64/2015 Niedzelnie w Trzemesznie i w Skorzęcinie
Niedziela, 14 czerwca 2015
· Komentarze(3)
Kategoria > 100
Po kilku dniach przerwy spowodowane zapaleniem mięsnia gruszkowatego, wróciłem na dwa kółka. Nie powiem, była to radość. Plan na dziś był prosty, po prostu kręcić korbą tyle ile się da przy zachowaniu umiaru. Ale szybko zapomniałem o ograniczneniach i śmignąłem przez Gniezno w stronie Trzemeszna.
Wspomniałem, ze polubiłem odcinek Spokojna - Zamiejska, to też tamtędy będę śmigał w stronę Jankowa Dln, zamiast ulicy Orcholskiej - faktycznie, nudna i nierówna. W Jankowie zaczepił mnie nieznajomy, z którego było czuć gorzałkę, o coś pytał ale to był bełkot. Następnie w stronę Wierzbiczan, by poprawić czas na serpetynie. Dobry odcinek, choć zakręty sa zarośnięte i niewyprofilowane, przez co niebezpieczne. Na szczęście hamulce jeszcze działały.
Mając spory zapas czasu do obiadu, postanowiłem sprawdzić nowe dróżki w okolicach Wymysłowa i Trzemeszna. Myślałem ze dojadę do Brzozówca a trafiłema na Wysypisko Śmieci z specyficznym to zapachem.
Po obiedzie, skorzystajac z odrobiny wolnego czasu pojechałem w stronę Popielewa, z nadzieją ze objadę go w określonym czasie. Spojrzałem na mapkę i odpuściłem - długie to jezioro Popielewskie.
Resztę popołudnia spędziłem na wycieczce rowerowej z Asią do Skoja - asfaltem i lesnymi duktami. W końcu było czuć wakacyjny klimat, nie tylko w lesie ale i w samym OW, gdzie od cholery było ludzi i trzeba było wolniej jechać ze względu na dzieciaki.
Posiedzieliśmy na molo, wszamając frytki i zapiekankę. a potem asfaltami przez Skorzęcin i Bieślin udaliśmy w drogę powrotną do Trzemeszna, gdzie na wlocie do miasta zatrąbił na nasSebekfireman.
Asia wróciła autem do Gniezna a ja tradycyjnie na rowerze przez Święte, Lubochnię i Wierzbiczany, dokręcając do 100.km .
Bałem się nawrotu kontuzji ale jedynie co czułem, to zakwasy ;) a to lubię.