13/2013 | Szlifowanie formy czyli ŚZKKPLCzW
Niedzielny poranek zaczął od czucia bólu w gardle i przeziebienia po wczorajszej wycieczce ale pogoda zapowiadała się tak niesamowicie fajnie, ze nie było innego wyjścia. Wyjazd z domu tuż po 9tej na spotkanie z Uzielem i nazad pokonać zaplanowaną wcczesniej trasę.
Pewnie sie zastanawacie o co chodzi z ŚZKKPLCzW? Śpieszę się z wyjaśniem poniżej ;-)
Ś jak Środa Wielkopolska
Chwilę czekałem za Uzielem, który potwierdził smsem ze jest w trasie. W międzyczasie rozgrzewka, bo niestety czułem ból w kolanie ale da rade pokręcić. Chwila rozmowy i kierunek Środa Wlkp. Trasa przebiegła bardzo spokojnie, mijając trójkę kolarzy - pozdróffki w powietrzu były ;).
Rozlewisko za Środą - teren objęty ochroną.
Z jak Zaniemyśl
Ze Środy do Zaniemyśla trasa była w porządku, gdzieniegdzie można było usłyszeć siarczyste K..a z powodu znajdujących sie tam dziur ale nie było tak źle. No ale żeby w tym mieśćie nie było Biedronki, to jestem zaskoczony - postój zrobilismy pod Eko Marketem tuż po skromnych zakupach.
K jak Kórnik
Pałerek uzupełniony, więć można było śmignąć w kierunku Kórnika. I tutaj pozdrawiam ekipę kolarską w dość licznej obstawie, zrobiła na nas pozytywne wrażenie, zwłaszcza drogie panie, których można było policzyć na palcach (no, nie licząc babcie, "pędzące" do kościółka). W Kórniku skręciliśmy na ścieżkę wzdłuż jeziora, przyglądając się wciąż zmarzniętej tafli na jeziorze. Pstryk, Pstryk i dalej śmigamy. Na wylocie był taki śmieszny przejazd pod wiaduktem, który miał az 2 metry - można było leciutko przydzwonić ;-)
K jak Kostrzyn
Kolejnym celem był Kostrzyn i tutaj trasa była mega zrypana - zapewne dzięki tirom, które tamtędy przejezdzają. Największą niespodzianką był przejazd przez Strugę Średzką, która zdobyliśmy w zeszłym roku przy okazji keszowania. Nie mogliśmy odmówić sesji fotograficznej.
Do samego Kostrzyna było dość spokojnie, poza dziurami aczkolwiek trzeba było zajrzeć do telefonu, zeby sprawdzić czy dobrze jedziemy.
P jak Pobiedziska (w zasadzie jak Promno też)
Napisałem do Grigora sms, ze będziemy śmigać przez Promno, więc jak coś to można się przywitać - odpowiedz nie satysfakcjonowała mnie, niestety złapał lenia :P. Trasa przebiegała pod wiatr ale była też obfita w zjazdy i podjazdy (logiczne), mijając rowerzystów (kolejnych!!). Wszędzie leżały resztki śniegu, jeziora jeszcze były przykryte warstwą lodową.
Ot, taka traska.
W Pobiedziskach kolejne looknięcie na mapkę w Locusie i śmigamy na Latalice - przekraczamy krajową 5.
L jak Lednogóra
W zasadzie to teren leciutko pagórkowany, z daleka było widać zamarzniete jezioro i skansen w Dziekanowicach. I tak, kolejny postój i tzw. Stacja, odlej sie ;-).
Cz jak Czerniejewo
Wyjeżdzając z Lednogóry, podążamy sporym odcinkiem wspomnianej krajowej 5 do skrzyżówki na Pawłowo. Chciałbym pochwalić kierowców, którzy wyprzedzajac nas, często zjedzali na lewy pas albo mijali zachowując odpowiedną odległość - dzięki! :). Do Czerniejewa trasa przebiegła niezwykle szybko ale i tak wyprzedził nas penerek na (prawd.) 29yersie, który miał dynamit w butach, bo ni cholery nie dało go już dogonić - niska kadencja świadczy o parze w butach.
W Czerniejewie stanęliśmy najpierw pod bramą a potem pod Biedronką, zeby coś do picia sobie kupić. I tak, zupełnie przypadkowo spotkaliśmy Jurka, Kubolsky'ego i Marcina.
Team Września - Gniezno (Zdjecie by MarcinGT)
W jak Września
W Radomicach przestraszyłem się białego dużego psa-misia ale okazało się, stworzenie chciało się z nami zabawić i to nawet wbrew woli właściciela. ;] dość sympatyczne i zabawne zdarzenie. W parku Hrabiny odpocyznek i do domu. :)
Trasa
Wnioski.
1. Wiosna jest coraz bliżej
2. Jest nas coraz wiecej - #bikespotting 40+! ;)
3. Uśmiechajmy się częściej i nie bójmy pozdrowień od innych
4. Kiedy załatają dziury?
5. Jest moc :)
6. Zajebista trasa
Dzięki :)