W końcu złamalem się i kupiłem sobie pierwszą porządną szosówkę, połykacza kilometrów. Może nie jest z najwyższej półki ale na początek wystarczy i też dość za przystępną cenę. Tak oto BTWinner. Póki co, uczę się jeźdźić, pedaly z koszykami zmienam na SPD i nie mogę doczekać się pierwszej dłuższej jazdy. Misja? Nie dać się zabić. ;-) ps: Mam wrażenie, że stałem się nagle niewidoczny dla większości kierowców. Dziwne, prawda?
Komentarze (13)
To faktycznie cena przystępna, dałeś mi do myślenia;-)
@akacja na pierwszych km strach jest naturalnym zjawiskiem. Kupiłem nowe pedały i tez miałem stracha jadac na szosie, a przecież 4.rok z rzedu nie wyobrazam sobie jazdy bez nich. i tak jest :)
Spróbuj na sucho :)
@MLJ przykro słyszeć o urazie kregoslupa ale wiesz co? lepiej na cymś takim jezdzic niż w ogole. :) a i model spełnia oczekiwania zanadto ! ;)
Od ponad dekady pochłania mnie cykloza, która działa przez cały rok. Jeżdżę dla przyjemności,
dla odpoczynku, dla zdrowia psychicznego. Ten blog to dowód na to, jak bardzo mnie rower zmienił, bez
którego nie potrafię. Ponadto: Fulstack (Frontend) Developer /
Blogger