Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2015

Dystans całkowity:950.20 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:44:31
Średnia prędkość:21.34 km/h
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:63.35 km i 2h 58m
Więcej statystyk

64/2015 Niedzelnie w Trzemesznie i w Skorzęcinie

Niedziela, 14 czerwca 2015 · Komentarze(3)
Kategoria > 100

Po kilku dniach przerwy spowodowane zapaleniem mięsnia gruszkowatego, wróciłem na dwa kółka. Nie powiem, była to radość. Plan na dziś był prosty, po prostu kręcić korbą tyle ile się da przy zachowaniu umiaru. Ale szybko zapomniałem o ograniczneniach i śmignąłem przez Gniezno w stronie Trzemeszna.
Wspomniałem, ze polubiłem odcinek Spokojna - Zamiejska, to też tamtędy będę śmigał w stronę Jankowa Dln, zamiast ulicy Orcholskiej - faktycznie, nudna i nierówna. W Jankowie zaczepił mnie nieznajomy, z którego było czuć gorzałkę, o coś pytał ale to był bełkot. Następnie w stronę Wierzbiczan, by poprawić czas na serpetynie. Dobry odcinek, choć zakręty sa zarośnięte i niewyprofilowane, przez co niebezpieczne. Na szczęście hamulce jeszcze działały.
Droga do Trzemeszna - piękna ale za zakretem znajduje sie wysypisko
Mając spory zapas czasu do obiadu, postanowiłem sprawdzić nowe dróżki w okolicach Wymysłowa i Trzemeszna. Myślałem ze dojadę do Brzozówca a trafiłema na Wysypisko Śmieci z specyficznym to zapachem.
Jezioro Popielewskie
Po obiedzie, skorzystajac z odrobiny wolnego czasu pojechałem w stronę Popielewa, z nadzieją ze objadę go w określonym czasie. Spojrzałem na mapkę i odpuściłem - długie to jezioro Popielewskie.
Resztę popołudnia spędziłem na wycieczce rowerowej z Asią do Skoja - asfaltem i lesnymi duktami. W końcu było czuć wakacyjny klimat, nie tylko w lesie ale i w samym OW, gdzie od cholery było ludzi i trzeba było wolniej jechać ze względu na dzieciaki.
Posiedzieliśmy na molo, wszamając frytki i zapiekankę. a potem asfaltami przez Skorzęcin i Bieślin udaliśmy w drogę powrotną do Trzemeszna, gdzie na wlocie do miasta zatrąbił na nasSebekfireman.
Selfi z kijka
Jezioro Ostrowickie w tle
Asia wróciła autem do Gniezna a ja tradycyjnie na rowerze przez Święte, Lubochnię i Wierzbiczany, dokręcając do 100.km .
Bałem się nawrotu kontuzji ale jedynie co czułem, to zakwasy ;) a to lubię.

63/2015 Początek problemów z nogą

Poniedziałek, 8 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Kategoria > 0
Po urlopie trzeba było wrócić do szarej rzeczywistości. Niestety w ciągu dnia dopadła mnie dziwna rzecz, skurcz lewej nogi, przy biodrze a potem poszło w niepamięc. Po pracy postanowilem wyskoczyć na małą rundkę wokół Gniezna. Pogoda nie zachęcała do jazdy ale co to dla mnie.

Polubiłem sobie skrót Spokojna - Zamiejska, taki drogowy singelek. a dalej wzdłuż DK15 i tutaj postanowilem skrócić drogę ze wzgledu na warunki pogodowe i nasilający ból / ucisk lewej nogi. No własnie, ostatnie 5km to była walka z bólem, która zakończyła się remisem.

Dojechałem ale potem było gorzej. postanowilem zrobić przerwę od roweru, twierdząc że przejdzie. Niestety, tak nie było i poszedłem na krótkie L4 - jak się okazało, było zapalenie mięśnia gruszkowatego.

62/2015 Mrzeżyno i Dźwirzyno

Sobota, 6 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Kategoria > 0
Zachód słońca
Leń niesamowity nas ogarnął a w dodatku pogoda się ciut zepsuła i mało zachęcała do planowego wyjazdu do Ustronia. Zatem postanowiliśmy udać do Mrzeżyna na małe zakupy. Niby większa wieć, niby posiada ładny port ale niczym szczególnym nie porywa. Tym bardziej, ze Dźwirzyno ma o niebo lepszą infrastrukturę rowerową.

Po zwiedzaniu Mrzeżyna, zawróciliśmy i w drodze postanowiliśmy wyskoczyć bliżej jeziora Resko Przymorskie, gdzie rzekomo znajdował się port jachtowy, kajakowy. To jest właśnie wartość dodatnia Dźwirzyna, które nie tylko posiada ładne plaże czy port rybacki (ba nawet biedrę ma) to jeszcze dla fanów wodnych przygód w postaci takiego urokliwego portu.
Objechaliśmy nową ścieżką, trafiliśmy do miejsca, gdzie pierwszy raz zacumowaliśmy a potem na plaże, zoabczyć zachód słońca. I na tym zakończyliśmy rowerową przygodę - rowery częściowo rozebrane zostąły włozone do auta.

61/2015 Solo po okolicy / Wieczoro znów Kołobrzeg

Piątek, 5 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Kategoria > 100
Nazajutrz postanowiłem wyskoczyć na objazd po okolicycznych terenach - coś na wzór letniej jazdy do Dziwnowa.
Widoczek z rana jak śmietana
Rano na śniadanie zakupiłem jedzonko z kuchennej Biedronki, po czym udałem w stronę Pogorzelicy szlakierm rowerowym przez las tuż obok wojskiwego terenu. Podobnie jak wcześnie, kocie łby i betonowe płyty działały na nerwy ;) ale na szczęście dalsza droga była jużo niebo lepsza.
pusty port o poranku w Mrzeżynie
pusta plaża i spokojne morze z punktu widokowego na trasie Mrzeżyno - Pogorzelica
Po zwiedzaniu Niechorza / Pogorzeliscy stwierdziłem ze pojadę inną drogą w stronę Trzebiatowa, który pominąłem w trakcie pamiętnego urlopu 2013 a dalej skrótami przez pola, łąki i bagna z powrotem do Dzwirzyna. Całe szczęscie nie było takiego zabójczego ruchu.
Troche zabaw z kamerką
Jeśli chodzi o Trzebiatów, to całkiem interesujące miasto, które z oddali wita wystającą wieżąKościoła Macierzyńśtwa NMP. I tutaj jest niemały dylemat, bowiem pytanie czy warto ominąć leśny etap i jechać zgodnie (o dziwo jest) z trasą R10? Dalej pojechałem DW102 aż do Gołańczy Pomorskiej, by następnie skróem pprzez utwardzone drogi polne dojechać do Samowa i Sarbi. W okolicach Karcina jest sporej wielkośći farma wiatrowa, którą świetnie widać nocą po drugiej stronie jeziora Resko Przymorskie.
Tak mnie wita Trzebiatów - świetny widok
Kościół Mariacki w całości
Lokalna reklama Bosmana
Jedna ślepa droga donikąd
Łużanka
Przekraczając Łużankę, trafiłem do Dzwirzyna, mieszcząc w wyznaczonym czasie ;-) Potem czysty plażing
Like a lord

Wieczorem tradycyjny wieczorny objazd po okolicy do Kołobrzego na kawkę i z powrotem. Na szczęcie nie było problemu z chłodnym powrotem.
Latarnia w Kołobrzegu
Zachód słońca

60/2015 Urlopowo nad morzem

Czwartek, 4 czerwca 2015 · Komentarze(1)
Kategoria > 0
Nie zastanawiając zbyt długo, na krótki czerwcowy urlop postanowiliśmy pojechać do Dźwirzyna - podobnie jak w zeszłym roku. Tym razem było inaczej, rowery spakowane do środka, inne lokum no i wreszcie słoneczna pogoda ale niestety z silnym wmordewindem.
Na końcu kołobrzeskiego molo
Pierwszy dzień pobytu upłynął całkowicie bezrowerowo, w drugim dniu postanowiliśmy wyskoczyć do Kołobrzegu na Szarlotken z lodami i trochę dalej za Kolobrzeg (do Bagicza), zwiedzając znany z wcześniejszych wypadów Ekopark Wschodni.
pierwsza czerwcowa szarlotka
Kozy na dachu
na drewnianym mostku w Ekoparku
i z powrotem do Kołobrzegu
w Ekoparku
Powrót nastąpił dużo póxniej po zachodzie słońca i było masakrycznie zimno - temperatura u Asi liczniku wskazywała poniżej 9°C Brrr.