17/2018 Być może uratowałem komuś życie // niedzielna szosa + testy

Niedziela, 11 lutego 2018 · Komentarze(4)
Kategoria > 50

Wreszcie mogłem wyskoczyć na jakąś szoswą rundkę po okolicy. Mając czas do wczesnych godzin południowych, zaplanowalem kółko między Czerniejewem, Witkowem a Gnieznem... ale przypadkowe spotkanie z pewnym panem zmieniły dalszy przebieg.

Miałem nadzieję, że sobotnia wiosenna aura (lekki mrozik) utrzyma się ale nie.. tuż po opuszczeniu zabudowań miejskich poczułem siłę mroźnego wmordewindu, z którym będę walczył aż do zjazdu S5 w Wierzycach.

Motorem napędowym dzisiejszej jazdy były ... testy ciuchów jesienno- zimowych, które otrzymałem od Dadelo.pl. Widoczna na zdjęciu czerwona wiatrówka wraz spodnami rowerowymi, poniżej neoprenowe rękawice od Crafta

Oraz bluzka termoaktywna renomowanej firmy

Przypomniałem sobie o termosie, niegdyś towarzyszu długich wypraw jesiennych i wiosennych. Troche pomyślunku jak to transportować i ...
tak. fragment narciaskich skarpet ;-)
----
Hitem dzisiejszego small treningu było spotkanie z pijanym i spiącym Jegomościem, którego spotkałem na parkingu leśnym między Wierzycami a Czerniejewem.

Jegomość spał więc musiałem zagadać do niego:

JA: Halo, Wszystko dobrze ?
On: (chwila ciszy): Kim Pan jest?
JA: Przyjechałem tutaj rowerem. Co pan tu robi?

Nie uzyskałem odpowiedzi, więc po chwili zastanowienia wykręcilem 112, poprosilem o policję, podając lokalizację zdarzenia. Nagle Jegomość ruszył, zaczął krzyczeć, że mam go zostawić w spokoju i ucieka w stronę Czerniejewa. NIe zwrócił uwagi na fakt, że ...porusza się środkiem publicznej drogi i mijają go auta na zapałkę.

Wtedy poczułem woń alkoholu, o czym poinformowałem Dyspozytorkę (byłem w kontakcie). Wróciłem po rower i Jegomościa nie było.. Ale po chwili ujrzałem jak pan w czarnej kurtce z białym kapturem ukrywa się za drzewem.

Czekałem na poboczu, myślałem żeby dać ten termos z gorącą herbatą z imbirem ale obawialem się, ze może spierdolić w głąb lasu. Po dłuższej chwili przyjechał radiowóz i wraz z policjantem udałem się pod drzewo, za którym najzwyczajniej w świecie uciął drzemkę.

Okazał się bezdomnym ale jak tu trafił ... nie mam zielonego pojęcia. Policjant spisał jego dane, potem moje jako zgłaszajacego i mogłem jechać dalej

Z ust Bezdomnego padło pytanie: Dlaczego to zrobiłem?
Ano nie mogłem ot tak... zostawić go w oddali od zabudowań.
-----
Reszta trasy przebiegła bez neispodzianek. Przystanąłem sobie nad Wrześnicą, która wylała się z koryta
Co za dzień.

Komentarze (4)

Bezdomni czasem takie traktowanie odczuwają jako nękanie. Sami wybrali ten los i często wcale nie chcą przytułku czy szpitala, bo ich tylko męczą. A po kilku dniach i tak lądują na mrozie gdzieś na ulicy. Ale twój odruch rozumiem, ludzka rzecz.

lavinka 21:08 poniedziałek, 12 lutego 2018

@T-king Dzięki za uznanie.
@Sebek: Tak spał sobie na ławce (głowa na stole) .. Co do rozlewiska to wylot z Czerniejewa w kierunku Szczytnik / Kąpiel (na przeciwko stawku)

bobiko 20:31 poniedziałek, 12 lutego 2018

Ten pijaczek spał sobie na ławce na parkingu?
W którym miejscu robiłeś zdjęcie tych rozlewisk Wrześnicy?

sebekfireman 20:16 poniedziałek, 12 lutego 2018

Dobrze zrobiłeś. W najgorszym przypadku pan będzie musiał przez kilka godzin być trzeźwym lub prawie trzeźwym. Ale za to żywym. Brawo.

Motyw chowania się za drzewem epicki :)

Trollking 18:02 poniedziałek, 12 lutego 2018
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ragna

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]