11/2016 Rowerowy dzień na Fuertaventurze

Piątek, 11 marca 2016 · Komentarze(4)
Kategoria > 50

Ano tak się złożyło, że razem z moja Dziewczyną wyskoczyliśmy na tygodniowy urlop na jednej z Wysp Kanaryjskich - Fuertaventura. OT tak dla odmiany zimowej aury w Polsce. Naszą bazą było Corralejo, położone w północnej części wyspy - będącym największym ośrodkiem wypoczynkowym na wyspie. I nie mogło zabraknąc i rowerowego akcentu.
Nie zabrałem roweru ze sobą, więc miałem sposobność skorzystać przy hotelowej wypożyczalni roweru, w którym mozna było wybrać doslownie każdy typ roweru, niezależnie od wieku i płci. TO była kwestia pieniędzy i szczęścia, bo zasoby były ograniczone a i liczba wolnych i prawie nowych modeli była zawsze równa zeru ;). Wypożyczyłem 29era w rozmiarze L o nienagannym wyglądzie i dobrej klasie osprzętowej oraz kask - całość kosztowało 10EUR/dzien + 3EUR za kask, w gratisie dorzucali pompkę i zestaw naprawczy.
Dzień można podzielić na 2 etapy / kółka.
I etap: Corralejo - La Jares - La Oliva - Vallebron - Caldereta - El Habito - Dunas de Corralejo - Corralejo (~64km)
I etap: Corralejo - Majanicho - La Jares - Corralejo (~30km)
A teraz na zdjęcia czas :)
Zaczynamy takŚcieżka rowerowa w starym styluOt wulkaniczny krajobraz
Tyle dobrego z wiatrem w plecy, by potem mieć taka scianę
Pierwsza ściana - do VallebronAle widok nieziemski - w oddali Montana de Tindaya
Potem było juz łagodniej pod górkę. Wysiłek został wynagrodzony arę minut poznej: VallebronW oddali płynie rzeczkaPanorama - w oddali patrzymy na El Time
Ale potem było już z górki, więc mogłem podkręcić tempo. Dłuższy postój zrobiłem na rynku w Caldereta
Za La Caldereta przeciąłem drogę FV-1 łączącą Corralejo z Puerto Del Rosari i od tego momentu jadę terenowo, skalistym wybrzeżem. Nieziemski widok.
Za El Jablito wróciłem na szosę i powoli zmienia się sceneria, z wulkanicznego na saharyjski, co oznacza ze jestem na terenie Parque Natural Dunas De Corralejo. 10km wzdłuż wydm, piasek na drogach oraz niestety wciąż silny ale ciepły wmordewind.
Afryka jest oddalona od Fuerty jakies 100km wiec Sahara jak najbardizej pasuje
Parę minut później dobiłem do Corralejo i zdążyłem na porę obiadową. Odpocząłem i nabrałem ochoty na kolejny ale już mały trip - skoro rower oddaje na drugi dzień, to trzeba wykorzystać w pełni dzień rowerowy.

Tak więc skoczyłem na miasto, obejrzeć jeszcze raz port w Corralejo
SCiezka w polnocnej czesci wyspyKrajobraz ciągle się zmienia
A potem za miasto :)
Gdzieś zabłądziłemSzałas na brzeguTutjesza wersja Świętych krów ;-)Ominęła mnie wspinaczka na tamte szczytyPowrót z Lajares przebiegał takimi oto ścieżkami
A dzień zakończył się właśnie tak ;-)


Fuertaventura jest zdominowana przez szosowców, jadących solo abo w zgrupkach. Nie dziwię się, bo drogi są rewelacyjne a i podjazdów i zjazdów było co chwilę. Oczywiście terenowych wariantów nie brakowalo i to całkiem świetnych ale wydaje mi się, że nie były ta dobrze oznaczone jak chociazby w czeskich horach. Infrastruktura rowerowa w dużych miastach jest wysoko rozwinięta ale najważniejsze jest to, że tubylcy okazują szacunek zarówno rowerzystom jak i pieszym - to, czego można zazdrościć.
Podsumowując, to prawie tygodniowy pobyt na Fuercie uważam za bardzo udany, pogoda dopisała choć pierwszego dnia było mocno zachmurzone niebo no i silny wiatr, co jest całkiem normalnym zjawiskiem na WYspach. Temperatury w ciągu dnia przekraczały 22-25° zaś noce były chłodne. Fuertaventura zrobiła świetne wrażenie, zupełnie inny krajobraz o charakterze wulkanicznym (nazwalbym pustynno-księżycowym) ale za to z cudownymi plażami i widokami na błękitny ocean. A że nonstop wieje wiatr, to też jest ostoją surfingu i kitesurfingu w tej części świata.

Komentarze (4)

Fajna sprawa (wypad tam i relacja) :)

JPbike 15:13 poniedziałek, 28 marca 2016

@Sebek: ogólnie przy Papagayo ceny było dość znośne, może konkurencja jest większa i stąd znizki. ale z kazdym dniem to cena maleje :) za 2 dni to 18EUR. I wybacz ze musiałeś czekać ale wciąż czasu nie mam na napisanie na głównym blogu posta ;) stad na szybko skleciłem tego.

bobiko 10:55 poniedziałek, 28 marca 2016

Tak swoją drogą to bardzo dobre ceny miałeś za rower jak na wypożyczenie jedno dniowe.

sebekfireman 07:12 poniedziałek, 28 marca 2016

Nareszcie wrzuciłeś jakąś relację :) Aż przyjemnie popatrzeć na takie zdjęcia - błękit nieba i żywe kolory mimo wulkanicznego krajobrazu.

sebekfireman 07:11 poniedziałek, 28 marca 2016
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zasok

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]