[szosa] 70/2017 Tour De Pałuki v2
Zatęskniłem za ciekawymi terenami pod szosę i z tego powodu zaplanowałem sobie kolejną edycję Tour De Pałuki - coś na wzór zeszłorocznej wyrypki. Trasa nieco spontaniczna, choć przed wyjazdem coś tam zaprojektowałem i przesłałem na Garmina.
Trasa raczej prosta, głownie powiatowymi i wojewodzkimi trasami, więc miałem cichą nadzieję, że nie trafię na "orłów" w BMW czy VW. Do Janowca Wlkp dojechałem przez Kłecko i trzeba przyznać ze był spokój na drodze ale droga trochę pozostawia wiele do życzenia. Za Janowcem jechałem nowym i równym asfaltem - w zeszlym roku odcinek był w remoncie i musiałem zmienić nieco dalszy przebieg wówczas wycieczki.
W samym Żninie był prawdziwy odcinek Paris - Roubax, na którym ostro mnie wytelepało ale dzięki temu trafiłem na piękny i ciekawy ryneczek.
Za Żninem podjąłem decyzję odbiciu w stronę Lubostronia, gdzie znajduje się przepiękny pałac w stylu klasycystycznym wraz z otaczającym go pięknym parkiem. Park nieco podobny jest do pałacu z Śmiełowa - z Wikipedii wynika, że jeden i drugi park miał został zaprojektowany przez tą samą osobę.
Ale zanim dojechałem do pałacu, to spotkałem drewniany mostek a ruch odbywał się wahadłowo.
Parę minut później znalazlem się na dziedzincu pałacowym, na którym było sporo ludzi, było dość gwarno i odbywała sie impreza w stylu Dnia Dziecka (?)
Dalszą drogę utorował mi przypadkowo przejeżdżający na szybcika szosona, który pomykał w stronę Pturka - wdłuż Noteci. Jak potem okazało był tutaj jakiś segment.
W Barcinie spodobał mi się miejski bulwar nad Notecią, gdzie zorganizowano przystanie dla kajaków i łódek oraz plac zabaw dla dzieci.
Za Barcinem mijam rozmaite zaklady przemysłowe (głownie cementownie m.in należacące do koncernu Lafarge) oraz Piechcin - niestety nie podjechałem pod słynne kamieniołomy ale możliwe ze jak bedzie ekipa to dołącze sie do nich.
Za Pakością obieram kierunek na Strzelno - wdłuż jeziora Pakoskiego a po drugie stronie widoczne były zakłady w Janikowie (nie jestem pewien czy to ten od Kulczyka czy nie). Spotkałem też linię wyciągową, zapewniająca transport wapiennego kruszywa z kamieniołomu w Piechcinie do zakładów produkcji sody w Janikowie.
W Broniewicach obrałem kierunek na Mogilno, co sie okazało jedną z nielicznych pomyłek ze wzgledu na koszmarny asfalt, ciągnący az do Kołodziejewa. Jakoś dojechałem do Mogilna i po krótkiej rozmowie z Asią obrałem kierunek Gołąbki czyli droga w stronę Kruchowa - może nie była wybitnie równa ale o niebo spokojniejsza niż DK15. Nie zabrakło też podjazdów i widoków np. na jezioro Palędzkie.
W Ławkach podjechałem pod bramę w pobliżu domu, w którym urodził się Hipolit Cegielski, mijając lokalną wiejską imprezę sportową.
Do Gołąbek dojechałem nowym asfaltem ( wspomniałem o tym w maju) ale niestety majac niewiele czasu, nie zajrzałem nad jezioro Przedwieśnia. Nadrobię przy najbliższej okazji.
Powyższy ślad urywa się na wysokości Jastrzębowa koło Trzemeszna bo tam spotkałem moją Asię , która towarzyszyła mi w ostatnich 10 km w stronę Trzemeszna. OT takie tam recovery ride w dobrym towarzystwie.
Pogoda była niemal idealna a wmordewindek nie przeszkadzał zanadto. Forma też była ok, choć nadal męczy mnie przeziebienie. Dzisiejsza wycieczka była też okazją do przetestowania podsiodłowej torby z decathlonu o pojemności 2.5l. Mała modyfikacja a jak wielka ulga bo nie muszę brać plecaka na takie średniej długości wyprawy rowerowe.
ps.: Wiem, to wyżej wygląda jak lokowanie produktu ale co zrobić, jak w jednym miejscu mają niemal wszystko to, czego się szuka. ;-) ps.1: DNT została 3x przekroczona ale nadrobiłem braki w poprzednich dniach. :)