Dzisiaj na szybko po pracy wyskoczyłem na 50+ trasę po okolicy - głównym celem był zwiad pod kątem serwisowki nowego odcinkami s5.
Niestety od strony Gniezna do Kłecka za wiele to nie ma i raczej nie będzie. Mówie to jako szosowiec bo na Mtb to zapewne przejazd do Mielna będzie możliwy.
Z prognoz wynikało, że jednym słusznym planem na wtorek jest jazda z wiatrem w plecy i powrót do domu pociagiem. Na pomysł z wypadem wpadłem wieczorem i jedynym chętnym szosowcem był Grzegorz. Umówiliśmy się na spotkanie w Gnieźnie, skąd ruszyliśmy w stronę S5, by przez Kostrzyn dojechać do Kórnika. Jechało się wybornie, choć miejscami czuło się potęgę wiatru (oj mocno rzucał i na lewo i na prawo).
Następny przystanek był w Rogalinie i przez Puszczykowo, Luboń dotarliśmy do poznańskiego Chlebaka - zdążyliśmy na kawę i pociąg.
W pociągu zauważamy parę rowerzystów, którzy zamaist wejść do przedziału rowerowego, to stali na korytarzu i blokowali przejście. Okazalo się, ze to byli Austriacy, którzy jadą na rowerach do Finlandii.
Znów była przerwa chorobowa ... ale nie mogłem odpuścić pierwszomajowego dnia i z katarem wyskoczyłem na objazd po okolicy, zobaczyć co sie dzieje w okolicy. O ile droga do Czerniejewa była świetna, o tyle zmiana kierunku w stronę Witkowa był taktycznym blędem - nonstop dymanie pod wiatr. A jak już doczołgałem do WItkowa, to wpadłem do Skoja, gdzie była wuchta wiary..
Dalej pojechałem do Trzemeszna przez Ostrowite Prymasowskie i Jerzykowo - dawno nie byłem w tamtych stronach a że wiatr wreszcie wiał w plecy to jechało sie przyjemniej.
Wczesnnym podwieczorkiem dziewczyna namówiła mnie na małą rege-jazdę po okolicy Trzema.
Od ponad dekady pochłania mnie cykloza, która działa przez cały rok. Jeżdżę dla przyjemności,
dla odpoczynku, dla zdrowia psychicznego. Ten blog to dowód na to, jak bardzo mnie rower zmienił, bez
którego nie potrafię. Ponadto: Fulstack (Frontend) Developer /
Blogger