Z prognoz wynikało, że jednym słusznym planem na wtorek jest jazda z wiatrem w plecy i powrót do domu pociagiem. Na pomysł z wypadem wpadłem wieczorem i jedynym chętnym szosowcem był Grzegorz. Umówiliśmy się na spotkanie w Gnieźnie, skąd ruszyliśmy w stronę S5, by przez Kostrzyn dojechać do Kórnika. Jechało się wybornie, choć miejscami czuło się potęgę wiatru (oj mocno rzucał i na lewo i na prawo).
Następny przystanek był w Rogalinie i przez Puszczykowo, Luboń dotarliśmy do poznańskiego Chlebaka - zdążyliśmy na kawę i pociąg.
W pociągu zauważamy parę rowerzystów, którzy zamaist wejść do przedziału rowerowego, to stali na korytarzu i blokowali przejście. Okazalo się, ze to byli Austriacy, którzy jadą na rowerach do Finlandii.
Good luck
Komentarze (2)
@Trollking niby nie ma przedziału ale i tak konduktor opierdolił będacych w tym wagonie studentów ze nie wpuścili rowerzystów. Chwile pozniej pofatygowałem do nich i okazalo sie, ze to są Austriacy i jako ze z niemieckim nie za dobrze to wyręczył mnie Grzesiek - szosowy kolega. :)
Niemniej podziwiam ich za wytrwałość a jadac do Finlandii .... muszą najpierw przedrzeć przez polską "dzicz" :D
W EN57 (a tym na 99% jechaliście, sądząc po fotce), czyli w popularnych "kiblach", nie ma przedziału rowerowego, Jest taki dla ludzi z większym bagażem ręcznym. Nie dziwię się, że ludzie z cywilizowanego kraju się pogubili, znając ich precyzyjne podejście do przepisów :)
Od ponad dekady pochłania mnie cykloza, która działa przez cały rok. Jeżdżę dla przyjemności,
dla odpoczynku, dla zdrowia psychicznego. Ten blog to dowód na to, jak bardzo mnie rower zmienił, bez
którego nie potrafię. Ponadto: Fulstack (Frontend) Developer /
Blogger