Wpisy archiwalne w kategorii

> 200

Dystans całkowity:5093.69 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:194:48
Średnia prędkość:26.15 km/h
Maksymalna prędkość:67.32 km/h
Suma podjazdów:4730 m
Maks. tętno maksymalne:199 (100 %)
Maks. tętno średnie:137 (69 %)
Suma kalorii:18996 kcal
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:282.98 km i 10h 49m
Więcej statystyk

Nad morze Po piasek dla synka

Sobota, 10 lipca 2021 · Komentarze(1)
Kategoria > 200
Uczestnicy
Nad morze po piasek dla Synka  ?
Kolejna ultrawyprawa rowerowa nad morze ale tym razem celem było Władysławowo. Podobnie jak z kołobrzeską wyprawą, decyzję o wypadzie podjąłem na 2 doby przed wyjazdem, dając znać Mariuszowi I Damianowi. Prognozy zapowiadały się wyśmienicie, ciepła noc, praktycznie zero opadów, co zwiastowało całkiem udaną wyprawę.
Trasa niemal identyczna do Road to Hell, tyle ze wspólny start nastąpił w Gnieźnie a nie poza Kłeckiem
Taktyka była dość prosta; postoje 20min co 2-3h jazdy i w miarę stabilne tempo jazdy (zakładane 29-31km/h), dzięki czemu mieliśmy zameldować się pomiędzy 12 a 14. Tyle w teorii. W praktyce na plaży we Władysławowie zameldowalismy się o 16tej, co i tak uważam za bardzo dobry Czas, Ale Poko lei. .
Wystartowaliśmy tuż w sobotę tuż po 22, zgarniając pod drodze Damiana i żwawym tempem jechaliśmy w stronę Kcyni, gdzie nastąpił pierwszy postój. Łyk kawy, cieplejsze ciuchy i jazda na Koronowo, gdzie też krótki postój zaliczamy.
Przed nami długa droga bez stacji czy sklepów, więc trzeba było uzupełnić zapasy i jechać. W okolicy Serocka zaczęło świtać, temperatura spadała, ale nie odczuwałem dyskomfortu z racji narzuconego tempa. W przeciwieństwie do kołobrzeskiej wyprawy tutaj ani Maniek, ani Damian nie wyrywali się do przodu. Był też obowiązkowy postój w Tlenie, by zrobić zdjęcie nad jeziorem.
To, co mnie pozytywnie zaskoczyło, to bardzo dobry (wręcz idealny) stan nawierzchni dróg na odcinku Koronowo - Czarna Woda. Wyjątki się zdarzały, jasne, ale mając w pamięci nawierzchnię z 2019 czy 2020 roku, to tu nastąpił ogromny progres.
W Czarnej Wodzie nastąpiła przerwa regeneracyjna w postaci 20.minutowej drzemki, bez której dalszy przebieg wycieczki byłby niemożliwy.
Potem było już tylko lepiej, nadrabiając zaległości z wyprawy sprzed 2 lat. Wtedy deszcz zepsuł całą zabawę. Teraz było pięknie, chociaż w którymś momencie zaczęło mocniej wiać z połnocnego wschodu, co przełożyło na spadek tempa.
Kościerzyna, Stężyca, Szymbark, Ostrzyce, Złota Góra, Kartuzy. A dalej Łebno, Kochanowo, Rybno i wreszcie szybki zjazd do Czymanowa, gdzie zetkneliśmy się z j. Żarnowieckim. Wcześniej mineliśmy imponujące Kaszubskie Oko. Za Żarnowcem władujemy sie na dobrze znany i ciekawy odcinek drogi rowerwej - powstałej w miejsce kolejki wąskotorowej.
Wreszcie przed 16:00 zameldowaliśmy się we Władysławowie, korzystając z chwili przerwy z Mańkiem wskakujemy do zaskakująco ciepłego Bałtyku. 30 min później jedziemy na kołach do Redy, ponieważ PolRegio - mimo wagonów rowerowych - wprowadziło zakaz przewozów rowerów ?♀️. Gdybyśmy wiedzieli, ze na IC "Bałtyk" nie zakupimy biletów (cała pula wolnych biletów została wykupiona) , to najprawdopodobniej byśmy się aż tak mocno nie spieszyli i pozostali do konca dnia we Władku ;-) A tak to nerwy nerwami, do domu wrócimy ostatnim możliwym pociągiem tego dnia. a na drugi dzień do pracy trzeba wstać.
Tak czy siak, kolejna 400+km. wycieczka udała sie w 100%. Pogoda rewelacyjna, warunki w nocy wręcz perfekcyjne (zero ruchu) a większość kierowców była bardzo pozytywnie nastawiona do naszej obecnosci. Tylko nieliczni (nomen omen na gnieznienskich blachach) zachowywali sie dosyć prowokacyjnie.
do następnego razu ;-)
-- powinien być rekordzik ale z jakiegoś powodu garmin nie zliczył mi 5km względem pozostałych uczestników ?♀️-- Bezchmurnie, 18°C, Odczuwalna temperatura 19°C, Wilgotność 82%, Wiatr 1m/s z Płn - Klimat.app  ? 226.6 new kilometers ? Completed 25% of Płociczno ? Completed 25% of Złe Mięso ? Completed 50% of Zamostne ? Completed 25% of Jastrzębie -- From Wandrer.earth




Do Kołobrzegu Światowy dzień roweru ? ☀️

Czwartek, 3 czerwca 2021 · Komentarze(1)
Kategoria > 200
Uczestnicy
Światowy dzień  roweru - do Kołobrzegu? ☀️
Wypad ten był totalnym spontanem - decyzję podjąłem na 24h przed startem z Gniezna, gdy zdołałem wyjaśnić kilka ważnych spraw. Coroczna wyprawa do Kołobrzegu była organiziowana przez CTC Poznań i patrząc na frekwencję, zapowiadała sie niezwykle rekordowa. Tak dużo osób zapisało się, że organizator musiał podzielić na 3 grupy.
Z Mariuszem zgadałem sie na wspólną wyprawę. Wspólny start ustaliliśmy na stacji za Castoramą, skąd wyruszlismy w stronę Rogowa starą DK5. Narzuciliśmy sobie tempo, wiedząc, że mamy ograniczony czas. Planowaliśmy o północy spotkac się z ekipą we Wałczu.
Za Gnieznem dołącza do nas kolega z Ustawek Gnieźnienskich. Z prywatnych powodów nie mógł jechać do Kołobrzegu, ale za to odprowadził aż za Janowiec Wielkopolski. Niedaleko Margonina robimy pierwszy postój - w tle dziesiątki wiatraków. Słońce zegnamy w okolicach Chodzieży, kolejny postój robimy w Pile.
Po krótkiej analizie stwierdzamy, że jedziemy łeb w łeb z ekipą z Poznania i że rzutem na taśmę podłączymy się pod długi kołobrzeski peleton. Przed Wałczem wjeżdżamy na DK10... troche z ręką na sercu ... niepotrzebnie, gdyż cały ten tranzyt został przesunięty na świeżo wybudowaną obwodnicę.
Na Orlenie włączamy do pozostałych i jedziemy juz nieco spokojnym tempem - do czasu ;-). na DW183 - praktycznie do samego Kołobrzegu - było bardzo spokojnie, całą szerokość była nasza. Niemniej trzeba było uważać, szczególnie na krętych odcinkach Drawskiego Parku Krajobrazowego, ze względu na kiepski stan dróg i przeprowadzone fragmentami remonty dróg.
Z tego powodu mieliśmy wydłużony postój na stacjach, ponieważ w wolniejszej grupie zdarzało się sporo defektów. Szczególnie ten ostatni w Białogardzie dał we znaki, co przełożyło na mocniejsze tempo na ostatnim odcinku do Kołobrzegu. Po niektórych osobach nie było widać zmęczenia, po mnie jedyne brak snu powoli bokiem wychodził, ale nie żałowałem - też narzuciłem tempo.
Postój pod pamiątkową tablicą "Kołobrzeg" i od tego momentu była powolna jazda w stronę miejscowej i charakterystycznej latarni. Po dłuższej chwili organizator zorganizował losowanie fantów, pamiątkowe zdjęcie i filmy z drona przed kołobrzeską latarnią. W międzyczasie zorientowaliśmy się, ze powrót wcześniejszym pociągiem będzie niemożliwy (chyba to był IC), wiec szybka decyzja o zakupie biletów na PolRegio...
Tak czy siak, udany wypad szosowy w moje ulubione strony nadmorskie (obok 3miasta). Bez awarii, w świetnym tempie i w doborowym towarzystwie.
Bezchmurnie, 23°C, Odczuwalna temperatura 20°C, Wilgotność 28%, Wiatr 2m/s z PłdW - Klimat.app




Lato się kończy ?

Sobota, 29 sierpnia 2020 · Komentarze(1)
Kategoria > 200


Zaliczyłem kolejny nadmorski roadtripping z metę w Gdańsku. Wyszło ponad 320 kilometrów ciekawej trasy po przepięknych krainach naszej ojczyzny. Idealne na sam koniec tegoż dziwnego sezonu wakacyjnego. 

Więcej opisałem na swoim blogu. zapraszam! ;) 

142. Solo na Westerplatte w jeden dzien

Sobota, 17 sierpnia 2019 · Komentarze(1)
Kategoria > 200

Znów mnie wywiało w dalekie wyprawy ;).. Tym razem celem był Gdańsk a dokładnie na Westerplatte, gdzie jeszcze nie byłem - pomimo kilku wizyt w Gdańsku. Trzeba było to jakoś nadrobić,  korzystając z okazji (spontaniczna decyzja i pakowanie na kilka godzin przez porannym startem) i korzystnej pogody.

Szerszą i pełną relację opisałem u siebie na blogu, więc zapraszam tutaj. NO i przygotowałem videorelację ;-)
W dużym skrócie, Szosówką jedzie sie dużo szybciej niż takim MTB. To oczywiste ale dawno nie jechałem SOLO więc jakieśtam ryzyko było. Ale dzięki podcastom i audiobookom, udało się przezwyciężyć minimalne znudzenie. No i trzeba przyznać, że Polska jest bardzo piękna (to, czego nie dostrzegłem w trakcie wyprawy na Hel, nadrobiłem  teraz). 


109. Road To Hel - Piekło północy

Piątek, 5 lipca 2019 · Komentarze(3)
Kategoria > 200
Uczestnicy

I od dziś mamy nowy PR, który wynosi równo 437.52km, pokonane na trasie Gniezno - Hel. Pomimo fatalnej koncówki (ostatnie 8h to jazda w deszczu) było warto. Czuję się jak zdobywca Helu. 

Wyjazd został zorganizowany dzięki TCT Poznań  i TBT Poznań a ja jechałem razem z Mańkiem. 

Szczegółowa relacja standardowo na moim blogu (KLIK)

Poniżej  filmowe podsumowanie wyprawy. 


Rower wyprawowy wyglądał tak:

Po wyprawie tak:


(zanim opuściłem Gniezno to podjechałem po błotniki - zaryzykowałem i miałem dupę autentycznie suchą :) )

62. Nocny Express Gniezno - Karpacz

Wtorek, 30 kwietnia 2019 · Komentarze(7)
Kategoria > 200, Góry
Uczestnicy

Nocny Express do Karpacza na szosie to była świetna przygoda. Udała się w 100%

Mimo ujemnych temperatur nad ranem i skurczy, jakie dopadły mnie na dojezdzie do celu, było warto. Za to przełęczy Okraju nie zdobyłem z wiadomego powodu.

Warto było, oj tak ;-)) Dla takich widoków 




Pełną relację spisałem na moim głównym blogu, do którego zapraszam już teraz! :) Dajcie znać, czy Wam się spodobało. 

NO i poniżej krótka relacja video







Czas na kolejne wyprawy? ;-)  Dzieki Mariusz za  ten pomysł. 


Relacja Mariusza

92/2018 36.tydzien (wrzesien 3-9)

Niedziela, 9 września 2018 · Komentarze(4)
Kategoria > 200
Uczestnicy

Rowerowa Wrzesień pełną parą. Mając po pracy jakieś 2h okienko, staram sie je wykorzystać maksymalnie na tego typu przejazdzki - niezależnie od pogody. 

szlag by tą dziurę trafił - w sumie trafiło :D 




Na koniec tygodnia spotkałem sie na wspolnej przejazdze z Uzielem i jego bratem.  KLIK

86/2018 30.tydzien (lipiec 23-29)

Niedziela, 29 lipca 2018 · Komentarze(0)
Kategoria > 200

Zrobiło się kapitalne lato, idealne na wczesnoporanne szosowanie, choć nie zabrakło burzowych chwil. 






Zdobyłem też lipcowe Grande Fondo, jadąc odwiedzić pisowskie kaczki w Wągrowcu. 




ps. Wybaczcie lakoiczny charakter wpisu ale ...  uzupełniam zaległe teksty do corocznej stats ;-)

85/2018 Lipiec 16-22 (29.tydzien)

Niedziela, 22 lipca 2018 · Komentarze(1)
Kategoria > 200

Trzeba było przeplanować te moje rowerowe treningi tak, by przez większość dnia być przy moim ukochanym Synku. Jednym z fajnych rozwiązań są wczesnoporanne treningi rowerowe (nie licząc dojazdów do pracy), które stały się prawdziwą przyjemnością.  Zpowodu pustki na polskich drogach.  

Ale po kolei:

Nie było tak fajnie na poczatku tygodnia, by potem zmierzyć z takimi przeszkodami

Sciezka rowerowa  i bariera?  Ciekawe.  Na szczesce pogoda wróciła na właściwe tory



W sobotę z Mariuszem zrobiliśmy prawie setkę na szosie a w niedziele była spokojna solo ride do witkowskiej piekarni. .

110/2017 W jeden dzień do Kołobrzegu SOLO.

Poniedziałek, 31 lipca 2017 · Komentarze(7)
Kategoria > 200

Znów to zrobiłem! Podobnie jak w zeszłym roku, tegoroczny urlop zamierzaliśmy spędzić w okolicy Kołobrzegu, więc pojawił się plan dojechania tam na rowerze. Więc do dzieła!


Niestety, ani Mariusz, Grzesiek czy Uziel nie mogli wziąć udziału w wyprawie, zatem pozostało jechać mi samemu. Oczywiście, że miałem obawy, bo wyprawę SOLO sprzed dwóch lat do Gdańska, które mocno dało we znaki ale  dzieki temu zyskałem spore doświadczenie w takich jednodniowych wyprawach rowerowych nad morze.

Na planowanie wyprawy nie miałem za dużo czasu, w zasadzie z pomoca mobilnej aplikacji Locus Map i dodatku Brouter (wersja webowa) wygenerowałem całkiem ciekawą trasę, którą wgrałem do Garmina i zapasowego urządzenia rejestrującego ślad.  Jedyną rzeczą, która mogła zniweczyć plan, była pogoda. Synoptycy zapowiadali skwar, potężne burze wraz z ulewami a miejscami traby powietrzne zwłaszcza na Pomorzu Zachodnim, gdzie miałem właśnie być.  Dlatego miałem opracowany plan awaryjny w postaci auta prawie serwisowego ;-) - na którym zamontowałem bagaz z stojakami rowerowymi.

Na szczęście nie był w ogole potrzebny, pogoda była wrecz rewelacyjna a słońce nie dokuczało przez większośc trasy. Pewnie to  za sprawą frontu burzowego, które przechodziło nad Notecią zarówno w niedzielną noc (było widać z okna burzę) jak i nad ranem. Troszkę problemu było w okolicy Pily, gdzie troszkę popadało i wpadłem w poślizg na cholernych przejściach dla pieszych - nic poważniejszego się nei stało..poza moją dumą. 

Przy okazji przetestowałem wersję bezplecakowej wycieczki i większość potrzebnych bagaży wrzuciłem do torby podsiodłowej, o której wspomniałem w tym wpisie

Słoneczko powoli wstaje - tuż przy S5
Topeak w akcji
Nad Wągrowcem niezbyt ciekawe chmury
Równica nadnotecka między Strzelcami a Milczem

W oddali widoczna Wysoczyzna Chodzieska
Panorama nad Notecią - między Milczem a Kaczorami
Jeszcze jedno spojrzenie na Noteć i chmury - kierunek Gniezno
Meandrująca w oddali Gwda na przedmieściach Piły
Na sporym podjezdzie między Piłą a Wałczem - piekny widok na dolinę Gwdy i Noteci
Tuż tuż Wałcz
Gdzieś na Pojezierzu Zachodniopomorskim
W cieniu - Dąb Antek w Złocieńcu
Postój w okolicach Gościna
YEAH!
na moście w Dźwirzynie - udało się :)

To tak tytułem wstępu, bo większa częśc relacji będzie tradycyjnie na moim blogu, a tymczasem zapraszam do małej galerii zdjęć oraz zajrzenie na Strava (dajcie kudosy)i przejrzenie galeri zdjęć. dodatkowo podrzucilem linka do relive.cc ;-)