95/2014 Rowerowe Święto na Dębówcu - 2.miejsce
Z samego rana pogoda byla dosc niepewna ale skoro umowilem sie z Herbertem na spotkanie, to nie mozna sie z tego wycofać - Asia poczatkowo miala jechac ze mna ale stwierdzila ze dojedzie autem. I tak oto przez Winiary dojechalem na miejsce spotkania nieopodal Dębówca, gdzie czekalem za Herberem a zdązyla wyprzedzić mnie grupa gnieznieskich bikerów.
Photosphere
Herbert wkrótce dojechał i wspólnie doknalismy rekonesansu terenowego, analizujac pulapki, na jakie mozna bylo nadziać. a potem szukaliśmy miejsca zbiorki i biura organizatorów - tutaj kiepsko oznaczone było :/
Na miejscu były prawie cały gnieźnienski oddział, chwile pozniej dojechał team Aneta-Sebek, brakowalo jedynie mojej Asi ale dala znac ze jedzie tutaj. W miedczyasie pozdejmowalem z roweru wszystkie zbedne akcesorium, dokreciłem kierownice (potem okazalo sie ze za mocno :D) i trzeba bylo czekać. caly czas przybywali nowi zawodnicy i po plakietkach z numerami mozna było zorientować się, która kategoria jest najbardzie obstawiona
2">
Asia pojaila sie, odebrala plecak i trzymala kciuki. Ustawilismy na starcie i czekalismy na sygnal - wspolny start trzech grup: Kobiety, Amatorzy i Sport.
Ruszyliśmy niemrawo, dookoła wiara i nie było jak wyprzedzić. Cały czas czekałem na moment wystrzału ale wciąż byłem blokowany, siędząc komuś na kole. I jest, był prześwit w grupie, który wykorzystałem w 100%. I zacząłem gonić grupę pościgową, mijając kolejnych. Lewa Prawa... zakręt, polykałem po kolei innych.
Pierwsze okrążenie pokonalem bez większych problemów ale drugie rozpoczalem z malym problemem - moja wina bo jechalem na bezdechu :/ - szybko o nim zapomnialem i lecialem po swoje. Na osatnich metrach minalem kolegę, który topil sięw piasku i dojechalem do mety... A tam czekał Marcin, który dojechał pierwszy a drugim .... byłem.... JA. Coż za niespodzianka była :D a trzecie pudlo należało do Sebka, którego wyprzedziłem przy pierwszym okrązeniu.
Byłem zaskoczony całą sytuacją, bo przecież miałem jechać na spokojnie ;]. Wracamy do bazy, gdzie czeka na Nas ciepły napój i pyszne ciasta, przygotowane przez GKKG. Chwile pozniej nastąpila ceremonia wreczenia nagród. I tak, pierwsze pudlo wśród Kobiet nalezało do Anetki, w grupie amatorów wszystkie pudla należały do BSowiczów a sportowej do Tomka Wachowiaka, Szymona Matuszaka i Dawida Marosza.
Powrót do Gniezna nastąpił w towarzystwie ekipy BS. O samym rajdzie można wypowiadać się w superlatywach, bowiem organizacyjnie wypadł niezwykle dobrze, wręcz w rodzinnej astmosferze, gdzie liczyła się dobra zabawa. W przyszłym roku będzie 18. wyścig, więc kto wie, czy nie pojadę w grupie sportowej?
Musiałem wrócić do Wrześni, to też Asia zaproponowała zebyśmy jechali rowerami - w koncu była na siebie zła, ze nei pojechala ze mna na Dębówiec. I tak oto, przez Czerniejewo i Neklę dojechalismy do celu. Raczej spokojnym tempem, wiatr trochę przezkadzał ale bez większych przygód.
świetne podsumowanie weekendu :)