Zaczynamy kolejny tydzień, 47. w tym roku i tak jak wszyscy Rodacy, ruszyłem na podbój świata - do pracy. Na szczęście pogoda z rana dopisała na tyle, że mogłem jechać rowerem przy nawet ładnej (ale wietrznej) pogodzie. Z trasa bez większych niespodzianek: przez Pyszczyn, Jankówko z powrotem do miasta. Czyżby to nieodkryty dotąd dopływ do Małej Wełny? ;-) --- Po pracy bez szalu, chociaż znalazł sie taki pener za kierownicą, coś tam pokazywał, złorzeczył a ja nic nie skumałem. Może to Hiszpan?
Od ponad dekady pochłania mnie cykloza, która działa przez cały rok. Jeżdżę dla przyjemności,
dla odpoczynku, dla zdrowia psychicznego. Ten blog to dowód na to, jak bardzo mnie rower zmienił, bez
którego nie potrafię. Ponadto: Fulstack (Frontend) Developer /
Blogger