Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2013

Dystans całkowity:1171.93 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:52:24
Średnia prędkość:22.37 km/h
Maksymalna prędkość:51.40 km/h
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:90.15 km i 4h 01m
Więcej statystyk

13/2013 | Szlifowanie formy czyli ŚZKKPLCzW

Niedziela, 7 kwietnia 2013 · Komentarze(6)
Kategoria > 100

Niedzielny poranek zaczął od czucia bólu w gardle i przeziebienia po wczorajszej wycieczce ale pogoda zapowiadała się tak niesamowicie fajnie, ze nie było innego wyjścia. Wyjazd z domu tuż po 9tej na spotkanie z Uzielem i nazad pokonać zaplanowaną wcczesniej trasę.

Pewnie sie zastanawacie o co chodzi z ŚZKKPLCzW? Śpieszę się z wyjaśniem poniżej ;-)

Ś jak Środa Wielkopolska
Chwilę czekałem za Uzielem, który potwierdził smsem ze jest w trasie. W międzyczasie rozgrzewka, bo niestety czułem ból w kolanie ale da rade pokręcić. Chwila rozmowy i kierunek Środa Wlkp. Trasa przebiegła bardzo spokojnie, mijając trójkę kolarzy - pozdróffki w powietrzu były ;).

Rozlewisko za Środą - teren objęty ochroną.

Z jak Zaniemyśl
Ze Środy do Zaniemyśla trasa była w porządku, gdzieniegdzie można było usłyszeć siarczyste K..a z powodu znajdujących sie tam dziur ale nie było tak źle. No ale żeby w tym mieśćie nie było Biedronki, to jestem zaskoczony - postój zrobilismy pod Eko Marketem tuż po skromnych zakupach.

K jak Kórnik
Pałerek uzupełniony, więć można było śmignąć w kierunku Kórnika. I tutaj pozdrawiam ekipę kolarską w dość licznej obstawie, zrobiła na nas pozytywne wrażenie, zwłaszcza drogie panie, których można było policzyć na palcach (no, nie licząc babcie, "pędzące" do kościółka). W Kórniku skręciliśmy na ścieżkę wzdłuż jeziora, przyglądając się wciąż zmarzniętej tafli na jeziorze. Pstryk, Pstryk i dalej śmigamy. Na wylocie był taki śmieszny przejazd pod wiaduktem, który miał az 2 metry - można było leciutko przydzwonić ;-)





K jak Kostrzyn
Kolejnym celem był Kostrzyn i tutaj trasa była mega zrypana - zapewne dzięki tirom, które tamtędy przejezdzają. Największą niespodzianką był przejazd przez Strugę Średzką, która zdobyliśmy w zeszłym roku przy okazji keszowania. Nie mogliśmy odmówić sesji fotograficznej.


Do samego Kostrzyna było dość spokojnie, poza dziurami aczkolwiek trzeba było zajrzeć do telefonu, zeby sprawdzić czy dobrze jedziemy.
P jak Pobiedziska (w zasadzie jak Promno też)
Napisałem do Grigora sms, ze będziemy śmigać przez Promno, więc jak coś to można się przywitać - odpowiedz nie satysfakcjonowała mnie, niestety złapał lenia :P. Trasa przebiegała pod wiatr ale była też obfita w zjazdy i podjazdy (logiczne), mijając rowerzystów (kolejnych!!). Wszędzie leżały resztki śniegu, jeziora jeszcze były przykryte warstwą lodową.

Ot, taka traska.
W Pobiedziskach kolejne looknięcie na mapkę w Locusie i śmigamy na Latalice - przekraczamy krajową 5.

L jak Lednogóra
W zasadzie to teren leciutko pagórkowany, z daleka było widać zamarzniete jezioro i skansen w Dziekanowicach. I tak, kolejny postój i tzw. Stacja, odlej sie ;-).


Cz jak Czerniejewo
Wyjeżdzając z Lednogóry, podążamy sporym odcinkiem wspomnianej krajowej 5 do skrzyżówki na Pawłowo. Chciałbym pochwalić kierowców, którzy wyprzedzajac nas, często zjedzali na lewy pas albo mijali zachowując odpowiedną odległość - dzięki! :). Do Czerniejewa trasa przebiegła niezwykle szybko ale i tak wyprzedził nas penerek na (prawd.) 29yersie, który miał dynamit w butach, bo ni cholery nie dało go już dogonić - niska kadencja świadczy o parze w butach.
W Czerniejewie stanęliśmy najpierw pod bramą a potem pod Biedronką, zeby coś do picia sobie kupić. I tak, zupełnie przypadkowo spotkaliśmy Jurka, Kubolsky'ego i Marcina.

Team Września - Gniezno (Zdjecie by MarcinGT)

W jak Września
W Radomicach przestraszyłem się białego dużego psa-misia ale okazało się, stworzenie chciało się z nami zabawić i to nawet wbrew woli właściciela. ;] dość sympatyczne i zabawne zdarzenie. W parku Hrabiny odpocyznek i do domu. :)

Trasa


Wnioski.
1. Wiosna jest coraz bliżej
2. Jest nas coraz wiecej - #bikespotting 40+! ;)
3. Uśmiechajmy się częściej i nie bójmy pozdrowień od innych
4. Kiedy załatają dziury?
5. Jest moc :)
6. Zajebista trasa

Dzięki :)

12/2013 | Szlifowanie formy czyli Witkowo i Powidz

Sobota, 6 kwietnia 2013 · Komentarze(2)
Kategoria > 50

Rano obudziłem sie z nadzieją na rowerowanie, bo w końcu wolny weekend i ma być słoneczni ale wtedy śnieżek sobie ładnie napierdalał. Niemniej w południe asfalty zrobiły się suche i pomysł znów wrócił - tyle ze musiałęm kilka spraw pozałatwiać, umyć samochód i dostarczyć naprawione przeze mnie lapki.

Uziel napisał do mnie z propozycja obskoczenia trasy na Trzemeszno a ja to zaakceptowałęm. Jedynie "ale" to czas, którego nie było za wiele (przygotowanie, przygootwanie i jeszcze raz przygotowanie). Ten sie wkurzył i wyruszył beze mnie ale dogoniłem go za Grzybowem (Stanisławowo) i wspolnie podążaliśmy w kierunku Witkowa - pomysł z Powidzem narodził się w drodze. Jadąc na Trzemeszno, zastanawialismy sie jaka jest droga w lesie ale wczesniej musiałem naprzeklinać na drogę za Witkówkiem - masakra ;P.


W Piaskach zawracamy i lecimy do Powidza przez Witkowo - na torach w Witkowie spotykamy bikera, tradycyjnie łapa w górę i taki mindfuck. Okazało się ze to był Matisliswider (poznałem po jego Krossie ;-). Chwila rozmowy, radochy i oczywisćie pamiątkowe zdjęcia:D W centrum kupiłem sobie coś do zjedzenia, bo żołądek dawał do zrozumienia, ze śniadanie było za słabe.


Modliłem sie o dobrą pogodę :P


I nach Powidz fahren! I kruca, tam zima jeszcze dalej siedzi, taki jakis opuszczony ośrodek ;-) ale i tak wywarł na mnie duże wrażenie. PO paru minutach obraliśmy z Uzielem kierunek na Wrześnię. Nie obyło się bez incydentu z udziałęm buca w busie, który wyprzedzał mnie prawie na lusterko - nie zebym ja był święty ale kurczak miał całą lewą część jezdni!





Powróciwszy do domu, zastanwiam nad jutrzejsza trasą. :)

11/2013 | Pierwszy i testowy wyjazd w butach SPD

Czwartek, 4 kwietnia 2013 · Komentarze(10)
Kategoria > 0

Kolejny krok milowy w mych rowerowych doświadczeniach czyli pierwszy dluższy wyjazd w butach SPD. I muszę przyznać, ze jestm bardzo pozytywnie zaskoczony po pierwszym wyjeździe, ze nie moge doczekać kolejnych.

Przede wszystkim muszę przywyknąc do niezwykle twardej podeszwy oraz zaautomatyzować wypięcia z pedałów w ściśle określonych sytuacjach, jak np. dojazd do krzyżówki, przeszkody na drogach czy poruszanie miedzy autami - wszystko w ramach zasady ograniczonego zaufania.

Dziś kolejna nowość pojawiła się na kierze - gps logger. Wprawdzie testowalem niegdyś wyższy model (260) ale był i jeszcze zdecydowanie drogi. ZObaczymy jak sie sprawdzi na trasie, bo poczatek jest obiecujący.

DO tego razem z Uzielem testowaliśmy pewną aplikację, która pozwala zlokalizować aktualną pozycję każdego z nas, zeby potem móc gonić "króliczka" ;-)


Długa przerwa jest spowodowana ropnym migdałem, którego ciąglę leczę i wyleczyć nie mogę. Do laryngologa trudno się dostać, do rodzinnego zresztą też a nie mam zamiaru wykładać z prywatnej kieszeni.

I tak, WIOSNO ZAPIERDALAJ TUTAJ ;-)