41/2013 | Night Riders czyli nocna jazda po okolicy
Zatem kierunek Września. Przy okazji odebrałem nowe zamiówiena od Uziela i od razu przestestowałem izotonik o smaku pomaranczowym - daje rade :)Zorientowałem się, ze nie mam wody w bidonie, więc szybciutko pod Lidla.
Przy okazji spojrzeliśmy na parking rowerowy, czy coś ruszyło się w sprawie rowerowego parkingu - za mało miejsca, co widać na powyższej fotce. I jedziemy dalej przez miasto, następnie przez park by potem jechać w kierunku drugiego parku wzdłuż Wrześnicy. Nieopodal mojego byłego liceum można było zauważyć patrol policyjny, który zatrzymał rowerzyst(k)ę do kontroli. Czyżby i we Wrześni zaczęły się polowania na rowerzystów celem podreperowania budżetu Rostowskiego?
Nad zalewem wuchta biegającej, spacerującej czy jezdzącej na rowerach wiary. Mikro-odpowiednim poznańskiej Malty. I dalej, wciąż wzdłuż Wrześnicy, śmigamy w kierunku Marzelewa, z nadzieją że będzie sucho. Tak było, przynajmniej na początku, bo za opuszczoną osadą w kierunku Czerniejewa, to była istna błotna tragedia połączona z plaga ssąsych komarów / komarzyc (zwał jak zwał :P). Padła decyzja o nawrocie do Nowego Folwarku i zrobieniu kółka przez Czerniejewo i Neklę.
Była to trafna decyzja, mimo mlecznej mgły, która powstała na licznych rozlanych łąkach, otaczających lasy. Był to niepowtarzalny a zarazem groźny widok - warto dodać, że wszystko było wilgotne.
Wracamy do Wrześni obok DK92 a potem przez 5km poboczem; jadę przodem, Uziel na tyle. Co jakis czas sprawdzam czy jedzie za mną. Pierwszy raz, jest, drugi raz jest... dobre oświetlenie. Trzeci raz i od razu WTF?! Skąd się wzięła ciężarówka?! Czyżby Uziel zamienił się w ciągnik siodłowy, niczym Optimus w transformersach?!
W domu byłem dopiero po 23.