182/2017 Pierwsze skute lodem odcinki // podsumowanie miesiaca
Wtorek, 31 października 2017
· Komentarze(3)
Kategoria > 0
Wygląda na to, że pseudoorkany poszły w pisdu i można rowerować bez większych wysiłków. Niestety widmo Grzegorza ciągle wisi w powietrzu, bo choć wiatr zelżał to jednak delikatnie uprzykrzał poranną jazdę do pracy. Trasa taka sama jak wczoraj z niewielką zmianą - pominięcie polnych błotnych dróg. Powtórzenie trasy zostało podyktowane sporym ruchem wokół gnieźnieńskich cmentarzy oraz tymczasowa zmiana organizacji ruchu. Może i dobrze, bo to co sie dzieje w godzinach wieczornych to jedna wielka masakra.
Tak na marginesie, to cmentarze już teraz pięknie się prezentują.
A skoro mamy ostatni dzień miesiąca, to czas na podsumowanie. I znów kolejna niespodzianka, bo kończę z kolejnym 1000+ km na koncie i osiągnięciem juz historycznego rekordu przejechanych kilometrów w jednym roku.
Do magicznej granicy 10 000 km zostało już niewiele
Jeszcze kilkanaście dni jazdy rowerem i będziemy mieli z głowy ;-)
Aaa zapomniałbym o świeckiej muzycznej tradycji. W kontekście nadchodzącego Dnia Wszystkich Świętych przypomniały mi się takie utwory. Pierwsze z nich to: Chłopcy z Placu Broni.
Wolę myśleć, że Święci na górze balują: No i nieśmiertelne "O, Ela"
No to lecimy dalej.
ps.: Znów przerwa rowerowa ;-)