenować wytrzymałość ale niestety baranów zarówno w kilkutonowych zabawkach jak i osobówkach nie brakowało. 



31/2015 Mało brakowało a byłby problem

Czwartek, 16 kwietnia 2015 · Komentarze(1)
Kategoria > 0
Uczestnicy

Znów kolejny tydzień mija szybko, niestety czasu na jeżdżenie jak nie było, tak nie ma. Ale na szczęście w czwartkowe popołudnie była okazja do krotkiego tripu po okolicy.
Nie trzeba było namawiać Uziela na wycieczkę, tym bardzie ze sam planował jechać do lasu. No i tradycyjnie problem był z ubiorem, bo za dnia bylo ciepło lecz zimny wiatr dawał znać o sobie a było blisko zachodu słońca. Pozostaje na cebulke.
Tradycyjnie spóźniam się na miejsce spotkania z Uzielem ale niewiele - był 1 SMS i 1 tel ;-). Następnie udaliśmy się dróżką wzdłuż zalewu, równolegle do ul. Czerniejewskiej gdzie miałem okazję spojrzeć, jak została zabezpieczona wyrwa. No coś tam jest, taśmy sa, wody mniej i trochę zasypano - ujdzie.
No i wreszcie meritum dzisiejszego tematu. Otóż jadąć przez Psary Polskie - rozkopane po całosci - miałem spotkanie 3.stopnia z kierowcą, który zajechał mi drogę. Brakowało niewiele, zebym wyglebił i powaznie uszkodził 307SW w wiśniowym kolorze. Kierowca podczas wyprzedzania szybko jechał i nie zauważył pachołka, wtedy wkręcił w moją stronę i .. jak gdyby nic pojechał dalej. Na szczęscie mieszkał dość blisko, toteż z Uzielem skoczylismy w stronę jego domu porozmawiać. Okazało się, ze to starsza pani, świadoma tego, co zrobiła (jechałam szybko, nagle pachołek się pojawił...).. Mimo ze przeprosiła, niesmak pozostał.
Po tym wczystkim, pojechaliśmy zmierzyć się z tą hopka a potem do marzelewskiego lasu - gdyby ktoś pytał, gdzie to jest, to tutaj znajdzie odp. No i tam kolejny segment do zgarnięcia.
Wciąż w wyobraźni mam marzelewską osadę
Wracamy w stronę centrum i zatrzymujemy się nad zalewem, przy przyjrzeć się rozgrzewkom biegaczy klubu Night Runners
Jechać czy czekać? ;)

30/2015 Gniezno i okolice - niespodzianka z owczarkami

Niedziela, 12 kwietnia 2015 · Komentarze(3)
Kategoria > 0, Wmordewind

NIedziela była dużo chłodniejsza niż sobota a do tego znów ten cholerny wmordewind. I tym samym plany uległy zmianie i choć było zimno, to jednak z Asią wygramoliśmy się z mieszkania w poszukiwaniu fajnego miejsca.
Na początek pojechaliśmy przez Skiereszewo serwisówką wzdłuż S5, idealnie pod wiatr :/ Dopisywał wisielczy humor ale staraliśmy zachować optymizm.
Selfi ;-)
Wracamy bo za daleko od trasy uciekliśmy
W Pawłowie obczajamy tzw mini zoo
drewniane zabawkiskansenten rowerzysta to bardzo udana rzeczz bliska
Wracająd do Gniezna przez przypadek trafiliśmy na zagrodę z kilkoma Owczarkami Niemieckimi o długiej sierci. Jak się potem okazało, należą do hodowli Dalkowskie Łąki. Tak czy siak bardzo sympatyczne psiaki :)





Jakoś nie miałem ochoty na dłuższego tripa - zimno, wietrznie. bleh pogoda.

29/2015 Góra Konwaliowa i Żerków

Sobota, 11 kwietnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria > 50
Uczestnicy

Brakowało prawdziwych testów nowych opon w terenie, dlatego też w sobotę wyskoczyliśmy z Uzielem potestować do lasu w okolicach Krzykos i Miłosławia. A że było naprawdę ciepło, to pierwszy raz można było jechać na krótko :). Trasa w sumie znana, kilkakrotnie pokonana przeze mnie w tym roku - przy okazji odwiedzin ojca w miejscu pracy.
W drodze do Ołaczewa
selfi?
Tuż przed 11 podjeżdża po mnie Uziel i śmigamy dalej przez Murzynowo, Grójec do Miąskowa, gdzie zatrzymujemy u Taty. Następny postój jest zaplanowany na Górze Konwaliowej, do którego trzeba dojechać przez Murzynówko i Bronisław, no i oczywiście trochę wspinaczki nie zaszkodziłoby ;-).
niebawem zacznie się wspinaczka
JEszcze troche do celu
NIestety nie udało się podjechać za jednym razem :-(.
JaszczurkaSelfi z wieżąKto podskoczy no kto?
Następnie przez Krzykosy wracamy ponowie do DK11/15 i podążamy nią w stronę Nowego Miasta nad Wartą, przejeżdżając wyremontowanym mostem na Warcie. Ruchu sporo, jak na sobotę ale na szczęście odbyło się bez żadnych problemów.

Kolejny postój zaliczyliśmy w świetnym folwarku w Hermanowie, gdzie można pooglądać dzikie zwierzęta oraz konie. W sam raz na weekendowy wypad.
Zagroda
Jakieś mało gadatliwe
Fotografia rodzinna
I tradycyjnie kolejny postój zakupowy odbył się pod DINO w Żerkowie, by zakupiony prowiant zjeść na punkcie widokowym za Żerkowem. Tego dnia widok był świetny ale niebo było ciut zamglone i z trudem było dostrzeć obiekty z oddali.
tradyjcnie spojrzenie na okolice
I na sam koniec szybki zjazd do Śmiełowa - zawsze staram podbić rekord prędkości ale i tym razem były przeszkadzajki w autach. :/

28/2015 Pracy / zdobycie KOMa i powrót do domu

Piątek, 10 kwietnia 2015 · Komentarze(4)
Kategoria > 50
Uczestnicy
Zrobiło się na tyle ciepło, ze można w koncu wyjechać rowerem na krótko.- tym razem wystartowałem na terenie Gniezna ale od czego trzeba zacząć. W zasadzie przejazd bez żadnych problemów, bardziej skupiałem na świeżo zakupionych oponkach. Węższe ale szybsze i mocne - podoba mi sie jego profil.

Po pracy wyskoczyłem odebrać z Paczkomatu manometr i podjechałem napompować do tak ok 3.5 bara opony - o dziwo Shell'owski kompresor potrafi mierzyć ciśnienie.
Rynek po godzinach pracy
Po spotkaniu z A. ruszyłem w stronę Skorzęcina, gdzie umówiłem się z Uzielem a jednocześnie zdobyć KOMa na segmencie Lubochnia Krzyzowka lasem
tym razem nie pojedziemy do Skoja
.
No i udało się. Na krzyżówce w Krzyżowce / Piaski dostałem informację od Uziela o zmianie miejsca spotkania - tym razem na trasie Witkowo / Trzemeszno.
Pilnują nas
I tak sobie powolnie jedziemy w stronę Wrześni, umawiając się na tripa na kolejny dzień. O ile w ciągu dnia było ciepło, to jednak wieczory są dużo dużo chłodniejsze i jeszcze długo będzie trzeba jezdzić z dodatkowymi warstwami w plecaku.
Selfi rowerowe
A opony - same superlatywy! Zwłaszcza jak się napompowało do tych 3.5 bara! :)