69/2015 Atak na wieże widokowe + Życiówka
Dzisiejsza wycieczka była planowana od dłuższego czasu (za pośrednictwem grupy BS) przezMariusza. Zainteresowanie wykazały kilka osób (w tym ja) ale ostatecznie pojechaliśmy sami. Prognozy pogody nie były zbyt ciekawe, zwłaszcza na początku tygodnia (full deszczu) ale na koniec tygodnia były zgoła inne, na naszą korzyść.
Wystartowałem z Gniezna z lekkim opóźnieniem (na 7. planowaliśmy spotkanie w Piaskach) ale to tradycja w moim wykonaniu - trzeba było nasmarować łańcuch ale przesadziłem. PO drodze na Tumskiej mijam 3 wozy PSP a chwilę później dołącza Pogotowie Gazowe - na przeciwko Empiku był pożar kosza na śmieci. I dalej leciałem na Lubochnę spokojnym tempem, starając wybudzić się z sennego letargu - na miejscu pierwszy byłęm ja, chwilę później ubrany na długo Mariusz.
Gruby Dąb
Mariusz użyczył kawałek szmatki i musiałem wyczyścić łańcuch, z którego kipiał smar - przesadziłem ale sam smar jest jakiś kiepskiej produkcji. I odtąd jedziemy razem przez Gaj i Ostrowie Prymasowskie do pierwszego punktu wycieczki czyli Grubego Dębu. Wspomniany dąb ma w obwodzie 560 cm i często jest nazywanym Dębem Napoleona.
"Według opowieści mieszkańców tutejszych okolic właśnie w tym miejscu przy Grubym Dębie miał odpoczywać Napoleon Bonaparte podążający wraz ze swymi wojskami na podbój Rosji. Zmęczony podróżą Napoleon zobaczywszy piękny duży, rozłożysty dąb zachwycił się jego pięknem i nakazał swym wojskom postój na popas koni i odpoczynek maszerujących. Sam zaś usiadł na dużym polnym kamieniu znajdującym się naprzeciwko dębu. Od tego czasu kamień nazywany jest kamieniem Napoleona Bonapartego".
Przy okazji cieszy mnie, że wiata ufundowana przez fundację All For Planet jest w dobrym stanie.
Księżycowe Eldorado w Zbierzynie
Kolejnym puntktem jest odkrywkowa kopalnia węgla brunatnego, należąca do PAK KWB Konin SA w okolicach Zbierzyna, która niezmiennie od kilku lat robi na mnie wrażenie. Tak duży obszar, takie maszyny - po prostu coś nieogarniętego. I dalej mamy okazję obserwować jak wiele domów jest opuszczonych, przeznaczonych do rozbiórki - tak jak wspominał Sebek, wszystko zostanie pochłonięte przez kopalnię.
Kleczew
Ilekroć bywam w Kleczewie, to zwracam uwagę na górę, która powstała obok cegielni w Kleczewie - postanowiliśmy z Mariuszem zdobyć ją i urządzić pierwszy dłuższy postój na jedzonko. Nie było łatwo podjechać ze względu na stromy podjazd połączony z zaschniętym błotem. Na górze były świetne widoki na okolice dalsze i bliskie. Oczywiście nie sposób było nie zauważyć bazylikę w Licheniu czy 320.metrowy masz antenowy RTCN, o którym opowiadał Mariusz. Robi wrażenie.
Obok wspomnianej góry, na terenach pokopalnianych, jest ulokowany Park Rerkeacji i Aktywności Fizycznej. Inwestycja robi wrażenie, bo można znaleźć: tereny treningowe dla quadów, pomosty pływające, slip do wodowania lekkich łodzi, wiata grillowa, wypożyczalnia sprzętu wodnego, park linowy na palach, plac zabaw, zielona szkoła z tarasem widokowym, chodniki, ścieżki rowerowe i plac rekreacyjny. Tylko szkoda, że tak blisko transformatorów i miejsc przeładunkowych węgla brunatnego.
Pątnów / Konin
Docieramy do Pątnowa, gdzie tradycyjnie robimny zdjęcia pod elektrownią. A dalej lecimy na Błękitną Lagunę. Tak, miałem okazję z bliska zobaczyć te niezwykłe zjawisko w okolicach przemysłowego Konina, którego tak bardzo obawiałem się. Samo zjawisko nie ma nic wspólnego z naturą, jest składowiskiem odpadów paleniskowym. Więcej informacji można przeczytać tutaj. Dodam, że mieliśmy szczęście, ze trafiliśmy na słoneczne okienko pogodowe, co wzmocniło efekt turkusowo-oczojebnego koloru.
Po kilkunastu minutach byliśmy w prawobrzeżnej części Konina, zwanym Bulwarem Nadwarciańskim, otwartym w 2011 roku. Miejsce klimatyczne, z dala od giełku miejskiego idealne na odpoczynek. Nas gnało w kierunku Paprotni.
Głowny Cel nr 1: wieża widokowa w Paptrotni
Z Konina do Paprotni można spokojnie dojechać utwardzoną drogą na wale nadwarciańskim - jechało się świetnie, ruch był praktycznie zerowy a widoko na zakola Warty średniawe z uwagi na bardzo niski stan Warty w całym regionie. Nie bylo tak źle od kilku lat.
Sama wieża w Paprotni jest drugą w gminie Krzymów, mająca wysokośc 22 m i jest zlokalizowana na wzgórzu 118m npm. I tak jak na hałdzie w Kleczewie, nie sposób dostrzec Licheń (mimo kiepskiej widoczności ze względu na deszczowe chmury) czy elektrownie w Pątnowie.
Wiatr też dawał o sobie znać - za przeproszeniem, wręcz piździało - więc szybciutko zeszliśmy na dół do pobliskiej wiaty na kolejną przerwę na jedzenie i picie. Pogoda zaczęła sie psuc ale deszcz dalej nas omijał.
Cel nr 2: Wieża widokowa na Złotej Górze
W odległości kilku kilometrów znajdowała była inna, jeszcze wyższa wieża widokowa (25m) na wzniesieniu 191 m.npm, ulokowana w rezerwacje Złota Góra). Dojazd był miksem piaszczystych i polnych dróg oraz asfaltowych. Na miejscu miałem mały kryzys - zrobiłem się bardzo senny a Mariusz zgubił kluczyki od linki ;-). Problem rozwiązaliśmy tak: ja zostalem na dole, zaliczyć drzemkę a on poszedł na szczyt wieży, co dało mi kilka minut snu. Taka krótka regeneracja postawiła mnie na nogi i po zmianie mogłem być na górze i podziwiać przepiękne panoramy lasu, Lichenia (tja), elektrowni (zarówno z Pątnowa jak i Turka) czy tą więżę z Paprotni.
Powrót
DK92 wróciliśmy do Konina, gdzie zrobiliśmy postój na gorące jedzenie (rollo z frytkami) i uzupełniliśmy zapasy (Lidl był praktycnzie pod ręką). I w zasadzie to byłą ostatnia najdłuższa przerwa a czasu za wiele nie zostało. Z Konina wydostaliśmy się przez Posokę w kierunku Zagórowa towarzysząc Warcie (były to tereny Nadwarciańskiego PK).
Minęliśmy Ląd, Słupcę i trafiliśmy do Powidza, gdzie na świeżo wyremontowanym deptaku w Łazienkach, robimy pożegnalny postój i każdy rozjeżdża do swych domów.
Podsumowanie
Zarówno Mariusz jak i ja poprawiliśmy swoje rekordy w dniu (moja wynosi 235km), pogoda dopisała w 100% mimo towarzyszących obok nas granatowych ciemnych chmur i osiągneliśmy cele dzisiejszej wyprawy. Niech żałują Ci, którzy nie chcieli / nie mogli, bo było świetnie. :)
Filmy wstawię późnie na moim głównym blogu.