104 | Puszcza Zielonka - pożegnanie września
Zastanawiałem się nad konkretnym pożegnaniem września a po głownie od dawna chodziły dwie nazwy: Puszcza Zielonka i Duszno. Toteż w sobotę wieczorem zadzwoniłem do Uziela z propozycją i wybraliśmy to pierwsze. Niedziela, zgodnie z prognozami, zapowiadała się bardzo pięknie, prawie idealnie. Prawie bo wyjezdzajac z chaty (Uziel75 podjechał po mnie wcześnie) poczułem spore wmordewind i to to takiego zimnego.
Pomimo chłodnego wmordewindu, droga do Poznania przebiegła nam dość sprawnie, mogłem cieszyć się zarówno z pogody i jak z owoców (jabłek), które matka natura zasponsorowała. Sporo rowerzystów można było spotkać, podobnie jak biegaczy, zwłaszcza w miejscu pierwszego dłuższego przystanku (Kobyle Pole / Antoninek). Także dla mnie nastał sezon na herbatę z termosu.
Następnie wzdłuż Cybiny i jeziora swarzędzkiego jechaliśmy do Wierzenicy (przez Swarzędz, Gruszczyn, Kobylnicę) i tutaj pozdrawiam Cię, Grigor ;]. Po drodze był podjazd pod kątem 8% ale... na moje szczęście szybko się on skończy. Dalej kocimi łbami i polnymi dróżkami do Kicina by tam odbić na punkt widokowy na Dziewiczej Górze - o ile dobrze pamiętam to od Kobylnicy podążaliśmy za żółtym szlakiem.
Trochę zabaw z kamerką było :D
Oczywiście, ze wszedłem na samą wieżę. Podziwiałem piękno okolicy Puszczy Zielonki a zarazem przeklinałem, że tak mi zimno było - wmordewind był znacznie silniejszy niż mogłoby sie wydawać.
Po kolejny odpoczynku, pobłądziliśmy trochę po lasach i zrobiła się dość późnawa godzina. Trzeba było wracać, toteż uczyniliśmy to jadąc przez Mielno, Zielonkę i Bednary w kierunku Pobiedzisk. Dalej to typowo szosowa szybkość w kierunku Wrześni.
Nie zabrakło czerwonego dywaniku, popisywania czy głupawki... :D
I tak w zasadzie minęła Niedziela :) ostatnia wrześniowa. A na koniec
Trasa