O
Starym Kolejowym Szlaku Rowerowym słyszałem jeszcze w zeszłym roku, gdy
planowałem różne dłuższe wyprawy tzw. jednodniówki. Wówczas dominowała
informacja, iż część trasy jest na etapie budowy i można je omijać,
dlatego podbicie Pomorza Zachodniego przełożyłem na odpowiedni moment.
Wreszcie nadarzyła się okazja, by zrobić sobie wolne w pracy i udać
się na spontaniczną wyprawę (no dobra) w towarzystwie Damiano. Patrząc
na prognozy pogody, zdecydowanie najlepszą opcją był start z Kołobrzegu,
więc uzbrojeni w bilety kolejowe wystartowaliśmy w dłuższą i wyboistą
podróż pociągiem, trwającą ponad 6 godzin. Tym razem obyło się bez afery
z rowerami w tle.
Od ponad dekady pochłania mnie cykloza, która działa przez cały rok. Jeżdżę dla przyjemności,
dla odpoczynku, dla zdrowia psychicznego. Ten blog to dowód na to, jak bardzo mnie rower zmienił, bez
którego nie potrafię. Ponadto: Fulstack (Frontend) Developer /
Blogger