Kończy sie nam tegoroczne lato, słońce szybciej zachodzi a i coraz mniej czasu na kręcenie. Ale mimo to warto wciąż kręcic i krecić, poki pogoda i sił starczy.
Dziś kolejne nowe drogi poznane. Między Dobiejewem a Kiszkowem przeważa świetny asfalt ale przed samym Kiszkowem już koszmar. potem standard w stronę Gniezna .
Pomimo obecności nawigacji rowerowych czy smartfonowych, to czasem trudno jest znaleźć właściwą drogę. To tyle w przenośni a w praktyce znów eksplorowałem lokane ścieżki w pobliżu powstającego nowego odcinka S5. Niesteyt niektóre z nich zostały przecięte i prowadza w ślepy zaułek, do czasu, jak wyasfaltują drogę. (mam na myśli połączenie Obórka - gniezno ul. Górna).
Kolejny poniedziałek i kolejny brak mocy na rowerowe kręcenie. ale ... zacząłem kombinować, eksplorować dotąd nieznany mi kawałek Gniezna. Okolice 3 mostów potem cofnąlem się i udałem w stronę świeżo powstałego osiedla pomiędzy Osińcem a Szczytnikami, do którego prowadzi tylko jedna droga a reszta ... jakimiś podtopionymi terenami jest ;)
Plan na sobotę był prosty: zdobyć kolejnego stravowego czelendźa i objechać część trasy, którą będe jechał w ramach Bike Challenge we wrześniu. Przez Lednicki PK i Puszczę Zielonkę udałem się w stronę w Kórnika; obawiam się kraks na odcinku między Wronczynem a Tucznem, gdzie asfalt jest w katastrofalnym stanie. Zdecydowanie łatwiej jechało się na mtb niż na szosie ;).
Końcówka sierpnia to także czas doży(n/ł)ek na wsiach i takie 'maskotki' jak na powyższym zdjęciu mozna było spotkać na mojej trasie. W Zalasewie czy w Tulcach trwały przygotowania.
W Kórniku zrobiłem postój, zagadałem do Krajka - tak, kiedyś był tutaj - który kupił szosówkę a w międzyczasie kupiłem pyszne lody natiralne. Potem do rodziców na obiadoklację i prosto do gniezna. i tak własnie minął dzień na szosie.
Miałem dylemat, gdzie tym razem pojechać. Pomyslałem sobie, zeby jechać na połnoc od Gniezna w stronę Modliszewka. Obawiałem się ruchu na DK5 w stronę Bydgoszczy ale na szczęście między Modliszewem a skretem na Mielno był ruch wahadłowy, więc jechało mi się wyśmienicie :)
Gdzieś miedzy Mielnem a Popowem zrobiłem mały postój na eksperymenty ze zdjeciami i ruszyłem dalej. w stronę Kłecka a dalej do Gniezna.
Od ponad dekady pochłania mnie cykloza, która działa przez cały rok. Jeżdżę dla przyjemności,
dla odpoczynku, dla zdrowia psychicznego. Ten blog to dowód na to, jak bardzo mnie rower zmienił, bez
którego nie potrafię. Ponadto: Fulstack (Frontend) Developer /
Blogger