88/2015 Big Comeback to Ride
Niedziela, 2 sierpnia 2015
· Komentarze(1)
Kategoria > 100
Niedzielny poranek zapowiadał się dość ciekawie, po Sobotniej niechęci nie było śladu a i apetyt na kolejne kilometry był coraz większy. Umówiłem się z Asią, że pojadę na kawę do rodziców. Początkowo miałem jechać wprost asfaltem ale ... jakoś nie po drodze.
Nie obyło się bez niespodzianek; coś mało powietrza w tylnym kole miałem i podjechałem z lenisstwa na Orlen w Trzemesznie. Nadygałem i pojechałem dalej. Po paru kilometrach przymusowy postój bo znów miękko w tylnym balonie, więc wymiana dętki będzie koniecznością. I tu pochwalę się - pierwsza pana po dwóch latach. Jak okazało się, w kole siedział kolec akacji, ot pamiątka po wizycie na Brzozówcu. I pozdrawiam pana, który zatrzymał się z pytaniem, czy trzeba pomóc, czy nic się nie stało - z krótkiej rozmowy wynikało, ze w młodości jeżdził motocyklem i nieraz udzielał pomocy przypadkowym osobom. Szacun. To wszystko działo się za Zielencem
No cóż, dalej pognałem w stronę Skorzęcina zaliczając po kolei Ostrowite, Jerzykowo i Raszewy. Tuż przed leśną bramą w Skorzecinie, spotkalem parę, szukającą innych jezior w okolicy. Rozwiałem wątpliwości, rekomendując albo dziką plażę nad Niedzięgiel albo wyjazd w stronę Powidza / Przybrodzina. Nie dziwię się, standardowo OW był przepełniony, ruchem kierowali druchowie z OSP Skorzecin. jednym słowem MASAKRA.
Zrezygnowałem z trasy na Witkowo, skręcając polnymi dróżkami na Wiekowo i Ruchocin, gdzie spotkałem przyjaciela na szosie, który też był w Skoju i wracał do Wrześni. I tak do samej Wrześni gadaliśmy o różnych sprawach.
Po obiedzie i kawie u rodziców, wracam do Gniezna przez Neklę i Czerniejewo. Raczej bez większych niespodzianek i z myślami o nadmorskim urlopie :).