6/2015 Zlocik BS w Skorzęcinie
Niedziela, 1 lutego 2015
· Komentarze(3)
Kategoria > 50, Wmordewind
Wczoraj rowerowo żegnałem styczeń, to i luty przywitałem. Celem dzisiejszego tripu miał być Żerków ale po propozycji kubolsky'iego, zmieniłem na Skorzęcin, gdzie docieram wraz uzielem. Pogoda jak na luty, bardzo wiosenna więc grzechem byłoby odpuścić dzisiejsze kręcenie korbą.
Tradycyjnie dojazd do Wrześni po uziela i razem zapierdalamy w stronę Witkowa - nic szczególnego się nie dzialo. W Witkowie zakupy w tesco i śmiało możemy ruszac do Skoja - o dziwo wszędzie sucho było ale na dojezdzie do OW było już błoto pośniegowe. W samym ośrodku schowaliśmy się do werandy, oczekując na przybycie gnieźnieńskiego oddziału z synem marnotrawnym na czele (kubolsky): jerzyp1956, mateuszp1999, marcingt i micor.
Po krótkich rozmowach przy herbatce i kawie ruszyliśmy w stronę naszych domów - niestety pod wiatr, co wyraźnie przeszkadzało kubolsky'iemu ale to zrozumiałe bo wkońcu wraca na siodło po rocznej przerwie. Rozstaliśmy się na krzyżówce w Chłądowie.
I tak na zmianę robiliśmy wymijanki, raz wolniej raz szybciej pod wiatr aż pod Wrześnią zauważamy mały korek karetkę i dwa zastępy PSP. Jak się okazało, miał miejsce groźny wypadek, który wyglądał dość makabrycznie. Zawinięty silnik pod podwodziem, przodu nie dało się rozpoznać a koło z amortyzatorem kilka metrów dalej na działce ale kierowca z PWA ponoć przeżył.
Zmarzniety dojechałem do domu tuż po zachodzie słońca.
U Uziela znajdziecie materiały video z testowanej przez niego kamery.
Tradycyjnie dojazd do Wrześni po uziela i razem zapierdalamy w stronę Witkowa - nic szczególnego się nie dzialo. W Witkowie zakupy w tesco i śmiało możemy ruszac do Skoja - o dziwo wszędzie sucho było ale na dojezdzie do OW było już błoto pośniegowe. W samym ośrodku schowaliśmy się do werandy, oczekując na przybycie gnieźnieńskiego oddziału z synem marnotrawnym na czele (kubolsky): jerzyp1956, mateuszp1999, marcingt i micor.
Po krótkich rozmowach przy herbatce i kawie ruszyliśmy w stronę naszych domów - niestety pod wiatr, co wyraźnie przeszkadzało kubolsky'iemu ale to zrozumiałe bo wkońcu wraca na siodło po rocznej przerwie. Rozstaliśmy się na krzyżówce w Chłądowie.
I tak na zmianę robiliśmy wymijanki, raz wolniej raz szybciej pod wiatr aż pod Wrześnią zauważamy mały korek karetkę i dwa zastępy PSP. Jak się okazało, miał miejsce groźny wypadek, który wyglądał dość makabrycznie. Zawinięty silnik pod podwodziem, przodu nie dało się rozpoznać a koło z amortyzatorem kilka metrów dalej na działce ale kierowca z PWA ponoć przeżył.
Zmarzniety dojechałem do domu tuż po zachodzie słońca.
U Uziela znajdziecie materiały video z testowanej przez niego kamery.