Z okazji piątku pojechałem sobie rowerem do pracy. Za mną znów dłuższa przerwa spowodowana kolejnym masakrycznym przeziębieniem (a wcześniej bólem gardła). No cóż - life is brutal. ps.: muszę w koncu zebrać sie na porządny przegląd techniczny sprzetu i wymienić podzespol. napęd + hamulce.
Komentarze (1)
Ja niestety też sporo choruję tej zimy, Kluska mnie zaraża przedszkolnymi bakcylami. A że ma średnio katar dwa razy w miesiącu, to i ja jestem nie do życia. Co gorsza chorujemy synchronicznie, to znaczy jak ona chora, to ja zdrowa, a jak ona zdrowa i ją do przedszkola wożę, to z gilem u własnego nosa. Parę razy odbieraliśmy ją z dworca chorzy z Tomim oboje, a ja nawet z gorączką, napakowana paracetamolem, żeby w ogóle pion trzymać. A i tak mi się ta zimna zima podoba, bo lubię, gdy jest biało i mróz! :)
Od ponad dekady pochłania mnie cykloza, która działa przez cały rok. Jeżdżę dla przyjemności,
dla odpoczynku, dla zdrowia psychicznego. Ten blog to dowód na to, jak bardzo mnie rower zmienił, bez
którego nie potrafię. Ponadto: Fulstack (Frontend) Developer /
Blogger