Z Uzielem umówiliśmy się na wypadzik po marzelewskim i czerniejewskim lesie tuż po zachodzie słońca - prędzej nie dało rady ze względu na późny powrót do domu. W każdym razie, fajnie było znów pojezdzić po lasach, gdzie panowal totalny zmrok i uruchodzić działa fotonowe niczym miecze świetlne.
Gdzieś w środku lasu stanęliśmy, ustąpićdzikom pierwszeństwa i chwile porozmawiać. Nie ma co klimacik był. Po wyjezdzie z lasu, standardowo do Nekli a potem serwisówką do Wrześni.
Od ponad dekady pochłania mnie cykloza, która działa przez cały rok. Jeżdżę dla przyjemności,
dla odpoczynku, dla zdrowia psychicznego. Ten blog to dowód na to, jak bardzo mnie rower zmienił, bez
którego nie potrafię. Ponadto: Fulstack (Frontend) Developer /
Blogger