[Szosa] 81/2017 Kutasus Pospolitus
Wtorek, 27 czerwca 2017
· Komentarze(1)
Kategoria > 100
Zapowiadał się niemal idealny dzien na szosing - warunki niemal bezwietrzne, temperatura powietrza była wręcz idealna - więc ... czas na kolejne duże kołko po okolicy, tym bardziej ze zapowiadają burze i spore ochłodzenie. Zagadałem do Uziela i Grzegorza ale niestety mieli inne plany, więc pozostało pojechać SOLO.
Zaraz po pracy wystartowałem stronę Gołąbek przez Jankowo Dln i Jastrzębowo, gdzie nad jeziorem był spory wakacyjny tłum.
W międzyczasie słoneczko zaszło za chmurkami, tak jakby miało padać - a musiało, bo powiał chłodny wiaterek. Po drodze mijałem Ławki, Palędzie, Padniewo i Mogilno - niemal podobnie jak w kwietniu 2016 czy w maju - zatrzymując się w Orchowie na uzupełnieniu paliwa i zimnego rożka (lekarstwo na moje gardełko :/).
Pozdrawiam Pania, która wyjeżdżając z podporządkowanej (Za Orchowem) totalnie zignorowała moją obecność na głównej drodze - z prawej jej strony - dała idealny przykład synowi, jak nie powinno się robić na drodze. Ale nie to było najgorsze - o tytułowym kutasie kilka linijek niżej.
Przed Anastazewem odbiłem na Przybrodzin / Powidz - najgorszy odcinek drogi w tym zestawieniu, gdzie łata łatą pogania. W Powidzu - podobnie jak na Gołąbkach sezon letni w pełni, choć słoneczko było grubo za chmurkami.
Powidz od dłuższego czasu jest światowym miasteczkiem ze względu na obecność amerykańskich wojsk w bazie, co idzie zauważyć gołym okiem: multikulti w cywilizowanym wydaniu. Ba nawet 2 burgerownie sie znalazły ;-)
Do Witkowa dojechałem bez większych ekscesów ale gdy dojechałem do krzyżówki na Gniezno / Trzemeszno, miałem nieprzyjemność spotkania tytułowego Kutatusa Pospolitusa (bus na PNT), który zajechał drogę na postoju (przed światłami), by potem mnie wyprzedzić, spychajac mnie na pobocza (wysokie krawężniki i kratki od kanalizy). W tej chwili żałowałem, żę nie mam odpalonej kamerki na przodzie (BarFly) i nie poszło na Stop Agresji, bo ewidentne stworzyli zagrożenie na drodze. coś w tym stylu.
Ostatnie kilometry były dużo bardziej spokojniejsze.
Muszę zamówić dodatkową ramkę do GoPro - i drzyjcie kutafony za kierownicami.