W miniony weekend dokonałem zmian opony w MTB z powodu jego uszkodzenia .. Podejrzewałem przecięcie opony ale ... okazało się, że to przecięcie było dużo wcześniej (bo zakleiłem od spodu łatką :D) i w innymi miejscu musiało dojść do uszkodzenia. Tak czy owak, zmieniłem na stare ale wciąż dobre Saguaro 29x2 (obrandowane starą marką geax, które przejęła Vittoria). Jechalo się bajecznie. Do tego jeszcze zmieniłem okładziny w tylnym hamulcu na te metalowe szajbajkowe.
Zobaczymy ile to warte jest.
A Pasażer polubił jazdę w przyczepce, oglądając dużę samochody, pociągi i psy ;)
Średnie zachmurzenie, 16°C, Odczuwalna temperatura 16°C, Wilgotność 44%, Wiatr 3m/s z Płn - Klimat.app
Jak zeby inaczej... nie spodziewałem się deszczu w tym dniu. Myślałem, ze zdąże wrócić do Gniezna przed opadami a tu ... gucio zmusiło mnie do przeczekania na przystanku. Na szczęście najgorsze przeczekałem a jak sie jasno zrobiło to fruu do miasta.
Średnie zachmurzenie, 19°C, Odczuwalna temperatura 19°C, Wilgotność 53%, Wiatr 8m/s z PłnZ - Klimat.app
Rano szybko ogarnąłem rower po niedzielnej jezdzie w deszczu a potem w podeszczowym błocie. Długo się nie babrałem, bo wystarczyło szczotką przelecieć koła, łańcuch i kasetę a potem nasmarować. :) No i był przymusowy postój z racji ... zerwania sie żyłki w szosowych butach..
Ale ogólnie bardzo przyjemnie sie jechało :)
Duże zachmurzenie, 13°C, Odczuwalna temperatura 13°C, Wilgotność 74%, Wiatr 4m/s z PłnPłnW - Klimat.app
Niedzielna wycieczka szosowa była nieco inna niż ostatnie niedziele. Chcąc przetestować nowy pomysł na połączenie: auto + rower = zdążyć na obiad, wybrałem sie w okolice Kórnika i Śremu.
Zmontowałem film, wyszedł troche za długi ... ale następnym razem sie postaram. Enjoy! :)
Trasa
Duże zachmurzenie, 11°C, Odczuwalna temperatura 11°C, Wilgotność 71%, Wiatr 5m/s z Z - Klimat.app
BYłem nieźle zdziwiony przelotnymi deszczami, ktore pojawialy się od wczesnego popołudnia. Zastanawiałem się, czy dojadę do domu suchy, czy raczej zmoknę jak w zeszly tygodniu. Na starcie ubrałem sie w żółty kondom ale ... dość szybko przekonałem się, ze to przesada, zamieniając na ultra-light kondoma i do samego Gniezna dojechałem bez większej historii..
no dobra była jedna ale zgadnijcie co? Tak, debilny kierowca na sredzkich rejestracjach, niezachowujący odstęp przy wyprzedzaniu.. ehh..
Powrót do Gniezna nie należał do tych przyjemnych. Bynajmniej nie z powodu pogody a z powodu debili za kierownicą, którzy nie potrafią zachować ostrożności przy wyprzedzaniu. To niekończąca się opowieść, dlatego ... nie bede im dobrze życzył.
Średnie zachmurzenie, 13°C, Odczuwalna temperatura 13°C, Wilgotność 43%, Wiatr 3m/s z Z - Klimat.app
Zgodnie z zapowiedziami, nastąpiło załamanie pogody a tym samym przymusowa przerwa od kręcenia korbą. W sumie wyszło na plus, bo zdążyłem wymienić opony w aucie, pozalatwiać sprawy biurowe ipt. a w środę leciałem rowerem do pracy. Panowie z PUK Września musieli zając całą ścieżkę rowerowo-pieszą w mikrusie. Nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie fakt, ze siedzieli sobie w aucie, czekając na niewiadomo co. .
Niewielkie zachmurzenie, 5°C, Odczuwalna temperatura 1°C, Wilgotność 79%, Wiatr 4m/s z PłdZ - Klimat.app
Nie pamiętam kiedy byłem w żerkowskich stronach, z punktem widokowym na czele. To takie swojskie Sralpe w wydaniu żerkowski, bo jakby nie patrzeć, to trochę pagórek w okolicach Jarocina jest. Korzystając z dobrodziejstwa pogody, tuż przed jej załamaniem, umówiłem się z Uzielem na szosową wyrypę - zachowując ofkors sanitarny reżim.
Trasa nie była jakaś wymyślna, prowadziła przez Wrześnię, Miłosław z obowiązkowym przystankiem na cmentarzu w Pięczkowie . Następnie przez Krzykosy i Nowe Miasto nad Wartą dotarliśmy na drugą stronę Warty. Niemal przez cały czas wiatr wiał z południowego-wschodu (meijscami dośc konkretnie) a czasem pozwolił odetchnąć, wiejąc w plecy. Wolica Kozia, Wolica Nowa, Chrzan i Żerków.
W Żerkowie Uziel przejął pałeczkę przewodnika i pokazał mi nowe drogi rowerowe, jakie powstały w tejże okolicy i pierwszej napotkanej wiacie (chyba jedynej ;P) zrobiliśmy postój. Po dłuższej chwili ruszyliśmy dalej, obserwując nadchodzące z południa chmury. Popatrzyłem na radar opadów, rzekomo w okolicach Wrocławia padało dość solidnie (czyli niecałe 200km). W Wilkowyji nastąpiła zmiana kierunku i przez Radlin i Pawłowiec dojechaliśmy znów do Żerkowa, a tam zaopatrzenie w sklepie (wszak trzeba było uzupełnić zapasy wody).
Na punkcie widokowym sporo osób było, wiec długo tam nie zagościliśmy, zmykając w dół do Śmiełowa. a dalej Tour De Warta do Pyzdr i dłuuuuga prosta droga do Wrześni. Pożegnałem się z Uzielem i śmignąłem samotnie do Gniezna, zaliczając dotąd najdłuższą wycieczkę w tym roku w dobrym czasie.
Sobota była zarezerwowana na sprawy budowlano-rodzinne, więc od samego rana dzialo się. Wcześnym popołudniem udaliśmy się na mały objazd po okolicy z Juniorem na pokładzie przyczepki .Nie byłoby nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt ze kilometr przed metą złapałem kapca w tylnym kole MTB. I to nie byle jakiego, bo przez jebnięte szkło lezace na ścieżce (dlatego nie znoszę tego!) mam rozciętą oponę.
Ehh..
Dobrze, ze tak blisko było a Junior mógł sobie tak biegać na innej ścieżce:
No dobra to trza kupić nowąoponę albo wrócić do 2.0 ... które wiszą gdzieś na haku.
Od ponad dekady pochłania mnie cykloza, która działa przez cały rok. Jeżdżę dla przyjemności,
dla odpoczynku, dla zdrowia psychicznego. Ten blog to dowód na to, jak bardzo mnie rower zmienił, bez
którego nie potrafię. Ponadto: Fulstack (Frontend) Developer /
Blogger