Sobotnie popołudnie było w miarę ciepło, to też postanowiłem się bryknac gdzieś dalej. Wybrałem Skorzecin, gdzie jeszcze w tym roku nie byłem. Przypomniałem sobie, że tam w zeszlym roku znajduje sie
kesz i to w pobliżu dzikiej plaży. Krótka piłka do
Kerampa i ekipa sie związała. Wyjeżdzając z miasta, przekonaliśmy, że nie bedzie tak łatwo jechać z uwagi na silny, miejscami chamsko - silny wiatr.
Natalia?Po drodze (za Witkowem) minęliśmy piękną dziewczynę na czarnym rumaku, szeroki uśmiech i krótkie az ciepłe przywitanie;-). Obstawialiśmy że była to
Nataliza ale
ten wpis obalił nasze przypuszczenia.
WypadekNo i zdarzył się mały wypadek; otóż pękła opaska, która trzymała hak od jednej z sakw, w efekcie straciłem nei tylko hak ale i 3 szprychy. Na szczęście koło jeszcze w miarę prosto szło.
SkorzęcinKeramp i jego turystyk
Trafiliśmy do całkiem pustego (jeszcze) Skorzęcina i od razu wjazd na molo, gdzie odpoczęliśmy przy wafelkach i herbatce z termosu - naprawdę woda w Skoju podniosła się na tyle, ze pół plaży niemal zniknęło.
Następnie ruszyliśmy szukać kesza i tym, samym trafiliśmy na dziką plażę, której właściwie nie było ze względu na wysoki poziom wody w jeziorze. Obawy Kerampa się sprawdziły, gdyż teren, gdzie kesz mógł się ewentualnie znajdować, był objęty bagnem i w adidasach ciężko było cokolwiek szukać. Nie obyło się bez malutkiej kąpieli w bagnie ;P
A potem tylko powrót pod osłoną nocy i ze sprzyjajacym wiatrem w plecy.