Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2015

Dystans całkowity:950.20 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:44:31
Średnia prędkość:21.34 km/h
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:63.35 km i 2h 58m
Więcej statystyk

74/2015 Gniezno

Poniedziałek, 29 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Kategoria > 0

Rano do pracy, popołudniu do mieszkania a wieczorem przejażdżka po okolicy z Asią, częściowo w towarzystwie Mariusza.
W okolicach Osińca ktoś ostro dał czadu do pieca, przez co było duszno i smierdziało spalonymi śmieciami to nie mgła to dym

73/2015 Z krótką wizytą w Dusznie

Niedziela, 28 czerwca 2015 · Komentarze(1)
Kategoria > 50

Zastanawiałem się, gdzie pojechać tym razem. W niedzielne południe było dość ciepło ale pogoda niepewna i trzeba było liczyć się z deszczem. Asia pojechała do swoich rodziców a mnie pozostało dołączyć ale zrobiłem to zupełnie okrężną drogą (ot po mojemu ;-). Większość trasy przebiegała po szosie, gdyż w lesie było mokro, straszyły kałuże a ja jakoś ochoty na taplanie w błocie nie miałem. Jako główny cel obrałem punkt widokowy w Dusznie..
Co by tu pisać, trasa raczej oklepana dla lokalsów ale przyjemnością się jechało.
tuż przed Wydartowem delikatny podjazd
Zabytkowa kuźnia na pierwszym planie a na dalszym OSP w Wydartowie
Wieża w Dusznie ciut mniejsza od konińskich
Mimo zamglenia widoki wciąż zacne
Zamiast wracać do Wydartowa w prawo, odbiłem w lewo w stronę Izdby, co było błędną decyzją. A to dlatego, ze utwardzone dróżki zamieniły się w poryte polne błotne, a na zjeździe to nielada problem.
nie było tak źle
Do Trzemeszna wróciłem przez Wylatowo i Trzemżal (miałem jechac bezpośrednio do Popielewa ale pomyliły mi się drogi ;-)
I na koniec:

72/2015 Sobotnie kręcenie

Sobota, 27 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Kategoria > 0

Miałem w planach wycieczkę do Zalasewa do Fogtbike'a ale popołudnie było zaplanowane i bylo zagrożenie, ze nie wyrobiłbym sie z powrotem. Trudno odwiedzę w tygodniu a tymczasem miałem kilka spraw do załatwienia na mieście.
Potem z Asia wyruszyliśmy na grilla w stronę Kostrzyna i zauwazyliśmy, ze pogoda zaczyna się psuć (prognozy mówiły o możliwym deszczu w okolicach Poznania). Trochę zwątpiłem, czy jechać rowerem ale najwyżej wrócimy z kimś a rowery odbierze się na drugi dzień. I tak właśnie było.
Zdjęcie zupełnie inne (bo z innego wpisu) ale klimat był podobny, nawet jak na serwisówkę przystało.

71/2015 Praca / Do domu przez Środę Wlkp

Czwartek, 25 czerwca 2015 · Komentarze(1)
Kategoria > 50
W porównaniu do poprzedniego dnia, dziś było znacznie spokojniej i bezpieczniej. Nie padły k... czy inne przekleństwa. Po pracy spotkanie z Asia a potem do domu. Ten powrót urozmaiciłem o Środę Wlkp, gdzie rowerowo dawno mnie nie było. W domu zameldowałem praktycznie tuż po zachodzie słońca.
Długa prosta do ŚrodyOdwiedziłem też opuszczone lotnisko w MącznikachWyjezdzajac z Macznik, przypomnialem sobie o singltreku nad sredzkim jezioremŚredzianie mają powód do dumy, jesli chodzi o rekreacje
Tak apropos Środy Wlkp, to byłem pozytywnie zaskoczony takim o to wynalazkiem: MOżna na miejscu naprawiać rower badz dopompować powietrze. BRawo.
Nie sposób też ominąc budowę VW, która przeszłą do kolejnego etapu. Tempo pracy jest bardzo szybkie ale czekam aż faktycznie pojawią się pierwsze utrudnienia związane z budową dwóch dróg łączących sredzką szosą z miłosławską i omijającą nowopowstała fabrykę

I na koniec zachodzące słońce

70/2015 Na Miłość Boską używajcie migacze

Środa, 24 czerwca 2015 · Komentarze(2)
Kategoria > 0

Mając niewiele czasu zdecydowałem na jadę DK15 do Gniezna co zresztą było dobrą deycyzją ze wzgledu na nadchodzące ciemne chmury. Wszak dawno nie padało, prawda? Trollking wspomniał na swoim blogu wspomniał o dniu bez migacza. Przytrafiło się i mi, myślałem, ze mnie szlag trafi na drodze w Gnieźnie.

Pal licho DK15, które tym razem było spokojniejsze - nie licząc kilku wanienek w tirze - to jednak nieopodal Dworca PKP, za sprawą jednej pani w Astrze II Kombi, to była farsa. Jadąc Warszawską przez wiadukt kolejowy, zasygnalizowałem skręt w prawo, wtem mija owa pani, zajeżdża mi drogę i też skręca w prawo. Poleciało siarczyste K..a co pewnie usłyszala policjantka kawałek dalej. Ciekawe czy ta pani w astrze też. Kawałek dalej, znów sytuacja powtarza. tez zajeżdża ale wtedy poleciała Litania  "Na miłość boską, gdzie migacz" ... chyba zadziałało, bo zauwazyła mnie ale tylko na krótko, bo był korek i ja z prawej strony - wiem, nie fair - wyprzedziłem wszystkich. 

Dawno nie wkurzyłem na tych w 4. kółkach .... a zdjęcia z instagrama, bo jakoś nie miałem weny na foty.

69/2015 Atak na wieże widokowe + Życiówka

Sobota, 20 czerwca 2015 · Komentarze(5)
Kategoria > 200
Uczestnicy

Dzisiejsza wycieczka była planowana od dłuższego czasu (za pośrednictwem grupy BS) przezMariusza. Zainteresowanie wykazały kilka osób (w tym ja) ale ostatecznie pojechaliśmy sami. Prognozy pogody nie były zbyt ciekawe, zwłaszcza na początku tygodnia (full deszczu) ale na koniec tygodnia były zgoła inne, na naszą korzyść.
Wystartowałem z Gniezna z lekkim opóźnieniem (na 7. planowaliśmy spotkanie w Piaskach) ale to tradycja w moim wykonaniu - trzeba było nasmarować łańcuch ale przesadziłem. PO drodze na Tumskiej mijam 3 wozy PSP a chwilę później dołącza Pogotowie Gazowe - na przeciwko Empiku był pożar kosza na śmieci. I dalej leciałem na Lubochnę spokojnym tempem, starając wybudzić się z sennego letargu - na miejscu pierwszy byłęm ja, chwilę później ubrany na długo Mariusz.

Gruby Dąb
W drodzeJeszcze jeden zakręt
Mariusz użyczył kawałek szmatki i musiałem wyczyścić łańcuch, z którego kipiał smar - przesadziłem ale sam smar jest jakiś kiepskiej produkcji. I odtąd jedziemy razem przez Gaj i Ostrowie Prymasowskie do pierwszego punktu wycieczki czyli Grubego Dębu. Wspomniany dąb ma w obwodzie 560 cm i często jest nazywanym Dębem Napoleona.
żywy Gruby Dąb zwany Dębem NapoleonaCzyżby to ten kamień
"Według opowieści mieszkańców tutejszych okolic właśnie w tym miejscu przy Grubym Dębie miał odpoczywać Napoleon Bonaparte podążający wraz ze swymi wojskami na podbój Rosji. Zmęczony podróżą Napoleon zobaczywszy piękny duży, rozłożysty dąb zachwycił się jego pięknem i nakazał swym wojskom postój na popas koni i odpoczynek maszerujących. Sam zaś usiadł na dużym polnym kamieniu znajdującym się naprzeciwko dębu. Od tego czasu kamień nazywany jest kamieniem Napoleona Bonapartego".
Przy okazji cieszy mnie, że wiata ufundowana przez fundację All For Planet jest w dobrym stanie.

Księżycowe Eldorado w Zbierzynie
Księżycowy krajobraz
Kolejnym puntktem jest odkrywkowa kopalnia węgla brunatnego, należąca do PAK KWB Konin SA w okolicach Zbierzyna, która niezmiennie od kilku lat robi na mnie wrażenie. Tak duży obszar, takie maszyny - po prostu coś nieogarniętego. I dalej mamy okazję obserwować jak wiele domów jest opuszczonych, przeznaczonych do rozbiórki - tak jak wspominał Sebek, wszystko zostanie pochłonięte przez kopalnię.
nieowybrażalne połacie terenu przeznaczone pod odkrywkowe kopalnieAle to także praktyczna wiedza o geologii z geografiitransport węgla odbywa się w taki sposób

Kleczew
Ilekroć bywam w Kleczewie, to zwracam uwagę na górę, która powstała obok cegielni w Kleczewie - postanowiliśmy z Mariuszem zdobyć ją i urządzić pierwszy dłuższy postój na jedzonko. Nie było łatwo podjechać ze względu na stromy podjazd połączony z zaschniętym błotem. Na górze były świetne widoki na okolice dalsze i bliskie. Oczywiście nie sposób było nie zauważyć bazylikę w Licheniu czy 320.metrowy masz antenowy RTCN, o którym opowiadał Mariusz. Robi wrażenie.
Widok z hałdyCo widać z oddaliTak, lichenska bazylikaSpojrzenie na kleczewskie budynkiMariusz dokumentuje wszystko
Obok wspomnianej góry, na terenach pokopalnianych, jest ulokowany Park Rerkeacji i Aktywności Fizycznej. Inwestycja robi wrażenie, bo można znaleźć: tereny treningowe dla quadów, pomosty pływające, slip do wodowania lekkich łodzi, wiata grillowa, wypożyczalnia sprzętu wodnego, park linowy na palach, plac zabaw, zielona szkoła z tarasem widokowym, chodniki, ścieżki rowerowe i plac rekreacyjny. Tylko szkoda, że tak blisko transformatorów i miejsc przeładunkowych węgla brunatnego.
Plaża w Parku

Pątnów / Konin
Titanic
Docieramy do Pątnowa, gdzie tradycyjnie robimny zdjęcia pod elektrownią. A dalej lecimy na Błękitną Lagunę. Tak, miałem okazję z bliska zobaczyć te niezwykłe zjawisko w okolicach przemysłowego Konina, którego tak bardzo obawiałem się. Samo zjawisko nie ma nic wspólnego z naturą, jest składowiskiem odpadów paleniskowym. Więcej informacji można przeczytać tutaj. Dodam, że mieliśmy szczęście, ze trafiliśmy na słoneczne okienko pogodowe, co wzmocniło efekt turkusowo-oczojebnego koloru.
na brzegu LagunyCzekamy na sloneczkooj wali po oczachmimo wszystko rosliny na brzegu sobie rosnaOstatnie zdjecie pokazuje biala maź
Po kilkunastu minutach byliśmy w prawobrzeżnej części Konina, zwanym Bulwarem Nadwarciańskim, otwartym w 2011 roku. Miejsce klimatyczne, z dala od giełku miejskiego idealne na odpoczynek. Nas gnało w kierunku Paprotni.
Nad bulwaremNiski poziom Warty

Głowny Cel nr 1: wieża widokowa w Paptrotni
Wałami do Paprotni
Z Konina do Paprotni można spokojnie dojechać utwardzoną drogą na wale nadwarciańskim - jechało się świetnie, ruch był praktycznie zerowy a widoko na zakola Warty średniawe z uwagi na bardzo niski stan Warty w całym regionie. Nie bylo tak źle od kilku lat.
Ciekawy kszalt wiezy
Sama wieża w Paprotni jest drugą w gminie Krzymów, mająca wysokośc 22 m i jest zlokalizowana na wzgórzu 118m npm. I tak jak na hałdzie w Kleczewie, nie sposób dostrzec Licheń (mimo kiepskiej widoczności ze względu na deszczowe chmury) czy elektrownie w Pątnowie.
A tak w srodkuTor quadowyJedna stronaKoninskie elektrownie i bazylika z prawejZ bliskaZ bliskaPanorama
Wiatr też dawał o sobie znać - za przeproszeniem, wręcz piździało - więc szybciutko zeszliśmy na dół do pobliskiej wiaty na kolejną przerwę na jedzenie i picie. Pogoda zaczęła sie psuc ale deszcz dalej nas omijał.
Palenisko i nasze rowery

Cel nr 2: Wieża widokowa na Złotej Górze
Wieża na Złotej Górze
W odległości kilku kilometrów znajdowała była inna, jeszcze wyższa wieża widokowa (25m) na wzniesieniu 191 m.npm, ulokowana w rezerwacje Złota Góra). Dojazd był miksem piaszczystych i polnych dróg oraz asfaltowych. Na miejscu miałem mały kryzys - zrobiłem się bardzo senny a Mariusz zgubił kluczyki od linki ;-). Problem rozwiązaliśmy tak: ja zostalem na dole, zaliczyć drzemkę a on poszedł na szczyt wieży, co dało mi kilka minut snu. Taka krótka regeneracja postawiła mnie na nogi i po zmianie mogłem być na górze i podziwiać przepiękne panoramy lasu, Lichenia (tja), elektrowni (zarówno z Pątnowa jak i Turka) czy tą więżę z Paprotni.
z bliskaz góryi w środkuPanoramaDostrzegalnia przeciwpożarowaLicheń po raz ntyW drodze do Konina natkęlismy na taką góreee piasku

Powrót
DK92 wróciliśmy do Konina, gdzie zrobiliśmy postój na gorące jedzenie (rollo z frytkami) i uzupełniliśmy zapasy (Lidl był praktycnzie pod ręką). I w zasadzie to byłą ostatnia najdłuższa przerwa a czasu za wiele nie zostało. Z Konina wydostaliśmy się przez Posokę w kierunku Zagórowa towarzysząc Warcie (były to tereny Nadwarciańskiego PK).
Pomnik w ZagórowieNiski stan Warty w LądzieKlasztor Cysterców nad Wartą
Minęliśmy Ląd, Słupcę i trafiliśmy do Powidza, gdzie na świeżo wyremontowanym deptaku w Łazienkach, robimy pożegnalny postój i każdy rozjeżdża do swych domów.
Nad jeziorem powidzkim

Podsumowanie
Zarówno Mariusz jak i ja poprawiliśmy swoje rekordy w dniu (moja wynosi 235km), pogoda dopisała w 100% mimo towarzyszących obok nas granatowych ciemnych chmur i osiągneliśmy cele dzisiejszej wyprawy. Niech żałują Ci, którzy nie chcieli / nie mogli, bo było świetnie. :)
Filmy wstawię późnie na moim głównym blogu.
Tedy to chyba nie przejada


height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/329550324/embed/c421837221e68eb5dca098c6429ef1989b6b32d3">

68/2015 DPD

Piątek, 19 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Kategoria > 0, DPD


Do pracy wyjechałem ciut za późno, więc pozostało wybrać mi krótszy i szybszy wariant - DK15. Jak zawsze pełna emocji, bo wyprzedzanie na gazetę, spychanie przez PKS to standard. Po pracy miałem z Asią pojeździć ale pogoda się popsuła i trzeba było spieprzać przed oberwaniem chmury.

67/2015 MPM

Środa, 17 czerwca 2015 · Komentarze(2)
Kategoria > 0
Rano wybrałem rower jako środek transportu zamiast auta, bo wiedziałem że szybciej dojadę do pracy. Po pracy miałem kurs do serwisu fogtbikes odebrać kumpla rower - zaryzykował w swoim Kross A4 i zamontowali mu korbę HT (+ planowanie mufy).

A sam chciałem zanabyć jakieś nowe siodło ale neistety nie miałem możliwości przetestowania na specjalniej macie.

66/2015 Do Pracy / Po gnieźnieńskich polach

Wtorek, 16 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Kategoria > 50, DPD
Gnieznieńska katedra w oddali
Wtorkowy poranek, choć bardzo słoneczny, to okazał się chłodnym - na tyle, że musiałem założyć bluzę zamiast rękawek. Do pracy pojechałem klasyczną drogą przez Grzybowo i Niechanowo.
W Niechanowie piesek serdecznie mnie pozdrawia

Po pracy byłem zmęczony i nie miałem ochoty na jakieś dłuższe przejażdżki ale skoro wracałem rowerem do mieszkania, to postanowiłem odwiedzić podmiejskie dróżki. Tak jakoś zeszło, że trafiłem na pole, przylegajacej do Wełnianki (aka Strugi Gnieźnieńskiej) - niestety pech chciał, ze trafiłem na ślepą uliczkę w postaci ogrodzonych działek na Winiarach? Nie wiem, ale w końcu trafiłem do pobliskiego Pyszczynka, z którego było widać postępując budowę obwodnicy S5 a ja objechałem częściowo jezioro. I wróciłem z powrotem do miasta.
Gnieznieńska katedra w oddali a bliżej ogródki działkowe
Ehh, ślepa uliczka
W oddali Winiary

65/2015 Do pracy / Do domu

Poniedziałek, 15 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Kategoria > 0

Poranek to nawet chłodny był ale nie przeszkadzało jechać na krótko do pracy. I znów poniedziałek i znów korpo problemy ;)

Po pracy spotkanie z Asią i po odprowadzeniu do mieszkania, ruszyłem w stronę domu, tradycyjnie przez Czerniejewo i Neklę.