50 | Skorzęcińsko-Powidzki przegląd jezior
Sobota, 30 czerwca 2012
· Komentarze(4)
Kategoria > 50
Zaplanowałem sobie przejazdzkę wokół jeziora powidzkiego a wiedząc ze bedzie garówa, godzina startu była między 4-5. Niemniej na wskutek negatywnego oddziaływania klimy w firmie, obudziłem się z bólem gardła i zapchaną przegrodą nosową.
Miałem dylemat, bo z jednej strony siedząc w domu, bym nie usiedział w takich temp ale z drugiej strony mogloby pogorszyć sprawę. Aleeee...jednak nie dałem się i we trójkę z Jasiem i Arturem (ten to hardkor, bo pierwszy raz od 7lat ruszył dupsko na rower, pozyczonym od mojego brata; )). Jechaliśmy dość sprawnie, najpierw spotykając odpoczywającą dziewczynę (kręcona brunetka, gimnazjalistka) na przystanku - wtf, o 6tej rano? Z rozmów wynikało, ze poczatek wakacji chciała uwiecznić na rowerze, więc stąd tak rychło rano;). Dalej w Witkowie dłuższy postój i na Skorzęcin.
A tam, nie zastaliśmy pięknych pań na bramie ale też nie robili problemów z wjazdem - rowery za darmo ;) (póki co). pustawo na ulicy, w końcu to coś koło 8mej. Zmiany w Skorzęcinie były dość duże, w końcu OW zainwestowało w siebie i być moze przyciągnie większą wiarę do siebie. Ale...chyba nie wszystko zmienili, bo sanitaria pozostały bez zmian czyli koszmarki są.
Następnie po nieco dłuższym postoju, poruszaliśmy śię szlakami do Wylatkowa a następnie przez Przybrodzin do Powidza - wtedy podjęlismy decyzję o skróceniu trasy i szybsszym powrocie do domu. W Powidzu zdrzemnęło mi się i...to był błąd, bo po pobudzce poczułem się bardzo źle - starałem sie nawadniać, zeby nie paść na drodze, bo wstyd.
W miedzyczasie chmury się pojawiły, umocnił się wiatr, miejscami wiało bardzo ostro. Ale jakoś dokuśtykaliśmy się do domu, co było sukcesem dla mnie jako chorego (38.8C) i dla kumpla, jako ze pierwszy raz w zyciu pokonał taką trasę.
Pierwsze 1000km w miesiącu pokonane ^^)
Częściowy zapis