Nocny Express do Karpacza na szosie to była świetna przygoda. Udała się w 100% Mimo ujemnych temperatur nad ranem i skurczy, jakie dopadły mnie na dojezdzie do celu, było warto. Za to przełęczy Okraju nie zdobyłem z wiadomego powodu.
Warto było, oj tak ;-)) Dla takich widoków
Pełną relację spisałem na moim głównym blogu, do którego zapraszam już teraz! :) Dajcie znać, czy Wam się spodobało.
NO i poniżej krótka relacja video
Czas na kolejne wyprawy? ;-) Dzieki Mariusz za ten pomysł.
Relacja Mariusza
Początkowo w planach była wycieczka do Karpacza, zaliczając po drodze Karkonoskie Regle (trasa ER-2), to kumpel namówił mnie na Singltreka. I tak wlasnie wyszło - opis na głównym blogu.
Od samego rana zapowiadał się piękny ale i chłodny dzień na szlaku. Niestety wyruszyliśmy w samo południe ale i to miało swój urok, bowiem mogliśmy pożegnać się z górami tuż po zachodzie słońca. Mieliśmy szczęście, że tego dnia były bardzo dobre warunki pogodowe, z przepięknymi panoramami czeskich gór Izerskich.
Jeśli chodzi o trasę, to była niemalże taka sama jak ta z zeszłego roku, tyle ze ją przejechaliśmy odwrotnie bez karkonoskiego etapu ER-2.
Pierwsze plany odnośnie majówki pojawiły się już w lutym ale dopiero w marcu można było dograć szczegóły. Liczyłem na spore zainteresowanie ale chęc wyraził kumpel z pracy oraz@Kubolsky, który ostatecznie zrezygnował w ostatniej chwili. Na szczęście na ostatni gwizdek dołacza znajomy spod Wrocławia ze swoim kumplem, którzy w ciągu 30 minut zdecydowali na tegoroczną majówkę. Jako noclegownię wybraliśmy malowniczą Szklarską Porębę, gdzie znaleźliśmy dość fajną miejscówkę obok centrum. Wpradzie miałem okazję być w zeszłym roku ale to było aby przelotem. Tym razem było inaczej i wiem, ze wkrótce wróce do Szklarskiej z dziewczyną - niekocznie z rowerami ale kto to wie ;-) Tak czy siak w podróży do Szklarskiej mieliśmy dość mieszane uczucia, bo nie dość ze było chłodno, to jeszcze były ogromne ulewy, spowalniające naszą jazdę. Ale na szczęście pogoda późnym popołudniem wypogodziła się, więc zdecydowaliśmy się na mały rozjazd po okolicy. MIejscem docelowym była nieczynna kopalnia kwarcu Stanisław - gdzie byłem już wcześnie ale dojazd był zupełnie inny.
Powrót przed 20, tuż po zachodzie słońca. :) Zamiast planowanych 50 km, było prawie 35, co i tak wiele jak na późną porę i pierwszy raz z taką ekipą.
Od ponad dekady pochłania mnie cykloza, która działa przez cały rok. Jeżdżę dla przyjemności,
dla odpoczynku, dla zdrowia psychicznego. Ten blog to dowód na to, jak bardzo mnie rower zmienił, bez
którego nie potrafię. Ponadto: Fulstack (Frontend) Developer /
Blogger