Od samego rana niespodzianka - linka od rpzedniej przerzutki poszła w pisdu. i trzeba było jechać na bardzo wysokiej kadencji. Na szczęscie do pacy nie było tak daleko. Po pracy podjechałem do serwisu, gdzie na doczekaniu wymienili i gratisowo wyregulowali przerzutki.
Wieczór bardzo ciepły ale ponoć to ostatni taki ostatni weekend ...
Konkretnego planu nie miałem ale pomyślałem, ze sobie skoczę na połnoc, jadąc do konca ulicą górną - gdzie keidyś można było dojechać do Obórki a teraz przecina budowa S5. Niestety dalej przejazdu nie było, więc torami dojechałem do Pyszczynka i dalej pokręciłem na Winiary i wróciłem do bazy.
nie miałem planów na wtorkowe kręcenie ale jakoś przemoglem na swój sposob. Pojechałem zobaczyć, jak wygląda nowy asfalt od strony Pustachowskiej do Gębarzewka, który niedawno wylali. a potem już typowo kręcenie po terenie. I przy okazji jazdy polna drogą wśród kukurydzy zaliczyłem glebę; chcąc ominąc błoto odbiłem w prawo a tam .... rów. rower został na "mośćie" a ja zleciałem z impetem. Nic powaznego sie nei stało ale .. drzaźgi weszły bardzo głęboko i pewnie przez kilka dni będa dawać o sobie znać :/
Niedziela upłynęła pod znakiem kolarskiego święta w Poznaniu - Bike Challenge 2016 - w którym startowałem razem z Marcinem. Spotkałem wielu znajomych bikerów, którzy takze startowali zarówno na szosie jak i na MTB.
Przypomniało mi się, ze w kartonie mam czujniki kadencji / Predkosci od MIO, więc po pracy szybko je założyłem i sparowałem z 3ma urządzeniami. I w zasadzie nei widzę różnicy między MIO a Garminem -- czyli jest bardzo dobrym produktem, zamiennikiem.
Ciężki powrót po weekndowym pobycie w Tatrach, zwłaszcza do codziennych obowiązków. Powrót z Wrzesni do Gniezna na szosie, bo musiałem odstawić auto do mechanika.
Nastał czas pożegnania z Tatrami, co uczciliśmy objazdem przez Bystre, Cyrhle, Głodówkę, Bukowinę i Gliczarów. Na sam koniec zanurzenie nóg w strumyczku Porońcu. Szybki prysznic, pakowanie i obiad w Zakopanem.
Znów było ciężko zdobywać ścianki ale 4.dzień katowania organizmu przyniósł efekty, co z pewnościa przełozy na efektywność jazdy na szosie. Wszystko niemal dopisało :) sprzet, pogoda, trasa a przede wszystkim ludzie - wariaci przez duże W.
Pełny opis będzie na blog.bobiko.pl, wraz z foto / videorelacją.
Od ponad dekady pochłania mnie cykloza, która działa przez cały rok. Jeżdżę dla przyjemności,
dla odpoczynku, dla zdrowia psychicznego. Ten blog to dowód na to, jak bardzo mnie rower zmienił, bez
którego nie potrafię. Ponadto: Fulstack (Frontend) Developer /
Blogger