Wraz z 2 osobową ekipą wybraliśmy się na taki spontaniczny wypad. Wystarczył jeden telefon, który obudził mnie rano, by po godzinie spotkać się nad zalewem wrzesińskim. Ogólnie trasa była świetna, za dużego ruchu, jak to w niedziele bywa, nie było a pogoda wyśmienita (tylko zabijał nas ten cholerny wiatr, nawet dosc silny miejscami).
Tak, trafiliśmy całkiem przypadkiem na jezioro Babskie. Zdjęcia z wypadu znaleźć mozna w mojej galerii
Wraz z Kubą, postanowiliśmy się sprawdzić na nieco dłuższej trasie bo dotychczasowe, to tak w granicach 50km i basta. Jako cel obraliśmy Pyzdry, pytanie zasadnicze: jaką drogą. Wybrałem taką, dzięki ktorej nie czułem się zmęczony, by wrócić za dnia do domów ( a przypominam, ze w okolicach 19tej już było cholernie zimno i ciemno). Trasa ta była bogata w różne historyczne miejsca, jak np. Winna Góra - miejsce gdzie rezydował i zmarł gen.Dąbrowski. Po drodze zahaczyliśmy o piekarnie w Miłosławiu, skąd udalismy się w kierunku Nowej Wsi Podgórnej, by ujrzeć Wartę, pierwszą w tym sezonie. . Między Nową Wsią Podgórną a Pyzdrami była już polna (piaszczysta) i leśna dróżka, liczne podjazdy ( w końcu były to stare wały Warty - pradolina tej rzeki) by w końcu dostrzec do Pyzdr, gdzie czekała na nas koleżanka z czasów licealnych (w ten sposób spełniłem obietnice :P, złożoną dawno dawno temu). Powrót do domu był wymuszony przez późną porę, stąd też zaryzykowaliśmy i wracalismy bardzo ruchliwą trasą Pyzdry - Września. Przy okazji mineliśmy historyczną granicę dwóch zaborów - rosyjskiego i pruskiego. .
Od ponad dekady pochłania mnie cykloza, która działa przez cały rok. Jeżdżę dla przyjemności,
dla odpoczynku, dla zdrowia psychicznego. Ten blog to dowód na to, jak bardzo mnie rower zmienił, bez
którego nie potrafię. Ponadto: Fulstack (Frontend) Developer /
Blogger