Kopernikowo - Gniezno
Kolejna majówkowa jazda po nowe rowerowe kwadraty(swoją drogą pisałem o tym na swoim blogu), tym razem z Toruniem (Piernikowo) w tle. Z racji wschodniego wmordewindu postanowiłem dojechać pociągiem do Torunia, by wrócić na kołach do Gniezna nowymi drogami - bez stresu i obaw, ze nie zdążę na pociąg.
Bilety zakupione chwilę po przebudzeniu, szybkie śniadanie i przegląd techniczny roweru a następnie pognałem na PKP. Podobnie jak kilka dni wcześniej, to był bardzo rześki poranek. POdróż do Torunia przebiegała bez większych zakłóceń, miałem okazję pogadać z rowerzystą, co wsiadł w Inowrocławiu i jechał na sakwiarską wyprawę po Mazurach. Wtedy też zorientowałem się, ze ... przecież mogę dojechać do stacjiToruń Miasto
i stamtąd ruszyć w powrotną drogę. Czemu wcześniej na to nie wpadłem, tego nie wiem.
Bulwar filadelfijski w remoncie, więc pognałem przez środek toruńskiego Starego Miasta. U Mikołaja zameldowałem się tuż przed 9tą a pierników niestety nie kupiłem, bo za wcześnie przyjechałem. A następnie przekroczyłem Wisłę, obrałem kierunek na Małą i Wielką Nieszawkę i niemal do lasu odprowadza mnie DDRka, która co prawda nie była w pełni skończona ale... juz wyglądała dość obiecująco. W lesie było bardzo spokojnie, cisza i praktycznie zerowy ruch samochodowy - zdaje się, ze spotkałem ze 4-5 rowerzystów.
Obawiałem się kałuż na drogach, ale po wczorajszych opadach w wiekszości przypadku ani śladu. W Gniewkowie zaliczam (pierwszy raz?) rynek, gdzie spotykam się z księciem Władysławem Białym (vel Gniewkowski) a następnie już nowymi drogami powiatowymi i gminnymi śmigam w stronę Pakości.
Im bliżej Pakości, tym coraz widoczniejsze stały się wielkie hałdy piachu z okolic Piechcina, co mi przypomniało, ze jeszcze tam nie byłem.. w koncu muszę zrobić tam jakiegoś tripa. W ogole to spodobały mi sie okolice jeziora Mielno w Łącku, przez które przepływa Noteć - malowniczo wyglądają na tle morza rzepaku czy widocznej góry w Piechcinie.
Parę kilometrów dalej trafiam już w znajome okolice Gąsawki, czyli CHomiąża Szlachecka z przystankiem w OW Relaks, zlokalizowane nad jeziorem Oćwieckim. Raptem 2km dalej miałem "okazję" eksplorować pozostałości po OW nad ujściem rzeki Gąsawki.Z fanpage wynika, ze ośrodek od 2014 rokustoi pusty i zaniedbany.. Smutno i szkoda, bo okolice są bardzo interesujące.
No i ostatni na dziś cel to przejazd przez Rezerwat Mięcierzyn,o którym już pisałem..
Fajny ten maj, taki nie za ciepły i z silnym wschodnim wmordewindem, czyż nie? ;) Tak poza tym, to spokój na drogach, morze rzepaku, zielono w lasach, pusto w opuszczonym ośrodku wypoczynkowym. Była nawet zdziwiona owca... a może pies?
Link do aktywności
? 63.01 new kilometers
-- From Wandrer.earth