Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2013

Dystans całkowity:1332.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:56:38
Średnia prędkość:22.37 km/h
Maksymalna prędkość:42.00 km/h
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:74.00 km i 3h 32m
Więcej statystyk

89/2013 | Standardzik i Skorzęcin na koniec sierpnia

Piątek, 30 sierpnia 2013 · Komentarze(6)
Kategoria > 100, DPD

Przeglądając archiwum, stwierdziłem ze w tym miesiącu jeszcze nie jechałem rowerem do pracy, więc dziś to nadrobiłem. Oczywiście na Krossie, tak jakby debiut ;-). Wciąż nie mogę przestać nadziwic się, że na tym sprzęcie szybciej pokonuję odcinki asfaltowe niż Saphix'em. Z tej okazji pobiłem rekordzik - z domu do pracy dojazd zajął mi niecałe 70min, co daje średnio ok.27-28km/h.

Dziś piąteczek więc wypadałoby zrobić jakąś większą wycieczkę po okolicy - padło na Skorzęcin, zgodnie z Uzielową tradycją ;-). Poza tym chciałem wpaść tam odebrać takiej jednej mayora na 4sq, więc miałem jakiś powód. Trasa raczej standardowa bo przez Wierzbiciany, Gaj, nadleśnictwo Piłka i SKorzęcin.

To jedziemy z koksemJezioro PiłkaKrótka sesyja fotograficznaZatankowany prawie do pełna ;-)Serdecznie witamy...chlebem i solą.Trochę pustawo w Skoju i straszak w postaci chmury deszczowej

Trzeba przyznać, ze dziś było wyjątkowo pusto jak na piątek popołudnie ale i tak sporo młodzieży, zwłąszcza dziewczyn ;-) z browarkami w ręku. Tradycyjnie zarządziłem odpoczynek na molo, gdzie zaobserwowałem wielką ciemną chmurę. Szybka piłka, Tiger + banan i można wracać do domu. Za Skorzęcinem zaobserwowałem coś nadzwyczajnego a zarazem przerażającego.

Kłeby dymu nisko nad ziemiąWszystko ciągnęło w stronę skorzęcińskiego lasu. Przerażające prawda?Inne ujęcie

Kłęby białego dymu nisko krążyły nad ziemią tak powoli, tak jaby były w bezruchu. I faktycznie, jak w Silent Hill, zapadła totalna cisza, wiatr ustał a powietrze stało się niezwykle ciężkie - tak jakby cisza przed burzą. Ta myśl sprawiła, że jeszcze szybciej ewakuowałem się w kierunku Wrześni.

Tempo miałem naprawdę dobre, średnia oscylowała w pobliżu 30km/h i całe szczęśćie debili nie spotkalem na drodze. Dojeżdżając do miasta zauważyłem, ze coś jest nie tak, coś zdecydowanie za ciemno. I parę sekund później na ulicach zapaliły się latarnie - wtem zrozumiałem, czego mi brak było

a

88/201| Mimozami jesień się zaczyna - z obserwacji terenowej

Czwartek, 29 sierpnia 2013 · Komentarze(4)
Kategoria > 0

Wracając do domu stwierdziłem, ze jest zbyt piękne popołudnie, żeby je zmarnować na obijanie się w domu. Toteż po obiadokolacji wyciągnąłem z rowerownik Krosnajera i pojechałem poszaleć po okolicznych pagórkach, obserwując jak jesień powoli przegania lato.

Klasztor Paulinów w Biechowie

Była to także okazja do serwisowania moich skrzyneczek OC, które od dłuższego czasu wymagają wymiany na coś znacznie lepszego. W ten sposób zawitałem w biechowskie strony, którą nazwałem Puszczą Biechowską - choć formialnie nie istnieje (jeszcze:P). Skrzynka do wymiany.

Kukurydza w tle zachodzącego słońcaWszędzie piachyZachód słońca z miejsca ukrycia skrzynkiO... sejmiki się zaczęłyV jak VictoriaSłychać było żurawią dyskusję

Następnie kanałami biechowskimi udałem się w stronę Miłosławia a potem w kierunku domu. Ot takie szybkie koło

Panorama Miłosławia

87/2013 | Wieczorowo

Środa, 28 sierpnia 2013 · Komentarze(2)
Kategoria > 0
Uczestnicy

Znów wałęsałem z UZielem po marzelewskich lasach, po tych znienawidzonych piachach. Tym razem nie co krócej ale z pewną małą niespodzianką nad Wrześnicą. Póki co, nie ryzykowaliśmy przejazdem rowerem na drugą stronę - ot taka ciekawostka.

Say Goodnight

Potem na szybko do Tesco po żarówki H4 do mojego Pugota, bo akurat jedna przepaliła po powrocie do domu

86/2013 | Nocny zastrzyk adrenaliny

Poniedziałek, 26 sierpnia 2013 · Komentarze(0)
Kategoria > 0
Uczestnicy

Z Uzielem umówiliśmy się na wypadzik po marzelewskim i czerniejewskim lesie tuż po zachodzie słońca - prędzej nie dało rady ze względu na późny powrót do domu. W każdym razie, fajnie było znów pojezdzić po lasach, gdzie panowal totalny zmrok i uruchodzić działa fotonowe niczym miecze świetlne.

Gdzieś w środku lasu stanęliśmy, ustąpićdzikom pierwszeństwa i chwile porozmawiać. Nie ma co klimacik był. Po wyjezdzie z lasu, standardowo do Nekli a potem serwisówką do Wrześni.

85/2013 | Skorzęcin dość rekreacyjnie

Niedziela, 25 sierpnia 2013 · Komentarze(1)
Kategoria > 50
Uczestnicy

Kolejne grupowe zdjęcia z BS

Na dzisiejszą wycieczkę namówili mnie przyjaciele z LO, w tym jeden totalnie nierowerowy i to jemu użyczyłem Saphix'a. Po poprzedniej wycieczce nie było pewne, czy będzie chciało mi się ruszyć ale jak się przebudziłem, to dałem smsem potwierdzenie, ze startujemy.

Kumpel przyjechał, przymierzał rower i mogliśmy wystartować do miasta, gdzie na nas czekał Jasiu i Uziel. I prawie we czwórkę pojechaliśmy do celu dzisiejszego dnia. Tempo stricte rekreacyjne i o to własnie chodziło.

W Skorzęcinie była okazja do kolejnego spotkania w dużym gronie, tym razem z Natalizą w roli głównej, która zorganizowała zbiórkę na gnieźnieńskim rynku i tak jakoś dokulali. Rozmów końca nie było ale niektórym czas się końćzył.

Rowery odpoczywają od (u)jeżdżenia

84/2013 | Kruszwica i zwiedzanie mostów kolejowych z ekipą BS

Sobota, 24 sierpnia 2013 · Komentarze(3)
Kategoria > 100
Uczestnicy

Dzisiejsza wycieczka zapowiadała się dość świetnie, bo raz ze w doborowym towarzystwie a dwa całkiem pokaźny kawał terenu do poznania. Pomysłodawcą był Uziel ale realizacją zajął się Sebek, któremu serdecznie dzięki. A teraz do rzeczy ;-)
Pobudka nastąpiła w okolicach 5.40 a następnie pakowanie jedzenia do plecaczka rowerowego i wszamanie śniadania, który wcześnie zdążyłem przygotować. Z niewielkim spóźnieniem (po 7.15) pojawiłem się u Uziela i wspólnie udajemy się na miejsce spotkania ekipy czyli Piaski - Krzyżówka. Poranek nie należał do ciepłych, termometr wskazywał temperaturę 11.5° i była gęsta mgła, dawno niewidzianej przeze mnie - okulary stały się zbyteczne. Tempo po opuszczeniu Wrześni było dość ospałe, czuć było, ze męśnie dalej śpią (skądś to znamy, prawda Uziel?) Monotonna jazda do Witkowa, od czasu do czasu ciszę przerywają auta no i zrywy opon naszych rowerów. Widok policjantów stojących na wlocie do Witkowa szczerze mnie rozbroił, gdyż namierzyli mój rower (głośno spytałem się, czy nie za szybko jadę :D) a potem Uziela. Za Witkowem odnotowujemy ciekawe zjawisko "opadania" mgły i prześwit słońca.
No to lecimy!Taka mgłaStrasznie, niczy Silent Hill
Na krzyżówce za Piaskami czekał już Sebek z 2 dotąd nieznanymi mi osobami; jak się potem okazało, to był Błażej (Jubilat2) i Dominik, który dalej nie ma konta na BS ;-) Chwilę później na spidzie dociera ekipa z Gniezna, która zgubiła pana Jurka. Chwila rozmowy i wspólne pamiątkowe zdjęcie 10 osobowej ekipy. Dale to była już jazda po terenie, którego jeszcze nie znałem - oczywiście odcinek Krzyżówka - Gaj - Lasy Skorzęcińskie było znane mi wczesnie. Tempo dość konkretne ale wszyscy nadążali i było dość śmiesznie ;-) Kilka postojów i naście km dalej zaliczamy pierwszy konkretny cel dzisiejszej wycieczki. Most w Marcinkowie
Grupowa fotka w PiaskachSzybkie tempo a na pierwszym planie 'modli' JubilatW akcji ;-)W terenie na krotkoZaczynamy jazdę.
Ale zanim tam dojechalśmy trzeba było pokonać dość nietypowy i raczej zapomniany odcinek kolejowych torów relacji (o ile się nie mylę, to chodzi o linię Mogilno - Orchowo (239), nieczynną od 1994 roku (więcej info tutaj). Na szczęscie roślinki te to przeważnie jednoroczne i bez zadnych kolczatkowych niespodzianek. Dojeżdżając na miejsce, pierwsze myśli: "No chyba se jaja robicie, nie przejadę tędy". Zdjęcia nie oddają tego, co bylo w rzeczywistości, wprawdie nie było wysoko a rzeczka dość płytka, to jednak przeprawa przez dziurawy most dała lekko popalić adrenalinie ;-) Ten most z Orzechowa to taki aniołek przy tym ale wszyscy przeszliśmy bez żadnch najmniejszych problemów prowadząc rower. Jeszcze wcześniej Kubolski przypomniał o znajdującej się tam skrzyneczce OP5141.
Hmmm to tedy mamy jechac?O jadą jadą! Skrzyneczka zaliczonaDrużyna niebieskich w akcjiNa końcu ufff.Całkiem miły mostek nad Notecią, nie?Tja, tabletki .. Jedziemy dalej :)
Po drugiej stronie trzeba było się napoić i przygotować do ataków na kolejne dzisiejsze cele. Kawałek torami a potem polem wyjechaliśmy na szosę w Gębicach. Kolejny mini przystanek zrobiliśmy w Strzelnie a stamtąd "rzut beretem" do celu naszej wyprawy czyli Kruszwicy. Legendy o Mysiej Wieży i Popielu, władcy Polski nie trzeba Nam przedstawiać ale podlinkuję dla potomnych Uziel z p.Jurkiem zostali na dole, zaś reszta po opłaceniu manta (5zł ulgowe ;P) udała się na sam szczyt legendarnej wieży. Z racji świetnej pogody, można było dostrzeć Inowrocław od strony północnej oraz dym z elektrowni k. Konina (taki malutki punkcik), na co zwrócił uwagę Sebek. Po zejściu na dół pojawili się zacni panowie z grupy rowerowej CIKLO Konin (praw. to sekcja turystyczna PTTK Konin) i zaczeliśmy gaworzyć o wyjazdach. Na zakończenie rozmów, zrobiliśmy wspolne grupowe zdjęcie i okupowaliśmy pobliski Polomarket.
Rynek w StrzelnieStrzelnow terenie sie bujaCel wycieczki!Tutaj jestem! Spotknanie na szczycieNie trzeba za duzo pisać ;)Panorama na j.GopłoKolejna na elewator i Inowrocław w oddaliTacy śmieszni :)Grupowa fota pod wieżą Ekipy z Konina i z BS
Po opuszczeniu Kruszwicy udaliśmy się do pobliskich Kobylników obejrzeć pałac w Kobylnikach, który charakteryzuje się zabudową z czerwonej cegły - taka odmiana w porównaniu do innych, poznanych na różnych trasach rowerowych. Jadąc dalej, przecinamy DK15 i zatrzymujemy się przy kolejnym wart zainteresowania moście kolejowym w Kunowie Kujawskim nad j. Bronisławkim - linia Inowrocław Rąbinek - Mogilno - Kruszwica, zamknietego dla ruchu pasażęrskiego w 1997 roku. Ten most trochę śmiesznie wygląda, bo jakby przyjrzeć z boku to taki most Rocha z góry na dół.
Uziel blokuje mi przejazdPałac w KobylnikachZaraz gdzie ja jestem?!Zacny mostek, ponoć drężyna jezdziła jakiś czas temumostek z bokuW akcji instagramowej
Trzecim i ostatnim mostem kolejowym był ten nieopodal Żabna, położonym nad jeziorem Mogileńskim, będącym o niebo lepszym stanie - przynajmniej tak mi się wydawało. Tutaj pole do popisu mieli panowie MarcinGT, Jubilat2 czy też Sebekfireman, którzy wykazali się odwagą wejściem na sam grzbiet wspomnianego mostu. Nie obyło się bez pamiątkowych zdjęć.
Mostek w szerokim kadrzePierwszy odważny na grzbiecieDołącza BłażejCwaniaki we 3: Marcin, Błażej i SebekA pod mostem para kajakowa
Robiła się dość późna pora, podjęliśmy decyzję ze wracamy do punktu startowego naszej wycieczki z pitstopem w Wylatowie. Zakupy zakupamy, żarty żartami i ruszyliśmy dalej, by w Piaskach / Krzyżówkach pożegnać i rozjechać w swoje rodzinne strony - do naszego wrzesińskiego, dwuosobowego zespołu dołączył Jubilat, który potowarzyszył nam do Witkowa. We Wrześni zawitaliśmy tuż po pięknym zachodzie słońca. Przed Grzybowem musiałem zatrzymać, bo niestety organizm zastrajkował i trzeba było nawozić kukurydzę ;-).
Rozmów nie było końcaSeeYa! Piękny zachód słońca
Świetna wycieczka, pełna atrakcji i w doborowym towarzystwie. Pogoda niemalże idealna na tak długiego tripa a w dodatku nikt nie poniósł technicznych strat. Do następnego!
PS: Wróciłem do domu nieco później z uwagi na spotkanie na rynku we Wrześni - bardzo zadowolony, bo KrosNajer daje radę na tak długich i wymagających dystansach.
Zdjęcia są autorstwa uczestników wspolnej wycieczki ;-), wybaczcie mi ze nie podpisałem czyje to są.

Trasa

83/2013 | Piątkowo rekreacyjnie

Piątek, 23 sierpnia 2013 · Komentarze(0)
Kategoria > 0
Uczestnicy

Po powrocie z pracy postanowiłem podszykować rower na całodniowy wypad z sporą ekipą z BS. Wszak obawiam się czy dam radę na 29erze ale forma jest dalej na wysokim poziomie i będzie GIT.

W międzyczasie odezwał się Uziel, który testował swojego Krossa po dokładnej myjce (Piechcin dał w kość) i wpadł do mnie. W zamian odprowadziłem jegomościa do miasta i sam po ciemku wracałem do domu, prosto na grilla.

Damn, trzeba przyznać, ze idzie jesień / kończy się lato.

82/2013 | Wieczorny szum opon

Czwartek, 22 sierpnia 2013 · Komentarze(0)
Kategoria > 0

Ostatnie dni upłynęły pod znakiem dodatkowej pracy w domu i na warsztacie. Ale za to udało dojśc do ładu z samochodem i to na nim skupiłem parę ładnych godzin, zeby błyszczał i nie przynosił wstydu. Tak czy siak, dziś dotarł do mnie plecak rowerowy, więc była okaza przetestować go w trasie

Daleko nie pojechałem bo trochę ciemno (nie było nawet 20:30 a już egipskie ciepmności powoli nadchodziły). Damn, trochę smutecznie. Cóż, jesien nadchodzi.

81/2013 | CD walki z gardłęm i przeziebieniem

Niedziela, 18 sierpnia 2013 · Komentarze(0)
Kategoria > 50
Uczestnicy

NIedzielny dzień miał wyglądać zupełnie inaczej, bo miałem z ekipą ruszyć na Piechcin ale niestety stałem się bardzo pociągający a gardło dalej szwankowało. Cóż siła wyższa ale za to wypocząłem i mogłem na spokojnie zabrać się za rekonfigurację 29era.

Ano trochę siodełko i kierownica doskwierało po sobotniej jezdzie, bardzo brakowało mi pedałów SPD, które tymczasowo zdemontowalem z Saphix'a - mam nadzeije, ze wybaczy mi taką zdradę. Siodełko skorygowałęm ustawieniami jarzma i przesunąłem lekko do przodu, zgodnie z radami Uziela i tej strony, następnie kierę obróciłem o 45 ° i resztę też trzeba było ułożyć.Oczywiście dokonałem też pierwszego przeglądu, by zweryfikować czy wsio gra. Skoro zmiany zaszły, to w koncu trza było przetestować w terenie.


Maka nam budują

Przejechałem się, wróciłem do domu ale wciąż było to za mało, dlatego też napisałem do Uziela, zeby dał znać, kiedy będzie nawigował w kierunku Wrześni. Po otrzymaniu wiadomości, postanowiłem dojechać do Witkowa raczej okrężną drogą niż zazwyczaj, bo przez Szemborowo i Mielżyn. W Witkowie dłuższa chwila na rozmowę o Piechcinie i ruszyliśmy do domu. Dość sprawnie to wyszło.

Wracając do domu, popełniłem mega wielką głupotę (przemilczę), w wyniku którego musiałem oddać przednie koło do naprawy. Ehh. zbyt pięknie bylo ale takie rzeczy sie zdarzają.

80/2013 | Gnieznieński rajd + Skorzęcin na nowym sprzęcie.

Sobota, 17 sierpnia 2013 · Komentarze(1)
Kategoria > 100
Uczestnicy

Od samego rana wystartowałem z ojcem po nowy rower do Goliny k. Jarocina, gdzie miałem możliwość przetestowania dwóch ram: 19" (w rzeczywistośći 19.5) i 18" (tak wyglądało wg. wyliczeń Krossa). Panowie byli przygotowani po moim telefonie w tygodniu, którym potwierdziłem gotowość wypłakania gotówki ;-) Po kilkunastuch minutach testów, zdecydowałem się na ten większy, bo mniejszy troszkę oponą przednią mi przeszkadzał. Czy to był właściwy wybór? To się okaze po kilku wyjazdach.

Zaraz po przyjezdzie zabrałem się za dokrecanie, dołozenie oświetlenia i montaż gps (zamiast licznika). Stwierdziłem też brak koszyka bidonu. I poraz pierwszy od kilku lat założyłem plecak (wprawdzie nierowerowy) i do niego miałem największe obawy. Wstępna konfiguracja wydawała się być ok, więc można było ruszyć w pierwszą traskę

Poleciałem do sklepu rowerowego po koszyk do bidonu ale obeszłem się ze smakiem ze względu na cenę i raczej ograniczony wybór. I napisałem do Uziela, gdzie jest teraz - okazalo sie, ze od rana ruszył na I Rajd Rowerowy Społeczności Internetowej "Rowerowe Gniezno" , który zorganizował Kubolsky wraz MarcinGT i p.Jurkiem.

Zatem postanowiłem się kopnąc do Czerniejewa na pełnym speedzie a potem to się zobaczy. Niestety na trasie ból gardła dał znać o sobie, domagając częstego picia czystej wody. Nie powiem, brak koszyka utrudniał to a do tego dziwnie się jechało przy tak słąbej wydolności ekranu. Jakoś dokopałem się do Czerniejewa pod pałac, gdzie niemalże na stojąco mnie przyjęto. Miałem okazję poznać Kalorr'a, przywitać pana Andrzeja (dawne czasy z Wrześnianami) oraz z innymi, którzy zdecydowali się na I wypad. Po odpoczynku wszyscy ruszyliśmy w drogę powrotną do Gniezna - było spokojnie, śmiesznie i kupa rozmów.

Po zakończeniu rajdu, Kubolsky musiał wracać do domu, zas z Uzielem, MarcinGT i p.Jurkiem ruszyliśmy w kierunku Skorzęcina ale najpierw zaliczając aptekę w celu nabycia jakiegoś silniejszego środka na gardło. Następnie ulicami dojechaliśmy na Wierzbiciany by potem polnymi i leśnymi duktami dojechać do Skorzęcina. Na pewnych odcinkach było dość hardkorowy sypki piasek ale i tak dałem radę (yeah), w sumie też nieźle popieprzaliśmy, co bardzo mi się spodobało.

Do Skorzęcina dojechaliśmy przez Gaj i lasy oraz nadleśnictwo Piłka. Zaś w samym ośrodku było ludzi jak w mrowisku, trzeba było ostrożnie manewrować między ludźmi. Nie wiem jak można tutaj odpoczywać przy takiej ilości osób?! Przy molo rozstajemy z Gnieźnianami, którzy szukali czegoś do jedzenia, a sam z Uzielem pojechaliśmy odsapnąć na molo - o dziwo wolna ławeczka się znalazła. Na wylocie z Ośrodka znów spotkaliśmy się i wspolnie we 4 pojechaliśmy do centrum wsi i rozstaliśmy się. Droga do Wrześni była dość ruchliwa, trzeba było uważać, zeby nie nadziać na jakiegoś pacana za kierownicą.

Do domu dojechałęm tuż po 20., nieźle zmachany (w końcu średnia prędkość na szosie była dość wysoka jak na moje opony) no i niestety choróbsko swoje zrobiło. Tuż po zjedzeniu obiadu, wypiciu ciepłej herbaty, poszedłem spać, ustawiłem budzik dość wcześniej, żeby przygotować się na kolejny, nieco dłuższy wypad.

Aktualizacja z 18.08.2013: Niestety, nie udało mi się wstać rano, z gardłem było już przyzwoicie ok, ale krwiotoki z nosa i ogólne osłabienie organizmu zrobiło swoje - przymusowy odpoczynek w domu.