Dość wcześnie się obudziłem i stwierdziłem, ze jednak pojadę na wycieczkę z GTR'em. czyli o 8mej zbiórka spod starostwa i nazad w kierunku Pyzdr. Ale wcześniej zaliczyliśmy muzeum - zbiór pamiątek z poniatówek za Żydowem.
Gospodarz oprowadzał nas po gospodarstwie, zajrzelismy do kuźni, do wyrobów a także do ogródka. Na końcu odbył się klasyczny poczestunek: chleb z smalcem + ogórek, kawa/herbata. Dalej to Pyzdry i zwiedzanie muzeum - ja wolałem odpocząć na brzegu Warty, dokładnie tam, gdzie rok temu (w maju) przystań kajakowa była całkowicie pod wodą. Po pikniku ruszyliśmy dalej nową drogą do Tarnowa...i tam zdarzył się cholernie przykry wypadek.. Kolega zabezpieczający grupę na końcu najechał na tył przedostatniego i...koło uciekło mu w lego, podwinęła mu się prawa noga. Nie mógł wstać a noga zaczęła puchnąć, wezwaliśmy karetkę, która zabrała go do Szpitala. Dla niego sezon się już skończył: złamanie nogi z przemieszczeniem. AUĆ. Ostatnim punktem było Biechowo, które szykowało się do jutrzejszego odpustu.
A przy okazji, Grupa dorobiła się w końcu oficjalnej koszulki ;)
zdjęcia:
Sssanie z krówki? no problem :D
Cudowny widok na Wartę i ujście rzek: Prosna i Lutynia
Miałem zupełne inne plany na niedzielę - od samego rana startować do Poznania i wrócić ale nienajlepsze samopoczucie z rana zrobiło swoje. W południe doszedlem do wniosku, że jest za ciepło i za łądnie zebym olał więc...spakowałem geocachingowy plecak, załadowałem kordy do tel/gps i go go! ;)
Marzelewo (OP3EBF) Wspominałem kiedyś, ze czerniejewskie lasy to taki labirynt? ;) Wczoraj miałem okazję sie otym przekonać. Ale takie jezdzenie to ja lubię :) Po dłuższej eksploracji gospodarstwa, znalazłem skrzyneczkę.
Giecz (OP3DD0) Do Giecza dojechałem, jadąc od strony Nekli i to całkiem niezłym tempem (no tak, wiaterek pomógł). Objechałem, poszperałem i znalazłem keszyk - sprytnie zamaskowany, :D
Wyjezdzajac z Nekli, dałem cynka KKKrajek18, ze jadę w jego średzki rewir
Wierzba (OP3DDC) Mateusz (kkkrajek18) czekał za mną w Podgaju i razem udalismy się pod Wierzbę (raz juz tam byłem ale kesza nie mogłem znaleźć).Tym razem znalazłem skrzyneczkę ale ...jak tylko spojrzałem na gniazdo szerszeni, to chciałem tylko jednego.. jak najszybciej stamtąd wynieść.
Dojazd do domu przez Środę, niestety miejscami wiał solidny wmordęwind ale słoneczko jeszcze grzało.
Zdjęcia jeden z opuszczonych budynków Marzelewa (to nie spojler)
Całkiem pokaźny hotel w Barczyźnie za unijne dolary
Od ponad dekady pochłania mnie cykloza, która działa przez cały rok. Jeżdżę dla przyjemności,
dla odpoczynku, dla zdrowia psychicznego. Ten blog to dowód na to, jak bardzo mnie rower zmienił, bez
którego nie potrafię. Ponadto: Fulstack (Frontend) Developer /
Blogger