Pogoda dopisała w 100% i miałem plany na większą tras ale niestety ...plany się nie wypaliły.. Późnym popołudniem postanowiłem pojechać do Środy, do siostry i spędzić troche czasu nad jeziorem. DOjechawszy na miejsce, widziałem finał Średzkich Dni i przypadkowo spotkałem spacerujących rodziców.
Zdjęcie na Tamie:
Niestety.. klin przy lewym pedale obluzował się poważnie...a ja nie miałem młotka ;) zeby przyprawić porządnie. :) wiec tylko koła śćiągnąłem i zapakowałem do autk rodziców.
Komentarze (5)
Keramp, cholera :D ... jutro podlecę na rynek po te kliny i przetestujemy. chciałbym zostawić tą starą tarczkę, bo naprawdę jest w b.dobrym stanie. podobnie jak łańcuch. jedynie osłonkę na szprychy i przerzutki bym wymienił (ta obecna nie wzbudza mojego zaufania).
Bobiko ja wrogiem klinów nie jestem, jak zapewne już zauważyłeś. Często są łatwiejsze do obsługi od kwadrata ;D Jednak maja sporo wad :( Jednak jeśli je znasz to wiesz co i jak, by było cacy :D A te nowe tarcze hmm obyś się nie zdziwił że wytrzymają mniej kilometrów niż ta stara już szkodnikowana :D Zdrówka
Ehh pamiętam za dzieciaka, jak mi się często ramię korby luzowało przez te kliny....czasem to nawet kamieniem je traktowałem hehe i na chwilę działało :-)
młotek podkładasz z jednej strony korby jako przeciwwagę lub opierasz o coś a z drugiej kilka razy młoteczkiem, po dobiciu (ale nie tak znowu na brutala) dokręcasz kluczem w ramach poprawki i jest. Pamiętasz jak Ci gadałem że kliny traktuję jako jednorazówki hehe kup ze dwa na zapas :D Zdrówka
Od ponad dekady pochłania mnie cykloza, która działa przez cały rok. Jeżdżę dla przyjemności,
dla odpoczynku, dla zdrowia psychicznego. Ten blog to dowód na to, jak bardzo mnie rower zmienił, bez
którego nie potrafię. Ponadto: Fulstack (Frontend) Developer /
Blogger