29/2013 | W poszukiwaniu spokoju
Miałem odpuścić dzisiejsze rowerowanie, gdyż od samego rana użerałem się z urzędasami oraz z powodu nieprzespanej nocy. Ale dzisiejsza temperatura, zbliżona do letniego okresu, sprawiła że pragnienie kręcenia było silniejsze ode mnie. Zatem pytanie - dokąd tym razem.
Przyznacie mi rację, że jeśli odpocząć to tylko na rowerze, z dala od cywilizacji ;-) To też postanowiłem skoczyć nad powidzkie i tam przesiedzieć popołudnie ( w zasadzie to drzemnąć ;P). Przedtem musiałem domknąć kilka rzeczy i też zrobić sobie prowiancik na drogę.
I tak po godzinie 14. wyruszyłem w trasę, zaliczając krótką wizytę u tow. Uziela w pracy - mam nadzieję, ze niebawem wrócisz na wycieczkowanie w pełni zdrów. Przed Powidzem zauważyłem cyklistę, który nie tylko nie odmachnął (nie przywitał) to jeszcze zaczął uciekać przede mną. Nie mogłem pozwolić sobie na taki numerek, zatem podjąłem wyzwanie i wygrałem w cuglach - zostawiłem go w tyle na prostej, z górki. W samym Powidzu spokój, mało ludzi, głównie młodzi rodzice z dziećmi oraz fani windsurfingu. W sumie to woda była w miarę ok, nie tak lodowata jak miesiąc temu ;-). Poleżałem, obserwowałem i śmiałem się z dziewczyny, która uczyła się windsurfingu ale przede wszystkim wyciszyłem - tego dziś potrzebowałem.
W drodze na górę gradową?
Po dłuższej chwili zacząłem sie zastanwiać dokąd tym razem? Wracać do domu czy może jechać gdzieś dalej, np. nad Wartę? Zajrzałem do locusa, wybierałem różne warianty (Objechać j.powidzkie, łącznie z Anastazewem czy Słupca - Ciążeń - Pyzdry - Września). Niby wybrałem drugą opcję ale z uwagi na dość porywisty ciepły wiaterek, ostatecznej decyzji nie podjąłem.
Wyjezdzajac z Powidza obrałem kurs na dawno nieodwiedzane Polanowo i tam czekała mnie niespodzianka: Bernadyn, który sobie chadzał po całej drodze. Początkowo spora panika, spierdalać czy sposobem Uziela zejść z roweru, pozwolić obwąchiwać i pogłaskać delikwenta. I najlepsze w tym wszystkim jest to, ze podszedł, popatrzył, wybadał i ... olał moją sakwę :/ Zawiedziony podstawą jegomościa, pojechałem dalej, tym razem leśno-polne odcinki dróg.
Panorama k.Polanowa
Ów Jegomość
Dziwne zdjęcie aparat zrobił...
Za Giewartowem mija mnie rowerzysta (niedzielny) zapierniczający na rowerze marki hi-tec (o.O) ale parę minut później role się odwróciły. W Słupcy miałem okazję przyjrzeć ścieżkom rowerowym a w zasadzie znakom drogowym. Pozostawiam to bez komentarza. Pod Lidlem zauważyłem ze GPS logger samoczynnie się wyłączył - ciekawe, z jakiego to powodu.
Wrześnica w Samarzewie
Ekipa Rolkarzy
Warta w Nowej Wsi Podgórnej
Tak do zapamiętania
Do domu wróciłem tuż po zachodzie słońca - idealny czas, bo zdążyłem obejrzeć gol Messi'ego w meczu FBC z Realem ;-). A jutro to zmiana łańcucha na drugi zestaw.
Trasa