20 / 2014 Unia z Warszawiakami / pożegnanie z Kellysem
Tuż przed 13 otrzymałem telefon, że wspomniana dwójka dokonała desantu na wrzesińskim dworcu i dałem sygnał mojemu ojcu, by podjechał pod dworzec z zapakowanym trekkingiem. Wcześniej Września była zablokowana z racji odbywającego się pogrzebu śp. pani poseł Krystyny Pośledniej (przybył m.in. premier Tusk, marszałkini Kopacz i inni przedstawicie ze świata politycznego).
Po przekazaniu roweru Tommiemu, nastąpiła część adaptacji ustawień pod swoje 4 literki, co nie było łatwe i zajęło 30 min. W międzyczasie okazało się, ze zamierzają wracać na kołach do Warszawy, przynajmniej Tommi. W dodatku pierwszy przystanek na nocleg upatrzyli w lesie k.Kazimierza Biskupiego.
Gdy pokazywaliśmy wrzesińską Farę, byliśmy świadkami przejazdu motocyklistów, głównie zrzeszonych w Born To Ride, z amerykańskim kolosem Kenworth W900L na czele - widowisko było zapewnione. Nastepnie udaliśmy się do parku Hrabiny, a następnie w stronę Gozdowa, gdzie była przerwa na śniadanie nr 3 Gości - mieli okazję odpocząć przy murowanym kościółku, który też sfotografowali. Następnie zajrzeliśmy pod pałac w Młodziejewicach i parę kilometrów później znaleźliśmy się w Unii. Oczywiście, nastąpiła eksploracja ruin pałacu, goście także wpisali się do logbooka skrzynki oraz pokazali własny hotel geokretów - exp +1000, nie ma co?
Przez cały czas towarzyszył nam zimny wmordewind, skutecznie utrudniający jazdę nam, a co dopiero mieli powiedzieć Lavinka i Meteor. Odprowadziliśmy ich do granicy Strzałkowa i Słupcy. I licząc na silny wiatr w plecy pośpiesznie udaliśmy się w stronę Wrześni.