45/2013 | Do Pracy / Po pracy Lubochnia i Skorzęcin
Środa, 12 czerwca 2013
· Komentarze(1)
Kategoria > 100
Pogoda od samego rana była cudna a do tego praktycznie bezwietrzne warunki, więc śmiało śmignąłem do pracy rowerem. Wyjechałem ciut później ale o dziwo zdążyłem do pracy, do tego zakupy po drodze - wszak śniadanio-obiad trza zjeść ;)
W pracy zastanawiałem się, gdzie by uciec popołudniu, bo do domu nieśpieszno a i potrzebowałem takiego aktywnego odpoczynku. Postanowiłem przejechać sie do Skoja, do którego też wybierał się Uziel. Skorzystałem z wcześniejszych zapisów gpx i pojechałem w kierunku Wierzbician.
W Lubochni zrobiłem krótki postój, by w końcu zobaczyć jezioro Wierzbiciańskie - trzeba przyznać, ze teren jest atrakcyjny ale woda chyba zbyt zielonkawa :P.
Po drodze spotykam żwirownię, którą znam z innej strony i była to okazja na krótką sesję foto (jak zawsze :P). Dalej pojechałem w kierunku Gaju / Sokołowa lasami, przecinając drogę Trzemeszno - Witkowo (bodajże żółty szlak). I w końcu z Sokołowa do OW w Skorzęcinie to było rzut beretem.
I tak jak planowałem, w Skorzęcinie byłem grubo ponad godzinę, obserwując otoczenie a jednocześnie wcinając zamówioną w źródełku zapiekankę. I doszedłem do wniosku, ze coś za dużo podstawówki i gimbazy w tym miejscu. Oczywiście byli tacy, co się kąpali. I w końcu nadjechał Uziel - pogadaliśmy parę minut i musiałem wracać do domu a przynajmniej tak planowałem ;-),
Wyjeżdżając z ośrodka wykręciłem w lewo, sprawdzając dokąd ta droga zaprowadzi mnie. Ku mojemu zdziwieniu, w tych rejonach było spore osiedle jednorodzinne oraz wielki skrót w porównaniu do szosy - czyżby sposób na ucieczkę przed korkiem w sezonie letnim?
A dalej polnymi dróżkami śmignąłem przez Wiekowo i Ruchocin(ek) do Mielżynia - zadzwonił Jasiu z propozycją wspolnej przejazdki. I tak dojechalismy do Wrzesni, gdzie złapalem panę :/.. Nowa opona w drodze.
Trasa