Korzystając z dobrej pogody, wyskoczyłem na pobliskie Wierzbiczany, w kórych wieki nie byłem. No dobra, może przesadziłem ale z radością odbiłem w tamte rewiry po pracy.
Dziś słońce było obłędnie - podobno tego wieczoru była zorza.
Powrót w ostatnich promieniach zachodzącego słońca.
Podobnie jak wczoraj, miałem dylemat co do ubioru i wyboru pojazdu. Docelowo chciałem wziac szosę ale wybrałem MTB z racji mokrych dróg.. widocznie jakieś opady deszczu w noc byly. Jak sie jechało? Dosłownie się rpzegrzałem, więc ściągnałem zimową wiatrówkę w połowie drogi i dalej śmigałem w softshellu. O niebo lepiej. --- po pracy brak chęci do kręcenia.
Zapowiadane ocieplenie wreszcie stało się faktem. Od razu pogoda zrobiła się... i to z wmordewindem w zestawie, co troszke popsuuło mi humor z rana. Ale dobre i to, bo pracy przyszło mi wracać w deszczu :P
A co skąd wiezło sie to białe? Niestety, wszystko jest zgodne z przewidywalną prognozą na najbliższe dni. I osobiście nie zrobiło to na mnie najmniejszego wrażenia, bo w trakcie sezonu zimowego miałem do czynienia z cięższymi przypadkami. A to? To pikuś, gorzej z solanką która może przymarznąc wieczorem a i ma niekorzysty wpływ na rower. Moje niezawodne buty na te ciężkie dni jesiennno-zimowej aury. Zdecydowanie warte inwestycji. --- Po pracy ... powrót w deszczu :P
Wygląda na to, że zima - mimo wcześniejszych zapowiedzi - jeszcze trochę pociągnie i to do końca tygodnia. W sumie to tęgi mróz mi nie przeszkadza, jedynie wszechobecny smog, który widoczny jest w godzinach porannych (jak na powyższym zdjęciu) Zaraz przy Galerii Gniezno (nieopodal stacji Gniezno Winiary) moją uwagę zwrócił trwający od dłuższego czasu załadunek drewna. To, co widzimy to neistety efekt ubiegłorocznej nawałnicy, która z pewnością zmieniła bezpowrotnie okolice Gniezna, Wrześni, Rogowa i dalej na północ. ----
Udało się załapać na marcowy zachód słońca tuż po pracy, na ktory czaiłem się od pewnego czasu. Skoki temperatur w ciagu dnia są niesamowite, bo w południe było nawet zero, zaś rano było ok. -10 -12C.
Zapowiadali mroźna noc i poranek, dlatego miałem rózne plany ale żadne z nich nie dotyczyło auta ;-) ! Pierwsze 15 minut to byla istna drama ze wgledu na palce ale potem to już przyjemnie się jechało, pomimo wiatru. Takie poranki jak dziś po prostu uwielbiam. Może dlatego, ze powiało optymizmem z frontu walki o zdrowie? Oby. Najniższa temperatura to tak ok. -15.7°C ale jako ze to Garmin, to trzeba dodać +2, więc pewnie coś koło -13°C ----
Dzień staje się zauważalnie coraz dłuższy to po pracy czasem zdążę na zachód słońca. OStatni dzień lutego kończymy z mroźnym przytupem bez znaczących tripó czy rekordów na koncie.
Pierwsze zderzenie z dzisiejszym mrozem nie było przyjemne ale po chwili rozgrzewki uzyskałem pokojową temperaturę. Wiatr, choć słaby, delikatnie dokuczał ale mając odpowiednie ciuchy (recenza) wszystkie bariery sa do przeskoczenia.
Nie mogłem doczekać się powrotu na rower po długim nierowerowym weekendzie (przymusowym). Stało się w dobrym momencie, bo w chwili tegięgo mrozu (jak na polskie warunki)
Takie pytania padają czesto, zwłaszcza wtedy gdy dojeżdżame rowerem do pracy. A dziś to było dość mroźno ale ... jest tylko źle ubrany rowerzysta ;-)
Od ponad dekady pochłania mnie cykloza, która działa przez cały rok. Jeżdżę dla przyjemności,
dla odpoczynku, dla zdrowia psychicznego. Ten blog to dowód na to, jak bardzo mnie rower zmienił, bez
którego nie potrafię. Ponadto: Fulstack (Frontend) Developer /
Blogger